Subwencja oświatowa powinna być naliczana z uwzględnieniem obecności uczniów, a nie tylko na podstawie jednorazowego wykazania ucznia przez dyrektora szkoły – uważa Ministerstwo Finansów.
W ten sposób resort finansów odniósł się do projektu rozporządzenia w sprawie podziału między samorządy części oświatowej subwencji ogólnej w 2020 r.
„Jedną z kluczowych kwestii związanych z podziałem kwot subwencyjnych pomiędzy poszczególne jednostki samorządu terytorialnego jest uniknięcie kierowania środków finansowych na wykazywanych przez dyrektorów szkół w Systemie Informacji Oświatowej uczniów, którzy nie uczęszczają do szkoły” – zwraca uwagę wiceminister Tomasz Robaczyński.
Jak wskazuje, sytuacja ta występuje we wszystkich rodzajach szkół, a szczególnie dotkliwa jest w przypadku szkół dla dorosłych, gdzie dochodzi do wirtualnego zapisywania uczniów do szkoły (wpisanie do księgi uczniów), natomiast faktycznie uczeń ten nie realizuje procesu kształcenia.
„W ocenie MFIiR kluczowe jest zatem istotne, mocne podkreślenie w akcie prawnym regulującym kwestie naliczania środków subwencyjnych dla jednostek samorządu terytorialnego na dany rok kwestii związanych z faktycznym realizowaniem przez uczniów procesu kształcenia (w praktyce – poprzez obecność uczniów na zajęciach)” – czytamy w piśmie do MEN.
Resort finansów proponuje, by przy ustalaniu kwoty należnej danemu samorządowi brana była pod uwagę nie „statystyczna liczba uczniów lub słuchaczy” w JST, lecz „statystyczna liczba uczęszczających uczniów lub słuchaczy. Chodzi o wskaźnik Ur,i.
MF argumentuje, że zgodnie z ustawą o systemie informacji oświatowej dane dziedzinowe w związku z nauką ucznia w szkole obejmują klasę, semestr i oddział, do którego uczeń uczęszcza (uczęszcza, a nie jest zapisany…).
Do pomysłu resortu finansów negatywnie odniosło się Ministerstwo Edukacji Narodowej. MEN przypomina, że zgodnie z ustawą o SIO, w systemie tym nie zbiera się danych o nieobecnościach uczniów i słuchaczy; wykazuje się jedynie dzień przyjęcia ucznia do szkoły (wpisania do księgi uczniów) oraz datę zakończenia kształcenia w szkole lub opuszczenia szkoły przez ucznia z innego powodu niż jej ukończenie.
„Biorąc pod uwagę obligatoryjność nauki w Polsce, nie wydaje się w przyszłości konieczna, a co ważniejsze także możliwa, taka zmiana systemu, która nakładałaby na dyrektorów szkół i placówek obowiązek wykazywania w SIO każdej absencji ucznia” – ocenia wiceminister edukacji Maciej Kopeć. „Obowiązek taki wiązałby się z dodatkowym, uciążliwym nakładem pracy w szkołach i placówkach i przede wszystkim znacznie obciążałby ich kadrę kierowniczą” – zauważa.
Zwraca przy tym uwagę na fakt, że nawet obecność jednego ucznia w szkole, klasie czy oddziale, powoduje konieczność prowadzenia zajęć i funkcjonowania klas i szkoły, w tym zatrudniania nauczycieli na rok szkolny lub czas nieokreślony.
„Są to czynniki, które generują koszty niezależne od tego czy uczniowie są obecni w szkole” – wiceminister Kopeć.
W jego opinii jednostkowe nadużycia stwierdzane w toku czynności kontrolnych, związane np. z frekwencją uczniów i słuchaczy w szkołach policealnych czy też nieprawidłowym wykorzystywaniem dotacji powinny być eliminowane w konkretnych przypadkach na podstawie już istniejących rozwiązań prawnych.
„Nie powinny natomiast stanowić podstawy do systemowej zmiany zasad finansowania, które obejmuje wszystkie szkoły i placówki” - podsumowuje.
aba/