Mieszkańcy zapłacą mniej za odpady jeśli samorządy będą w tym zakresie współpracować z rządem - powiedział w piątek w Sejmie wiceminister klimatu Ireneusz Zyska
Mieszkańcy zapłacą mniej za odpady jeśli samorządy będą w tym zakresie współpracować z rządem - tak wiceminister klimatu Ireneusz Zyska podsumował piątkową debatę w Sejmie poświęconą obecnemu kryzysowi śmieciowemu.
Wcześniej wiceminister przypomniał, że przyczyn obecnej sytuacji, w tym skokowego wzrostu opłat za odpady komunalne należy szukać w decyzjach podjętych kilka lat temu.
Jedną z nich było uchwalenie w 2012 r. przez większość parlamentarną PO-PSL nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która zlikwidowała instytucję in-house. „Firmy komunalne, które zajmowały się zagospodarowaniem odpadów musiały stanąć na równych zasadach w przetargach śmieciowych ogłaszanych przez gminy. To spowodowało, na co wskazują też postępowania UOKIK, że doszło do zmów cenowych, doszło do monopoli, co skutkowało wzrostem cen za śmieci” – tłumaczył wiceszef resortu klimatu.
Zyska wskazał też na skutki decyzji rządu PO-PSL z 2014 r., który negocjując z Komisją Europejską kwoty Funduszu Spójności na budowę instalacji przetwórstwa odpadów zobowiązał się do wprowadzenia podwyższonych opłat za korzystanie ze środowiska. „Była to znana wszystkim opłata marszałkowska, która była podwyższana kolejnymi uchwałami sejmików wojewódzkich. To spowodowało, że ceny za odbiór odpadów komunalnych musiały wzrastać” – tłumaczył Zyska.
Według wiceministra rząd PO-PSL odroczył wejście w życie przepisów związanych podwyżką opłat za korzystanie ze środowiska „na bliżej nieokreśloną przyszłość rok 2015”.
Jak zaznaczył, dopiero po wyborach rząd PiS musiał się zmierzyć z tą tematyką i doprowadzić do wywiązania się z umowy z KE. Zyska przypomniał, że w 2016 r. rząd PiS dokonał nowelizacji, dzięki której gminy mogły korzystać z przedsiębiorstw komunalnych w ramach tzw. in-house, bez konieczności organizowania przetargów. Zaznaczył jednak, że umowy które po przetargach funkcjonują, były zawarte na 3-4 lata i te skutki w czasie jeszcze trwają.
„Dopiero kiedy te umowy się zakończą, a też będzie dobra wola samorządów, będą mogli przystąpić do tego, żeby odbudować ten system in-house. Wtedy cały system związany ze stworzeniem większej konkurencji na rynku, może spowodować obniżenie stawek za odbiór odpadów komunalnych” – mówił Zyska.
Wiceminister zapewnił, że obecny rząd zamierza obniżyć koszty związane z funkcjonowaniem systemu gospodarki odpadami. Ma temu służyć m.in. nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która weszła w życie we wrześniu 2019 r. Jak podkreślił, daje ona możliwość zmniejszenia opłat za gospodarowanie odpadami m.in. dzięki sprzedaży przez gminę surowców wtórnych zebranych selektywnie.
„Jeżeli gmina może zarabiać na odpadach i sprzedawać je bezpośrednio do odbiorcy, dlaczego tego nie robi? Tylko przekazuje zmieszane odpady, za które jeszcze musi płacić. Z tym jest związany też wysiłek, który samorząd terytorialny musi ponieść. Ale to jest odpowiedzialność samorządu. Zgodnie z ustawą to samorząd ponosi odpowiedzialność za gospodarkę odpadami na swoim terenie” – przypomniał Zyska.
Wiceminister dodał też, że jego resort będzie dążyć do tego, aby wykorzystać odpady jako źródło energetyczne, „aby dać szanse do obniżenie cen dla mieszkańców za gospodarowanie odpadami”.
Na koniec dyskusji Zyska dodał, że „mieszkańcy zapłacą mniej za odpady, jeśli samorządy będą w tym zakresie współpracować z rządem”.
mp/