Przewidywalność, elastyczność, zmiana zasad wnoszenia wkładu własnego JST do projektów unijnych - to niektóre postulaty samorządów reprezentowanych w Komitecie Regionów.
Przewidywalność, elastyczność i zmiana zasad wnoszenia przez JST wkładu własnego do projektów unijnych - to niektóre z postulatów samorządów reprezentowanych w Komitecie Regionów wobec instytucji UE.
Marszałek woj. zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz - podczas debaty Komitetu Regionów zorganizowanej we współpracy z PAP - podkreślał, że dla samorządów, we współpracy z instytucjami unijnymi, dużą wartością jest przewidywalność działania.
"Ja się nie chcę skarżyć na współpracę z instytucjami unijnymi, bo oceniam ją bardzo wysoko (...) tylko pokazuję, że zdarzają się też wypadki przy pracy" - powiedział zachodniopomorski marszałek dając przykłady inwestycji, których nie mógł przeprowadzić ze względu na wprowadzone w trakcie ich wdrażania ograniczenia.
Tego samego zdania jest prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który odwołał się do swojego przykładu. "Przejęliśmy starą elektrownię (...) projekt wtedy - jakieś 6-7 lat temu - był na 20 mln euro. W związku z tym, że przestały być dofinansowywane projekty właśnie powyżej 20 mln euro on został porzucony" - mówił Truskolaski.
Wskazał też jeszcze jeden element, który - jak mówił - "zaskoczył" samorządy w ostatniej perspektywie finansowej. "Otóż przygotowanie terenów inwestycyjnych - najpierw przygotowaliśmy - przy dużym udziale środków unijnych - 50 ha, one zostały sprzedane no i nowa perspektywa - 60 ha. Już w tej perspektywie jeżeli ten teren sprzedamy dużemu przedsiębiorcy - kończymy go uzbrajać - stracimy dotację" - mówił Truskolaski.
"Także prosiłbym o taką mądrą elastyczność, żeby realizować politykę unijną, a jednocześnie - powiem brzydko - nie dożynać tych samorządów" - mówił Truskolaski.
Prezydent Białegostoku zwrócił też uwagę na zagrożenie, które - w jego ocenie nadchodzi - kłopoty z wkładem własnym samorządów do projektów unijnych.
"Jako samorządy, miasta będziemy w bardzo trudnej sytuacji. Ale to naprawdę ekstremalnie trudnej sytuacji w kolejnych latach: do oświaty coraz więcej trzeba dokładać, energia będzie drożała, bo wszyscy o tym wiemy, wpływy nasze - takiego Białegostoku - w następnym roku z PIT-u spadną o 42 mln z uwagi na ulgi dla 26-latków. W skali kraju do budżetu nie wpłynie 10,4 mld zł, dla wszystkich samorządów to jest ponad 5 mld zł - będziemy mieli o tyle mniej pieniędzy. To są wkłady do unijnych projektów" - tłumaczył Truskolaski.
"Naprawdę pieniądze nie biorą się znikąd, poza tym mamy już określone poziomy zadłużenia" - dodał. Dlatego zaproponował zmianę zasad wnoszenia wkładu własnego JST do unijnych projektów.
"Jeżeli Komisji Europejskiej na czymś bardzo zależy np. na klimacie czy na energetyce to żeby były inne poziomy wkładów własnych np. przy infrastrukturze drogowej, przy zwykłej drodze lokalnej dobrze, niech będzie 50 proc. wkładu, nawet 60 proc., nawet 70 - dajemy wam 30 proc." - mówił Truskolaski. Ale przy projektach ważnych dla UE np. klimatycznych oczekiwałby, że samorząd dołoży np. tylko 5 proc.
"I wtedy może będziemy to absorbować dlatego, że - naprawdę ja tutaj nie jestem Kasandrą - ale widzę po naszym samorządzie, po innych, że poziom inwestycji spadnie wielokrotnie. My w tej chwili inwestujemy ok. 500 mln zł rocznie, podejrzewam, że jeszcze 2020-21 r. siłą rozpędu pojedziemy, bo jeszcze musimy kończyć, co rozpoczęliśmy. Nowych, dużych (projektów - PAP) nie będziemy zaczynali, bo nas zwyczajnie nie będzie na to stać. A jeżeli będzie taka zachęta - tylko 5 proc. dołóżcie, to troszkę będzie inna postać rzeczy" - powiedział prezydent Białegostoku.
Były premier, obecnie poseł do PE Jerzy Buzek podkreślił, że zgłaszane przez samorządowców postulaty nie trafiają w próżnię, bo współpraca między Komitetem Regionów, który reprezentują samorządowcy, a Komisją Europejską czy Parlamentem Europejskim jest zapisana traktatowo. "Ona jest obowiązkiem, jeśli np. Parlament Europejski nie współpracuje i panowie to odkryjecie, to możecie nas zaskarżyć do Trybunału Sprawiedliwości UE" - mówił Buzek.
"Ale może są braki" - mówił Buzek, podkreślając, że on jest bardzo otwarty na współpracę. "Robimy co możemy" - podkreślił.
Geblewicz, który jest autorem projektu opinii Komitetu Regionów na temat udziału samorządów w procesie legislacyjnym UE podkreślił, że wiele problemów wynika ze "sztywnego gorsetu" unijnych procedur.
"Warto być trochę bardzie elastycznym" - przekonywał. W jego przekonaniu, Komitet Regionów powinien uzyskać szersze kompetencje.
js/