Mimo wprowadzonych ze względu na epidemię ograniczeń metrażowych w przedszkolach dla żadnego przedszkolaka nie zabrakło od września miejsca – zapewniają duże miasta. Sprzyja niższa frekwencja. W przedszkolach nigdy nie osiąga się 100 proc. obecności - komentuje lubelski ratusz.
Powierzchnia przypadająca na jedno dziecko w przedszkolu nie może być mniejsza niż 1,5 metra kwadratowego - takie zalecenia znalazły się ostatecznie w wytycznych przeciwepidemicznych Głównego Inspektora Sanitarnego dla przedszkoli i oddziałów przedszkolnych, które zostały zaktualizowane tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. Wcześniej było to nawet 2,5 metra kwadratowego na dziecko.
Wytyczne złagodzono, ale samorządowcy, którzy o zmianach dowiedzieli się podczas sierpniowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, obawiali się, że utrzymanie limitów metrażowych sprawi, że nie wszystkie dzieci będzie można przyjąć od września.
Z informacji zebranych przez Serwis Samorządowy PAP wynika, że w największych miastach nie ma jednak problemu z zapewnieniem miejsc dla zapisanych dzieci.
„Według obowiązujących wytycznych sala dla grupy 25 dzieci powinna mieć nie mniej niż 45 metrów kwadratowych. Dyrektorzy przedszkoli nie zgłaszają problemów z zapewnieniem miejsca wszystkim zapisanym dzieciom” – komentuje Karolina Gałecka, rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy.
Problemów nie ma także w Poznaniu. „Wprowadzona aktualizacja wytycznych GIS dotycząca funkcjonowania przedszkoli (liczba dzieci w grupie do 25 oraz metraż 1,5 m2 na dziecko) dała możliwość przyjęcia wszystkich chętnych dzieci do przedszkoli i oddziałów przedszkolnych” – zapewnia Hanna Janowicz z Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta Poznania.
Podobnie w Rzeszowie. „Z informacji otrzymanych od dyrektorów przedszkoli prowadzonych przez Gminę Miasto Rzeszów wynika, że wszystkie dzieci zostały objęte wychowaniem przedszkolnym” – informuje Zbigniew Bury, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Rzeszowa.
Według władz miasta miejsce dla wszystkich przedszkolaków jest także we Wrocławiu. Tamtejszy magistrat zwraca jednak uwagę, że nie wszystkie przedszkolaki z tych miejsc korzystają.
„We Wrocławiu od 1 września nie zmieniła się liczba miejsc w przedszkolach (w porównaniu do zwykłego funkcjonowania). Rekrutacja odbyła się na zwykłych zasadach, tak samo rekrutacja uzupełniająca i zapewnienie miejsc dzieciom, które się nie dostały. Natomiast obserwujemy, że nie wszystkie miejsca są "obłożone" – wskazuje Anna Bytońska z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. „W przedszkolach mamy ok 90 proc. dzieci. To więcej niż w czasie wakacji, ale jednak nieobecności jest dużo” – zaznacza.
Również w Łodzi obłożenie jest aktualnie sporo mniejsze niż możliwości. „Zgodnie z wytycznymi GIS miejskie placówki spełniają normy metrażowe. Ogółem w wyniku rekrutacji przyjęliśmy 18 047 dzieci, a w pierwszym tygodniu rodzice przyprowadzali średnio 12 tys. maluchów” – podaje Monika Pawlak z łódzkiego magistratu.
„Doświadczenia lat poprzednich wskazują, że w przedszkolach nigdy nie osiąga się 100 proc. frekwencji. Z informacji, które otrzymaliśmy od dyrektorów przedszkoli (stan na 7 września), wynika, że obecnie w przedszkolach również nie ma 100 proc. frekwencji” – informuje lubelski magistrat. „Nie przewidujemy, aby w mieście mógł wystąpić problem braku miejsc w przedszkolach wynikający z reżimu sanitarnego. Jeżeli jednak taka sytuacja będzie miała miejsce, będziemy podejmować działania na bieżąco” - dodaje.
Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Opola podkreśla, że dodatkowo miasto podjęło działania, by umożliwić zainteresowanym przedszkolom prowadzenie części zajęć na zewnątrz, w przestrzeni miejskiej z wykorzystaniem potencjału instytucji kultury i sportu.
Problemów z zapewnieniem miejsc w przedszkolach według deklaracji samorządów nie ma również w Białymstoku, Bydgoszczy, Olsztynie, Gdańsku czy Toruniu.
aba/