Samoobrona chce zlikwidować bezpośrednie wybory prezydenta, burmistrza i wójta. PO chce zablokować inicjatywę partii Leppera i zapowiada mobilizację ludzi w samorządach - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej".
Zgodnie z pomysłem Samoobrony prezydenta, burmistrza i wójta mieliby wybierać nie mieszkańcy, ale radni miejscy i gminni. Tak już było od 1990 do 2002 r. Cztery lata temu, kiedy w życie weszła ustawa o bezpośrednich wyborach, tamte zasady przestały obowiązywać.
Grzegorz Skwierczyński, poseł Samoobrony, wylicza plusy pomysłu swojej partii: - Wójt zaraz po wyborach przestaje się angażować, a gmina zaczyna tracić, bo np. nikt nie dba o zdobywanie pieniędzy z Unii. Kiedy władze robią coś źle, można co najwyżej zorganizować referendum w sprawie odwołania wójta, burmistrza czy prezydenta, ale to się rzadko udaje.
Dlatego Samoobrona chce oddać władzę radnym, żeby to oni powoływali i odwoływali lokalne władze. Wicepremier Andrzej Lepper argumentował wczoraj, że wprowadzenie pośrednich wyborów pozwoli uniknąć takich wydarzeń jak w Piotrkowie Trybunalskim czy Gorzowie Wielkopolskim.
Prezydent Piotrkowa trafił do więzienia skazany za łapownictwo, mimo to nadal pełnił swoją funkcję. Podobnie jak prezydent Gorzowa, któremu prokuratura postawiła zarzuty działania na szkodę urzędu i firm budowlanych. Próba odwołania go nie udała się z powodu zbyt niskiej frekwencji w referendum.
Pomysł Samoobrony natychmiast skrytykował lider PO Jan Rokita, który wezwał premiera Kazimierza Marcinkiewicza do potępienia inicjatywy jego wicepremiera: - Musimy to zablokować, będziemy starali się zmobilizować wszystkich polskich samorządowców przeciwko inicjatywie Leppera.
Jego zdaniem dziś nie ma takiej możliwości, żeby partia narzuciła ludziom burmistrza, wójta czy prezydenta, którego oni nie chcą. - Władza została oddana ludziom - zachwala Rokita.
Uważa, że pomysł Samoobrony zrodził się ze strachu przed przegraną w nadchodzących wyborach samorządowych: - Lepper obawia się, że jeśli Polacy będą wybierać władze swoich miast, to Samoobrona ma niewielkie szanse na zwycięstwo.
Inicjatywą Leppera oburzeni są również samorządowcy. Ryszard Grobelny, prezydent Poznania, prezes Związku Miast Polskich: - Takie propozycje zgłaszają ci, którzy nie są w stanie samodzielnie wygrać wyborów i liczą na stanowiska w ramach koalicji. Jeśli niespełnieni politycy zamiast społeczeństwa chcą wybierać lokalne władze, to państwo idzie w złym kierunku.
Pomysłu nie akceptuje też prezes Unii Metropolii Polskich i prezydent Katowic Piotr Uszok: - To inicjatywa ludzi, którzy boją się autentycznej demokracji.
Pomysł krytykuje też Jakub Boratyński, przedstawiciel Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych: - Najważniejsze osiągnięcie wyborów bezpośrednich to wprowadzenie odpowiedzialności lokalnych liderów przed wyborcami. A teraz Lepper chce wylać dziecko z kąpielą.
Samoobrona liczy jednak przede wszystkim na poparcie parlamentarzystów PiS i LPR. A ci na razie ostrożnie wypowiadają się o projekcie partii Leppera.
Wicepremier Roman Giertych: - Nie mówimy nie, ale najpierw chcę poznać szczegóły, potem podejmiemy decyzję.
Decydujące będzie stanowisko PiS, a ten podzielił się na zwolenników i przeciwników pomysłu Leppera. Marek Kuchciński, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS, przyznaje, że już wcześniej działacze dyskutowali na ten temat. Ale zaznacza: - Nie mamy jednoznacznego stanowiska.
Przemysław Gosiewski, szef klubu, zapowiada dyskusję wewnątrz partii: - Dopiero później podejmiemy decyzję.
Agata Kondzińska, Doming Uhlig, PAP