Kieleccy radni ponownie nie zgodzili się na podniesienie stawek za wywóz śmieci, podatku od nieruchomości i wzrostu cen biletów komunikacji miejskiej
Kieleccy radni nie zgodzili się na wprowadzenie do porządku obrad projektów uchwał dotyczących wyższych stawek za wywóz śmieci, podatku od nieruchomości i wzrostu cen biletów komunikacji miejskiej. "Rozpoczęcie inwestycji, na które mieszkańcy czekają nieraz latami, stanęło pod znakiem zapytania" - powiedział prezydent Bogdan Wenta.
Na poprzedniej sesji, która odbyła się 28 listopada, radni opowiedzieli się przeciwko wyższym stawkom za wywóz śmieci, podatku od nieruchomości, wzrostu cen biletów komunikacji miejskiej oraz wyższym opłatom za parkowanie i pobyt dziecka w żłobku. Wprowadzenie wszystkich podwyżek w życie oznaczałoby dla miasta dodatkowe 21 mln zł.
Pod obrady czwartkowej sesji władze miasta skierowały ponownie projekty trzech pierwszych uchwał (za wywóz śmieci, podatek od nieruchomości i bilety komunikacji miejskiej). Projekt, przygotowany przez ratusz, a dotyczący podwyżek opłat za wywóz śmieci zakładał, że mieszkańcy stolicy regionu świętokrzyskiego od marca 2020 roku płaciliby 16 zł za śmieci segregowane i 32 zł na niesegregowane, a nie jak do tej pory 9,50 i 12 zł. Gdyby propozycja przeszła, do budżetu w przyszłym roku trafiłoby z tego tytułu dodatkowe 11 mln zł.
Władze miasta przedstawiły na poprzedniej sesji propozycję podniesienia podatku od nieruchomości, która zakładała podwyżki na poziomie około 50 proc., jednak miały one dotknąć wszystkich podatników. Wówczas do budżetu wpłynęłoby dodatkowo prawie 4,7 mln zł.
Przepadła również propozycja podwyżek biletów komunikacji miejskiej. Zgodnie z propozycją Zarządu Transportu Miejskiego bilet jednorazowy kosztowałby 3,40 zł, godzinny – 3,60 zł, a dobowy – 11 zł. W strefie podmiejskiej bilet normalny jednorazowy i godzinny byłby o 20 gr droższy, a dobowy o 2 zł. Bilety ulgowe byłyby o połowę tańsze.
Jednak radni w czwartkowym głosowaniu nie zgodzili się na ponowne wprowadzenie projektów tych trzech uchwał do porządku obrad. Zdziwiona taką decyzją była przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej Agata Wojda. „Jeżeli pan prezydent wnioskował o wprowadzenie tych punktów pod porządek obrad, to widocznie miał nowe argumenty, którymi chciał przekonać radnych do wyrażenia zgody. Tym bardziej, że zmiana podatku od nieruchomości musi być uchwalona do końca roku, aby mogła zacząć funkcjonować w przyszłym. Więc prawdopodobnie ten projekt trafi już do kosza” – powiedziała Wojda.
„Nie jestem zaskoczony. Po co głosować nad czymś, co już raz zostało przegłosowane negatywne. Nic w ciągu tego tygodnia się nie zmieniło. Cała treść tych uchwał pozostała taka sama. Jeżeli prezydent nie wykonał żadnego kroku naprzód w stronę radnych, to po co jeszcze raz nad tym dyskutować” – zaznaczył przewodniczący rady miasta Kamil Suchański.
Podobnego zdania byli również radni Prawa i Sprawiedliwości. „Nikt z nami po ostatniej sesji się nie spotkał, nie zaproponował czegoś nowego. Oczekujemy, że do kolejnej sesji będzie czas na to, żeby spotkać się z przedstawicielami miasta i wypracować wspólne stanowisko, zaproponować jakiejś zmiany. Wtedy dopiero te projekty mogłyby zostać wprowadzone pod obrady” – podkreślił Dariusz Kisiel.
Prezydent Bogdan Wenta, komentując decyzję radnych powiedział, że wszystkie te podwyżki zostały uwzględnione w projekcie budżetu na 2020 rok. "Środki w ten sposób uzyskane pozwoliłyby na realizację zadań, które zostały uzgodnione podczas rozmów z mieszkańcami. Chodzi o inwestycję związane m.in. z kanalizacją, wodociągami, ze ściekami czy oświetleniem. Często na ich realizację mieszkańcy czekają latami. Teraz rozpoczęcie tych inwestycji stanęło pod znakiem zapytania” – dodał.
maj/ woj/