Dzięki Funduszom Europejskim Pieszyce mają nowoczesny ośrodek zdrowia – opowiada burmistrz Mirosław Obal. Projekt miasta wygrał w naszym konkursie „Samorządowe Notowania Europejskie"
- Po konsultacjach okazało się, że mieszkańcy chcą nowoczesnego ośrodka zdrowia. Aby to zrealizować postawiliśmy na Fundusze Unijne, a nasz wniosek okazał się najlepszym na Dolnym Śląsku – mówi Mirosław Obal, burmistrz Pieszyc. Projekt miasta wygrał w naszym konkursie „Samorządowe Notowania Europejskie".
Dlaczego przychodnia okazała się wielkim i kluczowym zadaniem gminy?
- Decyzja była podejmowana kilka lat temu i właściwie wynika ona z dokumentów planistycznych – strategii rozwoju gminy i planu rozwoju lokalnego. Kiedy te dokumenty tworzyliśmy, prowadziliśmy jednocześnie konsultacje wśród mieszkańców, jakie zadania inwestycyjne są dla nich najważniejsze.
Jednym z głównych, wymienionych w ankietach, które zebraliśmy, było stworzenie nowego i nowoczesnego ośrodka zdrowia. Mamy tu więc oparcie w rzeczywistych potrzebach naszego środowiska. Jak wiadomo, społeczeństwo się starzeje i od wielu lat są problemy ze służbą zdrowia w całym kraju. Postanowiliśmy więc zainwestować w tę dziedzinę.
A czy Pana zdaniem inwestycje w zdrowie są ważne?
- Dla mnie najważniejsze są dwie sprawy – zdrowie i edukacja. W tych dziedzinach staramy się też w miarę intensywnie działać.
Co w przychodni jest Pana największą dumą?
- Ośrodek jest wybudowany na potrzeby publicznej przychodni, która jest naszą jednostką samorządową. Od początku, odkąd postanowiliśmy, że będziemy go budować, stawialiśmy na to, że będzie to przychodnia z jak najszerszymi usługami medycznymi. Chcieliśmy, żeby mieszkańcy mieli dostęp do jak najliczniejszych poradni specjalistycznych. Myślę, że to się udało, mimo że nie wszystkie poradnie przynoszą zysk, a do niektórych trzeba dopłacić.
Wielką zaletą jest to, że to ośrodek publiczny, więc rachunek ekonomiczny nie jest najważniejszy, bo dzięki zyskom z niektórych działań, można finansować też świadczenia, które nie są dochodowe. Mamy nowoczesną diagnostykę, rezonans magnetyczny, co pieczętuje ideę, jaką stosowaliśmy przy tej inwestycji.
Całkowitą nowością jest uruchomienie w naszej przychodni jednodniowych, typowo szpitalnych procedur medycznych, na razie w zakresie chirurgii ogólnej, ortopedii i laryngologii – jest to przyszłość światowej medycyny.
Jak wygląda kwestia dostępności przychodni?
- Przychodnia jest udostępniona od końca 2010 roku, wyposażenie ma nowoczesne, meble i sprzęt diagnostyczny są nowe. To sprawia, że ośrodek cieszy się większym zainteresowaniem ze strony pacjentów, także z okolicznych powiatów. Myślę, że to dlatego, że jakość obsługi przez nas zapewniona jest dobra.
Miało to też wpływ na to, że od marca tego roku świadczymy opiekę całodobową, nocną i świąteczną. Przychodnia otwarta jest obecnie non stop przez 24 godziny na dobę!
Ośrodek był finansowany ze środków unijnych. Kto pisał wniosek?
- Pozyskanie środków zewnętrznych było dla nas jedyną możliwością zrealizowania zamierzeń. Postawiliśmy na Fundusze Unijne. Najważniejszy był projekt i skonsultowanie go ze wszystkimi branżami – pod względem technologii medycznej, sanepidu i straży pożarnej.
Pisanie tego wniosku było dużym zadaniem, postanowiliśmy więc, że zlecimy jego wykonanie na zewnątrz, specjalistycznej firmie. Z reguły wnioski do mniejszych projektów piszemy sami, ale nasz urząd to ok. 30 osób, nie mieliśmy więc możliwości, żeby tak duży napisać własnymi siłami.
Okazuje się, że się opłaciło?
- Tak, tym bardziej, że koszty poniesione na stworzenie wniosku były też kosztami kwalifikowanymi. Bardzo cieszymy się z ośrodka, daje nam on dużą satysfakcję. Cieszy nas nowoczesny sprzęt diagnostyczny, nowoczesny rentgen oraz wcześniej wspomniany rezonans magnetyczny. Obsługa jest prowadzona informatycznie – nie ma więc wywoływania tradycyjnych zdjęć. Mieszkańcy są zadowoleni.
Czy łatwo było fundusze unijne dostać?
- Chciałbym zaznaczyć, że już wcześniej w latach 2004-2006 staraliśmy się o środki na przychodnię. Już wtedy napisaliśmy wniosek, ale byliśmy wtedy na liście rezerwowej i nie udało się. W nowym okresie programowania 2007-13 zweryfikowaliśmy nasz projekt, zaktualizowaliśmy dokumenty i złożyliśmy wniosek raz jeszcze.
Rozpatrywanie trwało bardzo długo, około dwóch lat czekaliśmy na ostateczną decyzję. Jednak w rezultacie nasz wniosek okazał się najlepszym na Dolnym Śląsku. W rankingu przydziału środków unijnych byliśmy na pierwszej pozycji, z największą liczbą punktów.
Jak Pan myśli, co spowodowało tak wysoką pozycję wniosku Pieszyc?
- Przede wszystkim był kompleksowy – to nie był wniosek, który mówił, że chcemy jedynie wybudować mury albo tylko zakupić sprzęt diagnostyczny. On obejmował to wszystko razem. Fakt, że chcemy stworzyć pewną całość, która sama w sobie może działać przeważył i nasz wniosek okazał się najlepszy.
Mimo, że był też największy, a często przy podziałach unijnych decydenci niechętnie w takie drogie projekty wchodzą, bo pieniędzy jest wtedy mniej do poddziału na inne przedsięwzięcia.
Pozostałe potrzebne do realizacji projektu środki pochodziły z budżetu miasta?
- Posiłkujemy się kredytami przy wszystkich prowadzonych inwestycjach. To naszym zdaniem najlepszy sposób na obsługę zadań inwestycyjnych.
Czy nie obawia się Pan, jak będzie dalej z kosztami utrzymania ośrodka zdrowia?
- Oczywiście, że takie obawy są. Cały czas monitorujemy sytuację finansową związaną z działalnością ośrodka. Rok 2011 będzie pierwszym rokiem rozliczeniowym, który pokaże jak to wygląda. Jednak nasza placówka działa od roku 2000 i praktycznie co roku ośrodek przynosił zyski. Wychodzimy więc z założenia, że w trudnym roku 2011 też stanie na wysokości zadania.
Liczymy się z tym, że może się jakaś strata pojawić, bo były wydatki – jak przy każdej inwestycji, które trzeba było pokryć. Ten rok był poza tym rokiem podpisywania kontraktów z NFZ, co jest trudne dla wszystkich placówek służby zdrowia w Polsce.
Oprócz tej inwestycji, jakie jeszcze projekty miasto realizuje, posiłkując się środkami z UE?
- Ciągle realizujemy inwestycje z Funduszy Unijnych. Jeśli chodzi o większe projekty, to kilka lat temu wykonaliśmy remont wieży na Wielkiej Sowie –jeszcze ze środków transgranicznych Polska – Czechy. Kolejne zadania czekają do realizacji – w tej chwili przygotowujemy się do przebudowy dawnego kina na Centrum Kultury. Na to również pozyskaliśmy bardzo duże pieniądze unijne. Realizujemy również wiele miękkich zadań w oparciu o środki z UE.
Dziękuję za rozmowę.
Kkż/
Czytaj też:
Pieszyce zanotowane w Europie