Przez nieudolność wrocławskiego magistratu ponad tysiąc uczniów dojeżdżających do szkoły we Wrocławiu nie dostaje od kwietnia unijnego stypendium - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej Wrocław".
Mają do niego prawo uczniowie liceów i techników pochodzący ze wsi i małych miasteczek, których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 504 zł. Uczniowie mieli sobie kupować bilety miesięczne, podręczniki i pomoce naukowe, a urzędnicy na podstawie faktur powinni zwracać im wydane pieniądze. We Wrocławiu limit ustalono na 150 zł miesięcznie.
Jednak Urząd Miasta Wrocławia przez dziesięć miesięcy nie rozliczył się z pierwszej transzy, którą w grudniu 2004 r. dostał z Urzędu Marszałkowskiego na wypłatę 1065 stypendiów. Uczniowie od marca nie zobaczyli więc ani złotówki. A stypendia za pierwszy kwartał dostali tylko dlatego, że miasto założyło na nie swoje pieniądze - 251 tys. zł.
Monika z II kl. Zespołu Szkół Ekonomiczno-Administracyjnych przy ul. Worcella: - Moja mama kupowała mi drogie książki, np. encyklopedie licząc na pieniadze ze stypendium. Ale do dziś ich nie dostałam. Jej kolega Piotrek: - Już od pół roku mówią nam, że lada dzień dostaniemy pieniądze.
Urząd Marszałkowski, który rozlicza stypendia wszystkich urzędów powiatowych w województwie, wrocławski wniosek o kolejna transzę pieniędzy dla uczniów odsyłał już kilka razy. - Zawierał wiele błędów. Zresztą do tej pory nie dostaliśmy właściwie sporządzonego wniosku, choć poprawiano go już dwukrotnie - tłumaczy rzeczniczka urzędu Izabella Zalewska.
Lilla Jaroń, dyrektor Wydziału Edukacji wrocławskiego Urzędu Miasta, przyznaje, że we wniosku są nieścisłości, które nie pozwalają go domknąć. - Mamy ponad tysiąc stypendystów, a więc do rozliczenia dziesiątki tysięcy faktur, paragonów i rachunków. Łatwo o pomyłkę. Tym bardziej, że błędy są różne - od rachunkowych przez księgowe po literówki. Trzeba przewertować kilkanaście tysięcy faktur, aby je wszystkie znaleźć. A stypendiami zajmują się u nas zaledwie trzy osoby, w tym księgowa specjalnie zatrudniona na pełnym etacie.
Bożena Pajor z Urzędu Marszałkowskiego twierdzi jednak, że we wrocławskim wniosku są poważne błędy rachunkowe: - Nawet jeśli jest tysiąc pozycji, nie można mylić się w dodawaniu. Od początku było wiadomo, że będziemy wszystko szczegółowo sprawdzać. Poza tym każda księgowa wie, że nie może być skreśleń na fakturach.
Lilla Jaroń narzeka, że Urząd Marszałkowski rozliczył Wrocław jako ostatni: - Uzgodniłam z nimi, że w drugiej turze stypendiów rozliczy największą gminę, jaką jest Wrocław, na samym początku.
Bożena Pajor tłumaczy jednak, że wnioski są rozliczane według kolejności składania. A Wrocław złożył swój prawie na końcu.
Kiedy uczniowie dostaną zaległe stypendia za ubiegły rok szkolny? Pracownicy Urzędu Miasta nie chcą składać żadnych deklaracji. Nieoficjalnie mówią o początku grudnia. Tymczasem wielu zniechęconych uczniów zrezygnowało z ubiegania się o nie.
Rok temu we Wrocławiu wnioski o stypendia unijne złożyło 1800 uczniów. Wtedy zabrakło pieniędzy dla wszystkich spełniających kryteria. Urząd Miasta przewidując w tym roku większe zainteresowanie, wystąpił o dwukrotnie wyższą dotację. Zamiast 1 360 tys. zł ma dostać aż 2 604 tys. zł. Tyle że wniosków złożono zaledwie tysiąc.
Ewa Pastusińska, koordynator komisji ds. pomocy stypendialnej z ZS Ekonomiczno-Administracyjnych przy ul. Worcella: - Sporo uczniów nie wydało nawet tych 150 zł miesięcznie, bo rodzice nie mieli z czego założyć. Do rozliczenia przedstawiali tylko bilety miesięczne. A wiele osób jest w ogromnej potrzebie. Nie mają za co kupić podręczników. Ciągle przychodzą i pytają o stypendia. Dzwonią do nas też ich rodzice.
- W tym roku jest o 800 chętnych mniej. Każdy, kto złożył poprawny wniosek, dostanie więc stypendium, być może nawet wyższe niż przed rokiem. I będzie łatwiej. Najpierw uczniowie dostaną stypendium w formie zaliczki, a dopiero potem się z nami rozliczą - zapewnia Lilla Jaroń.
Ale Urząd Marszałkowski alarmuje: - Nie dość, że gmina Wrocław nie rozliczyła się za poprzedni rok, to jako jedyna w województwie nie podpisała jeszcze umowy na nowy rok. Inne powiaty dawno to zrobiły, a 31 dostało już pieniądze.
Magdalena Mańkowska