Przedstawiciele samorządów jednogłośnie negatywnie ocenili w MEN projekt sposobu podziału subwencji oświatowej na podwyżki dla nauczycieli, który przyznaje większe kwoty uboższym JST
Przedstawiciele samorządów jednogłośnie negatywnie ocenili w MEN projekt sposobu podziału subwencji oświatowej na podwyżki dla nauczycieli, który przyznaje większe kwoty uboższym JST.
Na sierpniowym zespole edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego pojawił się sam minister. Dariusz Piontkowski osobiście bronił założeń projektu zmian w rozporządzeniu w sprawie sposobu podziału subwencji oświatowej. Chodzi o rozdysponowanie dodatkowego miliarda złotych z przesunięć w budżecie państwa, który ma pokryć koszty wrześniowych podwyżek dla nauczycieli.
JST: Nie takProjekt MEN zakłada, że środki na podwyżkę płac dla nauczycieli będą dzielone proporcjonalnie do liczby uczniów szkół publicznych. W zależności od liczby zatrudnionych nauczycieli stażystów do samorządów trafią również pieniądze na nowe świadczenie na start dla nauczycieli zaczynających pracę w zawodzie. Te elementy mechanizmu podziału zwiększonej subwencji nie wzbudziły wątpliwości strony samorządowej. Przedstawicielom ogólnopolskich organizacji samorządowych nie spodobał się jednak komponent uwzględniający sytuację finansową JST.
Zgodnie z projektem MEN przy podziale dodatkowych środków z subwencji uwzględniona będzie sytuacja finansowa jednostek samorządu terytorialnego w powiązaniu z liczebnością klas w szkołach podstawowych. Zaproponowano przyznanie dodatkowych środków w wysokości 190 zł na ucznia szkoły podstawowej dla dzieci i młodzieży jednostkom samorządu terytorialnego, w których liczba uczniów na danym poziomie nauczania takiej szkoły jest mniejsza lub równa średniej liczbie uczniów w oddziale w kraju (18 uczniów) oraz – jednocześnie – których sytuacja finansowa jest trudniejsza, niż w innych jednostkach samorządu terytorialnego tego samego szczebla.
„Część oświatowa subwencji miała się odnosić do kosztów, które samorządy ponoszą na realizację zadań oświatowych. A te koszty co do zasady nie są uzależnione od zamożności. Do wyrównania sytuacji finansowej samorządów służą zupełnie inne mechanizmy” – wskazywał Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. „System wyrównania, który państwo proponujecie, to Janosik bis” – ocenił.
Zwrócił też uwagę na „wprowadzony tylnymi drzwiami standard liczby dzieci”. Jego zdaniem takie rozwiązanie jest nieuczciwe wobec samorządów, które racjonalizowały sieć szkół i teraz mają oddziały liczniejsze, a przez to tańsze w utrzymaniu. „Jeżeli gmina narażała się wyborcom i dokonała zmian w sieci szkolnictwa, to w chwili obecnej będzie karana za to, że w sposób świadomy zarządzała oświatą. Ci, którzy nic nie zrobili, będą promowani” – argumentował Kubalski.
Iwona Waszkiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy przypomniała, że samorządy od lat zabiegają o wprowadzenie standardów oświatowych. „Standard powinien być finansowany w 100 proc. z subwencji, a jeżeli jakiś samorząd chciałby realizować zadania ponad to, sam by je finansował. Wypracowanie tych standardów jest przez nas oczekiwane od wielu, wielu lat. Stąd bardzo nas rozczarowało wprowadzenie ich ot tak” - powiedziała. „Tak ideowo drastycznie zmiany nie powinny być wprowadzane nagle” - oceniła.
Przedstawiciel Związku Gmin Wiejskich zwracał uwagę na konsekwencje reformy oświaty. „W tym roku z gmin wiejskich odchodzi jeden rocznik – uczniowie gimnazjów odchodzą do powiatów i miast grodzkich. W mojej gminie będę miał o 200 uczniów mniej i utratę 17 etatów” – wyliczał Marian Buras, burmistrz Morawicy. „Drugi element to zwiększenie szkół z 6 do 8 klas. W gimnazjum można było zrobić koncentrację uczniów i klasy były liczne. Ośmioklasowa szkoła jest kosztowna, bo kontynuowana jest liczebność oddziałów z młodszych klas” - wskazywał.
Burmistrz zwrócił też uwagę, że w gminach wiejskich dochody samorządu są dużo niższe. „Zwiększona pomoc finansowa jest wręcz konieczna. Stąd prośba, by tę sytuację, która jest na terenach wiejskich, zrozumieć” - apelował.
Ze względu na zbyt niską dzieloną kwotę i uwzględnianie sytuacji materialnej JST przedstawiciele organizacji samorządowych jednogłośnie negatywnie ocenili zaproponowany przez MEN sposób podziału subwencji oświatowej na podwyżki dla nauczycieli.
MEN: To próba
„Zapewniałem, że będę dążył do tego, żeby jak największa kwota była przekazana samorządom na podwyżki i tej obietnicy dotrzymałem. W tej sprawie udało mi się być dosyć skutecznym i chciałbym, żebyście państwo to docenili” – powiedział minister Dariusz Piontkowski.
Szef MEN podkreślił, że w sposób uwzględniający komponent finansowy JST dzielone będzie tylko 6 proc. zwiększonej subwencji. „Maleńki fragment środków dzielonych w ten sposób pojawił się z dwóch powodów – po pierwsze ze względu na zapis w ustawie o dochodach JST, że należy ten element uwzględniać; po drugie, żeby uwzględnić głosy biedniejszych gmin” - wyjaśniał.
„Uznajmy, że jest to próba wypracowania mechanizmu, który w przyszłości możemy próbować wspólnie uzgadniać” – powiedział minister. „Warto rozmawiać o tym, jak powinna wyglądać subwencja oświatowa już na cały rok. Ten poziom 6 proc. dotyczący czterech miesięcy tego roku powinien być wydyskutowany na 2020 r.” – dodał.
Czerwcowa nowelizacja Karty nauczyciela i niektórych innych ustaw wprowadziła do ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego przepis, zgodnie z którym przy podziale subwencji oświatowej uwzględniana jest sytuacja finansowa JST. Czytaj:
Niechciana pomocaba/