W "Dzienniku Bałtyckim" czytamy, że Urząd Wojewódzki musiał zwrócić ponad 400 tys. zł do budżetu państwa. Pieniądze te miały być wydane na utrzymanie urzędu. Osoba za to odpowiedzialna straci pracę.
Odpowiedzialny za wydatki był Leszek Prusak. Ma on odejść z pracy z dniem 31 maja. Aktualnie jest na zwolnieniu lekarskim. "Jak ta decyzja ma się do idei taniego państwa, o której tyle mówi rząd?" - zastanawia się Prusak.
Według gazety stanowisko Prusaka otrzymała jedna z najbliższych współpracownic dyrektor generalnej urzędu Wiesławy Chojnackiej. Jak podaje dziennik Chojnacka nie tylko zwalnia pracowników, ale również wydaje zezwolenia na zatrudnienie na dodatkowym etacie. Warunek: druga praca nie może kolidować z pierwszą.
Zdaniem "Dziennika Bałtyckiego" taką zgodę ma 47 pracowników urzędu, m.in. dyrektor biura Chojnackiej Wiesława Radzajewska, która dorabia jako kadrowa w Państwowej Inspekcji Handlowej. Inna urzędniczka - wylicza gazeta - pracuje też jako kadrowa w Wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowlanego. (PAP)