Nie ma dotacji ani programów skierowanych do byłej kadry pedagogicznej
Zwolnieni nauczyciele często biernie oczekują na zmianę sytuacji w lokalnej oświacie. Brakuje rządowych i samorządowych programów skierowanych do byłej kadry pedagogicznej - czytamy w raporcie FRDL.
Niekorzystne procesy demograficzne i subwencja oświatowa uzależniona od liczby uczniów sprawiają, że samorządy reorganizują sieć szkół, a to często oznacza redukcję etatów nauczycielskich. Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej (Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji) sprawdziła, co dzieje się ze zwolnionymi nauczycielami i jakie kroki podejmują na ich rzecz samorządy.
W analizowanym okresie (rok 2011 i 2012) najwięcej nauczycieli ubyło w województwach: świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim, podlaskim, opolskim, lubuskim, podkarpackim oraz lubelskim. W regionach tych w roku szkolnym 2011/12 w stosunku do roku szkolnego 2010/11 nastąpił spadek w liczbie zatrudnionych nauczycieli większy niż 2 proc. Najwięcej nauczycieli zwolnił w tym czasie Kraków (powyżej 500 osób). Istotne redukcje nastąpiły również w Częstochowie, Lublinie oraz Bydgoszczy (powyżej 150 zwolnionych osób).
„W opinii badanych respondentów nie istnieje jedna określona tendencja w zwalnianiu pracowników oświaty. W każdej placówce decyzje kadrowe podejmowane są zależnie od lokalnych okoliczności i warunków. Niemożliwym jest zidentyfikowanie szczegółowego zestawu cech nauczycieli, którzy zostali przeznaczeni do zwolnienia" - czytamy w raporcie.
W województwach Polski Wschodniej najwięcej zwolnień dotyka np. nauczycieli kontraktowych i stażystów; przede wszystkim wuefistów, nauczycieli biologii i przyrody oraz nauczycieli języków obcych. Z kolei w województwach Polski Zachodniej wielu nauczycielom z najwyższym stopniem awansu zasugerowano przejście na wcześniejszą emeryturę.
Ani Ministerstwo Edukacji Narodowej, ani Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej nie wprowadziły żadnych specjalnych programów czy dotacji celowych z budżetu państwa, które miałyby złagodzić społeczne skutki likwidacji szkół i placówek oświatowych. „Wydaje się, że wszelkie skutki wzrastającej liczby nauczycieli wypadających z zawodu skupią się na poziomie samorządowym" - piszą autorzy raportu.
A problem jest, bo - jak pokazują wyniki badania - najliczniejsza grupa zwolnionych nauczycieli to grupa charakteryzująca się postawą wycofania. Osoby te nie podejmują żadnych działań w celu znalezienia zatrudnienia, biernie oczekują na zmianę sytuacji w lokalnej oświacie i powrót do pracy w szkole.
Jak podkreślają autorzy, osoby te zagrożone są pojawieniem się tzw. wyuczonej bezradności. W przypadku utrzymujących się trudności z powrotem do zawodu nauczyciela, osoby te mogą na stałe zasilić szeregi bezrobotnych. Im dłużej będą pozostawały bez zatrudnienia, tym trudniej będzie im podjąć jakąkolwiek pracę.
Stosunkowo niewielka liczba nauczycieli podejmuje działania adaptacyjne, mimo iż próby przekwalifikowania się są ograniczone warunkami zewnętrznymi, poniekąd niezależnymi od chęci i woli wykazywanej przez zainteresowanych zdobyciem nowego zawodu - obecna sytuacja na rynku pracy, wysokie bezrobocie szczególnie w niektórych województwach, nie sprzyja procesom przebranżawiania się nauczycieli.
Stąd coraz częściej zdarzają się wśród zwolnionych nauczycieli wyjazdy zagraniczne w celach zarobkowych. Ci najbardziej zdeterminowani pedagodzy podejmują próby modyfikacji swojej sytuacji, poszukując pracy w swoim zawodzie lub w zawodach pokrewnych, gdzie będą mogli wykorzystać swoje kwalifikacje i umiejętności.
Ośrodek Rozwoju Edukacji prezentuje raport z badań pt. „Wykorzystanie przez JST potencjału intelektualnego nauczycieli wypadających z zawodu w latach 2011 i 2012".
Wersja elektroniczna raportu na stronie ORE oraz pod artykułem.
/aba/
Serwis Samorządowy PAP