Ryszard Grobelny usłyszał, że jest winny. Tego, że pośrednio okradł swoje miasto, w którym nieprzerwanie sprawuje władzę od blisko 10 lat jako prezydent Poznania - napisał "Głos Wielkopolski".
Daniel Kolasiński z zielonogórskiej Prokuratury Okręgowej, która prowadziła postępowanie w tej sprawie, domagał się uznania winnymi prezydenta oraz czworga miejskich urzędników. Żądał dla nich kar więzienia w zawieszeniu, wysokich grzywien oraz kilkuletnich zakazów pełnienia stanowisk związanych z zarządzaniem mieniem komunalnym. W jego ocenie, oskarżeni nie dopełnili obowiązków, przygotowali "ustawiony" przetarg i sprzedali miejskie działki jako park, na czym miasto straciło przeszło 7 milionów złotych.
Winą Ryszarda Grobelnego było natomiast to, że w styczniu 2003 roku nie wstrzymał sprzedaży miejskiego gruntu małżeństwu Kulczyków, chociaż otrzymał informację, że oznaczenie terenu może być nieprawidłowe.
Adwokaci z kolei próbowali przekonać sąd, że ich klienci działali w interesie miasta, swoje obowiązki wykonywali fachowo i rzetelnie, a na rozbudowie Starego Browaru Poznań tylko zyskał.
Sędzia Justyna Andrzejczak po odczytaniu zarzutów przeszła do werdyktu:- Krzysztof U. winny. - Andrzej K. winny.- Bogumiła Sz. winna.- Michał Parysek winny.I na koniec: Ryszard Grobelny - winny.
- Przedmiotem sprawy nie była trafność decyzji o budowie kolejnej części Starego Browaru, która przyniosła miastu zyski - zaznaczyła sędzia Andrzejczak. - Jej istotą było to, że nieruchomość na której można było prowadzić inwestycje, została sprzedana jako część zabytkowego parku.
Zdaniem sądu, oskarżeni wiedzieli, że ten teren parkiem nie jest.
Sąd wymierzył czwórce oskarżonych identyczne kary: rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 14 tysięcy złotych grzywny i czteroletni zakaz pełnienia stanowisk.
- Moja sytuacja jest trudna. Ale będę sprawował tę funkcję najlepiej jak potrafię. Tak, jak robiłem to przez ostatnie miesiące - mimo toczącego się procesu - powiedział Ryszard Grobelny.
Obrońcy oskarżonych zapowiedzieli apelacje. I to będzie druga odsłona dramatu prezydenta Poznania i jego urzędników.
Barbara Sadłowska
Źródło:
"Głos Wielkopolski"