Nie ma żadnego ryzyka, że Polska będzie musiała zwrócić jakiekolwiek pieniądze unijne z budżetu na lata 2007-2013 - mówi Adam Zdziebło
Nie ma żadnego ryzyka, że Polska będzie musiała zwrócić jakiekolwiek pieniądze unijne z budżetu na lata 2007-2013 - mówi Adam Zdziebło.
Publikujemy fragmenty wywiadu jakie udzielił PAP były wiceminister infrastruktury i rozwoju.
PAP: Jak scharakteryzowałby Pan budżet unijny dotyczący starej perspektywy finansowej?
Adam Zdziebło, senator PO, b. wiceminister infrastruktury i rozwoju: Budżet UE na lata 2007-2013, który można rozliczyć jeszcze do 2015 roku, był zdominowany przez projekty infrastrukturalne. Goniliśmy Europę w zakresie modernizacji i budowy nowych dróg, sieci kolejowych, ale też modernizacji lotnisk.
Inwestowaliśmy również w porty, projekty związane z ochroną środowiska, gospodarką wodno-ściekową, budową oczyszczalni ścieków, sieci kanalizacyjnych, wodociągowych, a także dotyczące zagospodarowania odpadów czy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego.
W programach regionalnych i krajowym "Innowacyjna Gospodarka" na wsparcie mogli liczyć także nasi przedsiębiorcy.
PAP: A co się nie udało?A.Z.: Na pewno życzylibyśmy sobie, żeby sprawniej przebiegał proces wykorzystania funduszy unijnych na duże projekty informatyczne. Myślę, że nikt nie zakładał, iż akurat w tym obszarze mogą pojawić się kłopoty. Chodzi o kwestie związane z zamówieniami publicznymi, realizowanymi jeszcze przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nikt nie przypuszczał, że sektor, który jest bardzo nowoczesny i otwarty na nowinki, może być obarczony wadami typowo ludzkimi.
PAP: Jak przeciwdziałać takim problemom w nowej perspektywie unijnej?
A.Z.: Mamy specjalny program operacyjny dotyczący wyłącznie projektów informatycznych - "Polska Cyfrowa". O stopniu jego przygotowania i profesjonalizacji kadry niech świadczy to, że jest to pierwszy program zaakceptowany przez Komisję Europejską.
Myślę, że on absolutnie nie powieli żadnych błędów, które były wcześniej, choćby dlatego, że ta lekcja została już odrobiona przez wszystkich, którzy w tym systemie funkcjonują.
PAP: Czy są takie projekty, z których pieniądze będą musiały być zwrócone do budżetu unijnego?
A.Z.: Nie ma takiego ryzyka, że Polska będzie musiała zwrócić jakiekolwiek pieniądze do budżetu UE. W ramach największego programu "Infrastruktura i Środowisko" podpisaliśmy prawie trzy tysiące umów. Ponad rok przed zakończeniem starej perspektywy UE identyfikuję na ścieżce krytycznej, choć nie oznacza to zagrożenia utraty środków, ok. dziesięć projektów z trzech tysięcy umów.
PAP: Które projekty były najtrudniejsze w realizacji?
A.Z.: Bardzo szybko udało się odrobić europejską lekcję w drogach. W sektorze kolejowym było z tym gorzej. Duża pozytywna zmiana nastąpiła dopiero w momencie, kiedy wymieniono zarządy w spółkach kolejowych. Przyszli ludzie, którzy od lat byli project managerami. To zaskoczyło.
Dziś oczywiście mamy kilka trudnych projektów, czyli takich, które zakładam, że nie zakończą się do 2015 roku, a ich kolejny etap będzie realizowany w nowym budżecie UE. Kolej ciągle będzie miała zasilanie finansowe w nowej unijnej perspektywie finansowej.
PAP: Czy uda się wydać wszystkie pieniądze na inwestycje kolejowe przeznaczone na lata 2007-2013?
A.Z.: Myślę, że tak. Bardzo pomogła tym inwestycjom zmiana KE, o którą postulowaliśmy, by można było z programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" (PO IŚ) na lata 2007-2013 realizować oprócz kosztownych inwestycji modernizacyjnych, także rewitalizacyjne.
Udało się nam również wynegocjować z KE podniesienie poziomu dofinansowania do projektów – czyli kolej może mieć maksymalne wsparcie do 85 proc. To pozwala nam wykorzystać całość pieniędzy z PO IŚ na przedsięwzięcia kolejowe. Do końca 2014 roku na inwestycje kolejowe powinno trafić w sumie blisko 7 mld zł.
PAP: W starej perspektywie UE przeważały dotacje. A w nowej będą to instrumenty zwrotne?
A.Z.: Nie. W latach 2014-2020 również będą dominowały dotacje. W starej perspektywie UE testowaliśmy to narzędzie, czy można z niego skorzystać i jakim się ono cieszy zainteresowaniem na rynku. I właściwie to było ograniczone – z małymi wyjątkami – do programu operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka" i to też dotyczyło wybranych projektów.
W nowej perspektywie UE będzie trochę więcej, choć niewiele więcej, instrumentów zwrotnych. 90 proc. środków będzie dystrybuowana dotacyjnie, czyli w ramach pomocy bezzwrotnej.
Rozmawiała Dorota Zawiślińska (PAP)