Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski dementuje podane przez kuratorium informacje, że w mieście miejsca w szkole ponadpodstawowej nie znalazło blisko 800 osób. Problem dotyczy w tej chwili kilkudziesięciu osób z Poznania – poinformował we wtorek, oceniając, że miasto było dobrze przygotowane do naboru.
Według niego, że w stolicy Wielkopolski w szkołach ponadpodstawowych czekało dwa razy więcej miejsc niż było absolwentów poznańskich podstawówek. "W tej kwestii miasto zrobiło więcej niż powinno" – zapewnił.
W poniedziałek sposób przeprowadzenia naboru do szkół ponadpodstawowych w Poznaniu i powiecie poznańskim skrytykował wojewoda wielkopolski. Kurator oświaty Robert Gaweł podał, że do rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w Poznaniu i w powiecie przystąpiło 12,5 tys. osób. Po rekrutacji uzupełniającej 1,2 tys. uczniów pozostało bez szkoły – 780 w Poznaniu i ponad 500 w powiecie.
"Niech pan kurator wraz z ministerstwem zadbają o to, by był lepszy harmonogram naboru do szkół średnich, bo w tej chwili on jest fatalny. Nie jest prawdą, że w Poznaniu pozostaje bez miejsca w szkole blisko 800 osób, problem dotyczy w tej chwili kilkudziesięciu osób z naszego miasta, to są bardzo różne przypadki, różne sytuacje. Są wśród nich i takie osoby, które dopiero teraz przystąpiły do naboru" – powiedział Wiśniewski.
"W Poznaniu stworzyliśmy dla 5,2 tys. absolwentów naszych podstawówek ponad 10 tys. miejsc w szkołach ponadpodstawowych. Liczyliśmy na to, że nasi partnerzy (z powiatu poznańskiego) tych miejsc utworzą więcej. Po tym tegorocznym doświadczeniu w przyszłym roku będziemy oczekiwać, że tych miejsc poza Poznaniem będzie więcej. Inaczej będziemy musieli się zastanowić, czy prowadzenie wspólnego naboru ma sens" – powiedział Mariusz Wiśniewski.
Wiceprezydent przyznał, że był zaskoczony informacjami podawanymi przez kuratora i wojewodę. "Dotąd współpraca kuratorium z miastem była bardzo dobra, urzędnicy dziękowali nam za to co robimy. Dziwią mnie więc te bezpodstawne ataki na miasto" – powiedział.
Wiśniewski zauważył, że podobne problemy występują w całej Polsce. "Problemy, z którymi mamy dziś do czynienia są następstwem rozregulowania systemu polskiej oświaty. Jest to zasługą obecnych władz. Dziś mamy podwójny rocznik w szkołach średnich. Podobny problem z naborem będzie za rok – potem sytuacja się odwróci: będziemy mieli o połowę absolwentów mniej. I na to też musimy być dobrze przygotowani" – powiedział Mariusz Wiśniewski.
rpo/ woj/