Od soboty stołeczne przedszkola będą funkcjonować w ograniczonym zakresie, stacjonarnie przyjmując dzieci jedynie tych osób, które wykonują zawody związane ze zwalczaniem epidemii. Z danych podawanych przez placówki wynika, że będzie to znikomy procent dotychczasowych wychowanków.
Z informacji przekazanych w piątek przez kilka warszawskich przedszkoli wynika, że placówki kończą zbierać informacje od rodziców uczęszczających do nich dzieci. Chodzi o to, czy wykonują oni zawód uprawniający do pozostawienia dziecka w przedszkolu, a jeśli tak, to czy deklarują taką chęć.
Zgodnie z zapowiedzią szefa MZ Adama Niedzielskiego od najbliższej soboty do 9 kwietnia przedszkola mają być zamknięte, jednak - w drodze wyjątku - mają obowiązek przyjmować dzieci osób zatrudnionych w podmiotach wykonujących działalność leczniczą oraz tych, którzy realizują inne zadania publiczne "w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19". Chodzi m.in. o żołnierzy, policjantów czy funkcjonariuszy straży pożarnej. Placówki mają też obowiązek zapewnić opiekę dzieciom posiadającym orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.
Dyrektor przedszkola nr 73 na Grochowie Małgorzata Wasilewska w rozmowie z PAP podkreśliła, że czeka na publikację rozporządzenia w tej sprawie. Jak dodała, według wstępnych szacunków z około 100 przedszkolaków, które dotychczas uczęszczały do placówki, zostać w niej może do ośmiorga dzieci. "Jestem jak najbardziej za tym, żeby wspomagać rodziców, bo wiemy, jaka jest sytuacja, a my cieszymy się z tego, że mamy pracę" - zaznaczyła dyrektor placówki.
Konieczności zostawienia dziecka w przedszkolu nie zadeklarował na razie żaden z rodziców, którzy posyłają swoje dzieci do mieszczącego się w Śródmieściu na ul. Kruczej przedszkola nr 31 im. Zdzisława Witwickiego. "Zbieramy informacje od rodziców, czy są pracownikami służb i potrzebują zapewnienia opieki. Na ten moment nie ma żadnych zgłoszeń" - powiedziała PAP dyrektor Anna Wróbel.
Podobnie jest w mokotowskim przedszkolu nr 193 przy ul. Odyńca. "Rodzice mają jeszcze godzinę na to, żeby się zgłosić, ale dotychczas nikt tego nie zrobił. W naszym przypadku nie ma akurat rodziców, którzy pracują w takim zawodach, które zostały wyszczególnione" - poinformowała szefowa placówki Emilia Janowska. Mimo tego personel przedszkola będzie kontynuował pracę - w zależności od stanowiska, zdalnie lub stacjonarnie.
Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka w rozmowie z PAP zwróciła uwagę na brak jasnych rządowych wytycznych. "Po raz kolejny na dwa dni przed zmianami jest informacja medialna, tak naprawdę bez rozporządzenia i wytycznych. Przez rok mamy ciągle sytuację, w której rodzice i samorządy dowiadują się z konferencji medialnych o zmianach, które mają wejść w życie w ciągu 48 godzin" - powiedziała.
W piątek rano szef MEiN Przemysław Czarnek poinformował o złożeniu podpisu pod rozporządzeniem dotyczącym zamknięcia przedszkoli i dodał, że zostało ono "skierowane do ogłoszenia". Projekt rozporządzenia figuruje na stronie Rządowego Centrum Legislacji, jednak nie zostało ono jeszcze opublikowane w Dzienniku Ustaw.
sno/ mp/