O powiązanie wsparcia biednych krajów z promowaniem demokracji apelowali uczestnicy Europejskich Dni Rozwoju. UE jest największym darczyńcą świata, ale nie realizuje założonych celów
O powiązanie wsparcia biednych krajów z promowaniem demokracji apelowali w czwartek w Warszawie uczestnicy Europejskich Dni Rozwoju. UE jest największym darczyńcą świata, ale nie realizuje założonych celów. Polska promuje doświadczenia transformacji ustrojowej.
"Trudno wyobrazić sobie trwały rozwój społeczny bez uznania ludzkiej wolności za jedną z fundamentalnych wartości, bez poszanowania swobód obywatelskich, a także poszanowania i szacunku dla drugiego człowieka" - mówił podczas sesji inauguracyjnej prezydent Bronisław Komorowski.
Przypomniał polskie doświadczenia stanu wojennego. "30 lat temu w Polsce wprowadzono stan wojenny. Ci, którzy marzyli o wolności i demokracji, trafili za kraty więzień albo do obozów internowania. Pamiętamy o tamtym doświadczeniu i przez pryzmat tego bolesnego doświadczenia angażujemy się we wspieranie demokracji w innych obszarach świata" - powiedział.
Unijny komisarz ds. rozwoju Andris Piebalgs mówił, że "Polska jest świetnym miejscem, jeżeli chodzi o mówienie o wolności, demokracji i prawach człowieka". Dodał, że właśnie na tych wartościach będzie się opierać nowa unijna polityka rozwojowa.
Komisarz ubolewał, że kraje UE dotąd nie potrafiły zrealizować wyznaczonego celu udzielania na pomoc rozwojową 0,56 proc. dochodu narodowego brutto (DNB), choć w 2010 r. cała UE przeznaczyła na nią aż 53,5 mld euro. Mimo kryzysu, Komisja Europejska i kraje "27" są największym dostawcą pomocy rozwojowej na świecie: przypada na nie 57 proc.
Wiceminister spraw zagranicznych Krzysztof Stanowski powiedział, że Polska w 2011 r. przeznaczyła w sumie na pomoc rozwojową 360 mln dolarów. Dodał, że choć ta kwota systematycznie rośnie, to powinna być jeszcze wyższa. "W ciągu kolejnych kilku lat kwota ta powinna zostać podwojona" - zaznaczył.
Zgodnie z unijnymi zobowiązaniami, nowe kraje członkowskie, w tym Polska, powinny przekazywać na pomoc rozwojową co roku 0,17 proc. DNB. Od 2015 r. ten cel zostanie podwyższony do co najmniej 0,33 proc. DNB. Z tegorocznego raportu KE wynika, że Polska jest daleko od realizacji tego celu: w 2010 r. polska pomoc rozwojowa wyniosła 0,08 proc. DNB (było to wówczas 285 mln euro).
Wśród gości pierwszego dnia byli laureaci Pokojowej Nagrody Nobla: Lech Wałęsa oraz irańska obrończyni praw człowieka Szirin Ebadi. Podczas sesji inauguracyjnej Ebadi wystosowała ostry apel, by kraje europejskie nie prowadziły z Iranem, gdzie łamane są prawa człowieka, "haniebnych relacji handlowych". "Jeśli wierzycie w prawa człowieka, a ufam, że tak jest, nie przyjmujcie brudnych pieniędzy dyktatorów" - wzywała.
W rozmowie z PAP wytknęła następnie błędy i hipokryzję zachodnich krajów: "Jeśli Europa przestanie wspierać dyktatorów i przestanie przekazywać im pomoc finansową, to będzie najlepszy krok w dobrym kierunku" - powiedziała. "Dyktatorzy zawsze bowiem są skorumpowani, a korupcja prowadzi do biedy. Większość takich (przekazywanych im) pieniędzy i tak trafia do europejskich banków" - dodała.
Wałęsa apelował, by przywódcy naszych czasów zbudowali nowe "struktury i programy", które będą odpowiedzią na współczesne wyzwania globalizacji i rozwoju technologii. "Robimy za mało jak na epokę, w której przyszło nam żyć" - ocenił.
Trwające do piątku 6. Europejskie Dni Rozwoju to ostatnie duże wydarzenie zorganizowane w ramach polskiego przewodnictwa w Radzie UE. Bierze w nich udział ponad 500 gości, w tym głowy państw, szefowie rządów i ministrowie, przedstawiciele europejskich instytucji i organizacji zaangażowanych w politykę rozwojową. Celem jest promowanie współpracy rozwojowej i zwiększanie świadomości społecznej na temat wspierania rozwoju krajów potrzebujących pomocy.
Dni organizowane są od 2006 roku w drugiej połowie każdego roku kalendarzowego przez rotacyjną prezydencję we współpracy z Komisją Europejską. (PAP)
kot/ cyk/ jhp/dym/