Prezydent Olsztyna Czesław Jerzy Małkowski ma od poniedziałku pójść na urlop, jego obowiązki przejmie pierwszy zastępca. W środę żona prezydenta zgłosiła policji zaginięcie męża, Małkowski odnalazł się po kilku godzinach
Prezydent Olsztyna Czesław Jerzy Małkowski od poniedziałku ma pójść na urlop, jego obowiązki przejmie pierwszy zastępca. W środę żona prezydenta zgłosiła policji zaginięcie męża, Małkowski odnalazł się po kilku godzinach.
Od poniedziałku dziennik "Rzeczpospolita" publikuje teksty, w których oskarża Małkowskiego o molestowanie urzędniczek i gwałt na jednej z nich. Małkowski odpiera zarzuty, a publikacje gazety nazywa pomówieniami i "aktem zemsty pewnych osób". Nie podaje jednak nazwisk.
"Klub PO namawiał prezydenta Małkowskiego, by poszedł na zaległy urlop. Nasza propozycja była jasna, przemyślana i rozsądna" - powiedział w środę dziennikarzom pierwszy zastępca Małkowskiego, wiceprezydent Tomasz Głażewski (PO). Klub PO współrządzi miastem z klubem Małkowskiego "Po prostu Olsztyn".
Głażewski nie potrafił powiedzieć na jak długi urlop wybiera się Czesław Małkowski. Powiedział, że podczas nieobecności prezydenta, to on będzie kierował pracą Ratusza. "Jeszcze dziś zbiera się miejski klub PO i będziemy rozmawiać o tej sytuacji. Rozważymy, czy wychodzić z koalicji, czy nie, jakie kroki podjąć wobec tej sytuacji" - powiedział Głażewski.
W środę miasto zelektryzowała wiadomość o zaginięciu prezydenta Olsztyna. Jedna z urzędniczek po godz. 10 miała widzieć, jak wzburzony Małkowski wyszedł z urzędu, a po chwili na jego biurku znalazła list zaadresowany do żony. Poinformowała o tym adresatkę, a ta po godz. 14 na Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie zgłosiła zaginięcie męża. Gdy policja przyjmowała zawiadomienie, Małkowski - cały i zdrowy - wszedł do swojego gabinetu.
"Prezydentowa była zaniepokojona dłuższym brakiem kontaktu z mężem i listem, który zostawił, stąd zawiadomienie o zaginięciu" - powiedział dziennikarzom Zbigniew Załuski, zastępca komendanta miejskiego policji w Olsztynie, który przyjechał do Ratusza sprawdzić, czy prezydent miasta jest w swoim gabinecie. Gdy się o tym przekonał, oświadczył, że dla policji sprawa jest "ostatecznie zakończona".
Do Małkowskiego, który przebywał w gabinecie po powrocie z policji dołączyła małżonka. Po dwóch godzinach, podczas których Małkowski miał podobno podpisywać dokumenty, oboje służbowym autem odjechali.
W drodze na parking Małkowski powiedział dziennikarzom, że już dawno planował urlop, na który chciał pójść od środy, ale "sprawy kadrowe" sprawiły, że musiał odłożyć to do poniedziałku. "Urlop nie ma związku z obecną sytuacją" - zaznaczył.
Pytany przez dziennikarzy o to, gdzie był przez kilka godzin, Małkowski powiedział: "odebrałem samochód z warsztatu i postanowiłem trochę pojeździć".
Prezydent Olsztyna nie odpowiedział na pytania dotyczące listu zostawionego w gabinecie. Milczał także, gdy dziennikarze próbowali zweryfikować informacje podawane przez Radio Olsztyn o tym, że był na cmentarzu, gdzie nad grobami rodziców miał głośno przepraszać i modlić się.
W środę wiceprezydent Olsztyna Tomasz Głażewski z PO poinformował, że jego Platforma zrywa w Olsztynie koalicję z klubem prezydenta Czesława Jerzego Małkowskiego "Po prostu Olsztyn".
Olsztyńska PO w środę wieczorem obradowała na zamkniętym spotkaniu.
"Platforma Obywatelska zwraca się do Czesława Jerzego Małkowskiego o natychmiastowe ustąpienie ze stanowiska. Olsztynianie zasługują na uczciwą i skuteczną władzę, która będzie miała nie tylko polityczny, ale i moralny mandat do sprawowania władzy i podejmowania najważniejszych decyzji dotyczących przyszłości miasta" - stwierdzili członkowie miejskich struktur PO.
Działacze olsztyńskiej PO przyznali także, że między nimi, a Małkowskim od pewnego czasu narastały różnice programowe dotyczące m.in. konstruowania budżetu miasta na 2008 rok.
"Dalsza nasza współpraca jest niemożliwa" - powiedział Głażewski. Nie powiedział jednak, czy Platforma wycofa z Ratusza swoich trzech (tj. wszystkich) wiceprezydentów.
Małkowski, który we środę był gościem programu "Opinie" emitowanego w lokalnej telewizji powiedział, że jeżeli wiceprezydenci PO zrezygnują ze stanowisk, jego urlop może stanąć pod znakiem zapytania.