Rekompensata nie pokrywa w pełni ubytków, które powstaną po zmianach podatkowych wprowadzonych Polskim Ładem, i nie wiadomo, czy trafi akurat do gmin, które najbardziej ucierpią – m.in. na te aspekty zwracają uwagę samorządowcy, oceniając rządowe propozycje.
W poniedziałek Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego negatywnie zaopiniowała projekt nowelizacji ustaw podatkowych oraz projekt ustawy o wsparciu jednostek samorządu terytorialnego w związku z Programem Polski Ład.
Chodzi o propozycje zmian w PIT i CIT, na których – jak podkreśla rząd – zyskać mają obywatele, a – jak z kolei zaznaczają samorządowcy – stracą samorządowe budżety i mieszkańcy. Od przyszłego roku kwota wolna od podatku miałaby zostać podniesiona z 8 tys. zł do 30 tys. zł, a próg podatkowy z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł.
Głównym argumentem na „nie” strony samorządowej jest obawa, że proponowana przez rząd rekompensata dla samorządów nie pokryje ubytków w ich dochodach. Tym bardziej, że w grę wchodzą nie tylko ubytki prognozowane, lecz również te, do których zdaniem samorządowców doszło po reformach z 2019 i 2020 r. (obniżka PIT z 18 do 17 proc. i zerowa stawka PIT dla młodych).
„Według OSR-ów (Oceny Skutków Regulacji - PAP) tych dwóch ustaw, jakie już obowiązują, i tej, która jest nadal projektem, nie jakichś innych wyliczeń, powodują one ubytek w wysokości 207 mld zł do 2031 roku. Od roku 2022 ta kwota będzie wynosiła, oczywiście z pewnymi odchyleniami rocznymi, średnio ok. 19 mld zł rocznie” – wyliczał na posiedzeniu Komisji Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. „W związku z tym, że ta ustawa nie szanuje zasady konstytucyjnej, która mówi o adekwatnym zasilaniu finansowym, to my tej ustawy inaczej niż negatywnie zaopiniować nie możemy” – podkreślił.
Zwrócił przy tym uwagę, że odebranie tych dochodów, to jest odebranie pieniędzy społecznościom lokalnym, a nie wójtom, burmistrzom czy prezydentom. „Z tych pieniędzy, które są pieniędzmi podatników, finansowane są zadania własne samorządów, w tym przede wszystkim publiczne usługi” - wskazał.
Jak wyliczał, ustawa o wsparciu JST przewiduje pozytywny skutek dla samorządów w wysokości 50 mld zł na przestrzeni 10 lat, co jednak jest niewspółmierne do strat, jakie wygenerować ma w samorządowych kasach sam Polski Ład - 132 mld zł (według OSR).
Z tego samego powodu negatywnie projekty obu ustaw zaopiniowała Unia Metropolii Polskich. Prezydent Lublina Krzysztof Żuk zaznaczył, że zmiany (nowa subwencja rozwojowa) powodują też, że samorządom trudno długofalowo planować swoje finanse.
„Duża liczba zmian proponowanych w aktach prawnych i ich dosyć skomplikowany charakter z dużą ilością niedostępnych dla nas danych powoduje, że prognozowanie na dziś dochodów w dłuższej perspektywie czasu, czyli to, co interesuje instytucje finansowe jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe. Z dosyć prostego mechanizmu w alokacji dochodów fundujemy sobie bardzo dużą liczbę elementów regulujących, korygujących” – ocenił.
"My dzisiaj niewiele jesteśmy w stanie naszym partnerom z rynku finansowego powiedzieć o rzetelności tych prognoz, które w tej chwili są w naszych dokumentach, wobec projektowanych zmian" – dodał. Tymczasem, by sięgnąć po środki z KPO czy Funduszu Spójności konieczne będą środki pożyczkowe.
Krzysztof Żuk odniósł się także do jednorazowego wsparcia finansowego w wysokości 8 mld zł, które jeszcze w tym roku mają trafić do samorządowych kas. „Niewątpliwie Warszawa jest takim miastem, które przy tym jednorazowym wsparciu 8 mld zł dzielonych między poszczególne JST, może uznać się za dyskryminowaną. I w związku z powyższym proponowałbym jeszcze przyjrzenie się wskaźnikom, które tam są, by takiego zarzutu Warszawa nie formułowała” – powiedział w imieniu UMP.
Ministerstwo Finansów zakłada, że docelowo ubytek w PIT zostanie samorządom zbilansowany dzięki wprowadzeniu tzw. subwencji rozwojowej w wysokości 3 mld zł, co roku waloryzowanej o wskaźnik dynamiki PKB.
