Była jednym z ostatnich wyprodukowanych w Polsce parowozów wąskotorowych. W Pleszewie otrzymała nowe życie i profesję - fotomodelki. Po gruntownej renowacji, niemal trzydziestotonowy skład powrócił na historyczny dworzec.
Pleszew to bodaj jedyne miasto w Polsce, w którym funkcjonują regularne (a nie turystyczne), całoroczne przewozy pasażerskie koleją wąskotorową. Linia, traktowana jako kolej miejska i podmiejska, dowozi pasażerów na normalnotorowy dworzec główny. Po drodze posiada kilka przystanków. W roku 2019 przetransportowała aż 20 tys. pasażerów.
Samorządowcy Miasta i Gminy Pleszew, jakoby na przekór postępującemu od końca lat 80. procesowi degradacji kolei wąskotorowych, w ciągu ostatnich lat zainwestowali w rewitalizację dworca oraz parowozowni ponad 15 mln złotych. Oprócz stacji, ulokowano tam również dom kultury oraz bibliotekę.
Jednym z ostatnich akcentów rewitalizacji obiektów był powrót lokomotywy z węglarką, zabranej do renowacji pół roku temu. Parowóz PX48 wyprodukowany został w 1955 roku w Fabryce Lokomotyw w Chrzanowie. Choć nie jeździ od lat, zdobi dworzec i przypomina dzieje pleszewskiej wąskotorówki. Sama konstrukcja lokomotywy na myśl przywołuje raczej lata przedwojenne, ale była jednym z ostatnich egzemplarzy opuszczających ówczesną fabrykę im. Feliksa Dzierżyńskiego.
Odnową składu na zlecenie Miasta i Gminy Pleszew, zajęło się Towarzystwo Przyjaciół Kolejki Średzkiej w Środzie Wielkopolskiej. Przywrócone zostało m.in. oryginalne malowanie. Atrakcją są również świecące reflektory. Kosztująca 150 tys. zł renowacja zewnętrzna parowozu uczyniła z niego na razie atrakcyjny model do fotografowania. Uruchomienie lokomotywy wycenia się natomiast na 500 tys. złotych. Czy są na to szanse? Na razie samorządu nie stać na tę inwestycję, ale za kulisami sprawy słychać też stare porzekadło: „nigdy nie mów nigdy”.