Podporząd- kowanie administracji ideom politycznym jest niebezpieczne dla obywateli - powiedział prof. Jerzy Regulski podczas konferencji „Perspektywy demokracji bezpośredniej w Polsce i Europie”
„Patrząc na to, co dzieje się w Polsce możemy zaobserwować pewien paradoks” – rozpoczął swoje wystąpienie prof. Jerzy Regulski podczas wtorkowej konferencji „Perspektywy demokracji bezpośredniej w Polsce i Europie”. „Ogólnie reforma samorządowa została zakończona sukcesem. Jeżeli się patrzy na osiągnięcia samorządu, to nie ulega wątpliwości, że przyczynił się on do rozwoju Polski, zmieniły się warunki życia w gminach na tyle, że można mówić o pewnym szoku cywilizacyjnym (...). A z drugiej strony obserwujemy spadek zaufania do wybranych przez ludzi władz” – mówił.
Zdaniem prof. Regulskiego sytuacja w Polsce odbija się na frekwencji wyborczej. „Dzieje się coś złego. Demokracji nie nauczymy się z książki, a jedynie przez uczestniczenie w życiu publicznym. A ludzie uczestniczą coraz mniej, bo nie wierzą w sens, a jeśli mniej uczestniczą to mniej się uczą demokracji i tworzy się zamknięte koło”.
Wskazał na kilka palących problemów. Po pierwsze doświadczenia z PRL-u doprowadziły do opóźnień w rozwoju świadomości obywatelskiej. „W PRL-u była premiowana bierność, a nie aktywność” – stwierdził profesor. Dodał, że ewolucja mentalności ludzkiej idzie wolniej niż zmiana prawa.
Drugą ważną sprawą są problemy ustrojowe. Profesor zwrócił uwagę, że „została zatarta granica między sferą polityki lokalnej a administracji lokalnej”. Dziś trudno odpowiedzieć na pytanie: kim jest wójt? Liderem politycznym czy administratorem? „Podporządkowanie administracji ideom politycznym jest niebezpieczne dla obywateli” – – ostrzegał prof. Regulski. Ocenił dotychczasowe ekipy władzy, które jego zdaniem nie podjęły się trudu wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
Prof. Jerzy Regulski radził również, co należy zrobić w tej sytuacji, jak wspierać mechanizmy budowania demokracji lokalnej.
„Czy obecny system ordynacji wyborczych jest odpowiedni i stwarza właściwe warunki do reprezentacji ludzi?” – pytał profesor. „Należy zastanowić się, jak mają być wybierani radni i przedstawiciele” – dodał. Przyznał, że coraz częściej skłania się do pomysłu wprowadzenia systemu większościowego opartego o okręgi jednomandatowe, aby w jakiś sposób „oderwać się od ustawiania ludzi na listach przez grupy układów politycznych”. Dodał, że „polskie partie tworzą struktury lokalne, ale nie tworzą lokalnych programów rozwojów”.
Profesor Regulski podjął również temat referendów lokalnych, które w Polsce są nieskuteczne. „Mam wątpliwości, czy próg udziału w referendum jest w ogóle potrzebny, bo jeżeli ktoś nie idzie do referendum, to nie obchodzi go dana sprawa, a jeśli nie obchodzi, to niech nie blokuje” – tłumaczył.
Zdaniem prof. Regulskiego należy wykształcić system konsultacji społecznych m.in. podczas tworzenia lokalnych strategii gminnych. Kluczową sprawą jest kontrola społeczna władzy. „To organizacje pozarządowe powinny być elementem kontroli działalności władz” – stwierdził. Trzeba wprowadzić przejrzystość, dostęp do informacji i przełamać bierność społeczeństwa.
„Samorządnośc polega na tym, że ludzie rządzą się sami. W przypadku ich bierności, samorządność traci sens. Jeśli ludzie nie chcą w tym uczestniczyć, to samorząd staje się wydmuszką bez istotnej treści” – zakończył Regulski.
(mik)
Tekst powstał po wysłuchaniu wystąpienia prof. Jerzego Regulskiego pt. „Demokracja lokalna w Polsce AD 2005 – jak obywatele i władze lokalne widzą, rozumieją i realizują idee demokratyczne: ostatnie doświadczenia”, wygłoszonego w trakcie konferencji „Perspektywy demokracji bezpośredniej w Polsce i w Europie” (13.12.2005, Warszawa).
Czytaj także: