W gminnych planach zarządzania kryzysowego zamiast 30 stron konkretów mam 150 stron bzdetów – pisze Czytelnik
W gminnych planach zarządzania kryzysowego zamiast 30 stron konkretów mam 150 stron bzdetów – pisze Czytelnik.
Najwyższa Izba Kontroli ma poważne zastrzeżenia wobec przygotowania organizacyjnego gmin i powiatów do zarządzania kryzysowego. NIK krytycznie ocenia m.in. kwalifikacje merytoryczne pracowników, działanie centrów zarządzania kryzysowego oraz planowanie kryzysowe.
„Wynik kontroli jest przede wszystkim wynikiem niedofinansowania zadań zleconych gminom i powiatom” – skomentował krótko Czytelnik podpisany jako Realia.
„[Gminny] plan ZK nie będzie funkcjonalny nigdy, jeżeli głównym kryterium jego opracowania jest zgodność z wytycznymi powiatowymi” – uważa Praktyk. „Zamiast 30 stron konkretów mam 150 stron bzdetów”.
Według niego plan powinien być dostosowany do realiów danej gminy, a nie do „skopiowanych wytycznych od wojewody, które ten z kolei skopiował z RCB”.
Na uzależnienie od wytycznych wojewody zwraca też uwagę Urzędnik. „Przy opracowywaniu planu ZK podstawą są wytyczne wojewody do jego opracowania. Tak jak wcześniej zostało napisane - jeśli plan ZK nie jest opracowany zgodnie z wytycznymi, to jednostka nadrzędna (patrz wojewoda) nie zatwierdzi. I tak kółko się zamyka” - konstatuje. „W momencie wystąpienia jakiegokolwiek zdarzenia wszystkie służby, inspekcje, straże pracują według swoich procedur, swoich schematów, nie patrząc na plan ZK, który znajduje się w urzędzie” - dodaje.
„Rozwiązanie jest proste: niech jednostki rządowe przejmą w całości zadania dotyczące sytuacji kryzysowych” – proponuje Obywatel. „Można je obsłużyć np. w ramach struktur PSP, żeby nie tworzyć nowych instytucji. Ale pewnie, że lepiej zrzucić zadania na gminę, nie zapewniając odpowiedniego finansowania i powiedzieć później, jaka to gmina jest zła” - podsumowuje.
„Zarządzaniem kryzysowym i obroną cywilną nie powinny zajmować się urzędy tylko odpowiednie służby” – wtóruje mu Regina. „Chociażby z powodu braku środków finansowych oraz braku wykwalifikowanych i przeszkolonych pracowników! Nikt ich nie szkoli!” – zauważa.
Aż się prosi o tragedię wylicza natomiast: „O czym my tu mówimy, jeżeli w zakresie na jednym stanowisku poza ZK masz jeszcze często pokrewne: OSP, niejawne, OC, sprawy wojskowe, IOD, straże miejskie, konserwatora, itd.”
aba/