„Może i mechanizm polegający na przeniesieniu udziału w PIT na część rozwojową subwencji ogólnej jest, zdaniem projektodawców, sprawiedliwy społecznie, ale on oznacza, że ubytek w podatku występuje w konkretnych jednostkach, tam gdzie wpływy z podatku były znaczące, a środki, które były z tego tytułu dodawane do systemu, są rozsmarowywane - przepraszam za kolokwializm – po całym kraju. W związku z czym może się okazać, że nawet jeżeli zaproponowany system bilansuje całość kwotowo (…), to może prowadzić do daleko idących przesunięć środków między jedną grupą jednostek a inną grupą jednostek” – zauważył w tym kontekście Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Obawy o to, czy rekompensata na pewno trafi tam, gdzie trzeba, ma także Związek Gmin Wiejskich RP.
„Bardzo obawiamy się tego, że gros tych skutków będzie w gminach wiejskich, szczególnie tych peryferyjnych, gdzie mamy niewielu mieszkańców, którzy są w drugim progu podatkowym, gdzie w zasadzie po wprowadzeniu tej ulgi wszyscy emeryci, renciści, rolnicy to już na pewno, nie zapłacą w ogóle tego podatku” – wskazywał Jacek Brygman, wójt gminy Cekcyn i wiceprzewodniczący ZGWRP. „Stąd pytanie do Ministerstwa Finansów, czy ta wysokość 26 procent ubytku jest globalna, czy są wyliczenia dla poszczególnych JST; czy nie jest tak, że w gminach wiejskich ten ubytek będzie nawet 50 czy 60-procentowy?” – dopytywał.
Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala i zastępca prezesa Unii Miasteczek Polskich zwracał z kolei uwagę, że dyskutując o dochodach i adekwatnej rekompensacie, trzeba pamiętać o stronie wydatkowej.
„W wypowiedziach pana ministra Skuzy nie słychać żadnych odniesień, jeżeli chodzi o wzrost naszych wydatków bieżących. Jeśli mówimy o wydatkach płacowych, to samorząd jest największym pracodawcą, zatrudniającym 5 mln ludzi. I ten dynamiczny wzrost płac odbija się na naszych budżetach” – wskazał.
Pozytywnie propozycje rządowe oceniła w imieniu Związku Województw RP Elżbieta Berezowska, skarbnik województwa dolnośląskiego. (Projekt ustawy zakłada zapewnienie samorządom województw odpowiednich środków subwencji regionalnej.)
„My do tych ustaw odnosimy się pozytywnie, ponieważ, jak pan minister podkreślał, one wnoszą jednak dodatkowe nie tylko rozwiązania dla jednostek samorządu terytorialnego, ale też, bez wątpienia, są to większe pieniądze” – powiedziała. Zaznaczyła jednak, że system nie został w całości zbilansowany.
Strona samorządowa jako całość negatywnie oceniła przedstawione przez resort finansów projekty ustaw. Ale wskazywała też na pozytywne rozwiązania.
„Pozytywnie na pewno trzeba ocenić tę propozycję, która dotyczy przekazywania równych transz miesięcznych zarówno podatku PIT jak i CIT od przyszłego roku” – wskazał Jacek Brygman. „Gdyby tak nie było, kwota wolna od podatku w wysokości 30 tys. zł spowodowałaby, że w pierwszym półroczu prawie w ogóle byśmy nie zobaczyli tych środków” – wyjaśnił.
Andrzej Porawski wśród pozytywów wymienił m.in. dopuszczenie do kontrolowanego częściowego niezrównoważenia części bieżącej budżetu z czteroletnim okresem na przywrócenie równowagi. Aprobatę ZMP zyskała także zmiana dotycząca roku odniesienia przy obliczaniu wpłat JST do budżetu państwa w ramach systemu wyrównawczego.
Ministerstwo Finansów przypomina, że zaktualizowana 5 maja br., a więc tuż przed ogłoszeniem „Polskiego Ładu”, długoterminowa prognoza dochodów samorządów przewidywała, że ich dochody z trzech podstawowych źródeł, a więc z subwencji ogólnej, z udziału w dochodach z podatku od osób fizycznych oraz w podatku od osób prawnych, wyniosą łącznie w przyszłym roku ok. 140 mld zł.
Z szacunków, jakie MF przygotowało po uwzględnieniu zmian wynikających z Polskiego Ładu wynika, że te dochody wyniosą ok. 146 mld zł, a więc będą o 4,6 proc. wyższe niż w maju szacowały samorządy. A kwota ta nie uwzględnia środków z Funduszu Polski Ład, które dodatkowo zasilą samorządowe budżety.
Więcej o wyjaśnieniach MF tutaj:
jjk/ mam/ aba/