Podczas wakacji szkolne jadłodajnie są zamknięte na cztery spusty. Czy uczniowie z uboższych rodzin mogą liczyć na ciepły posiłek, który w czasie roku szkolnego czeka na nich w stołówce?
Maria Kwiatkowska, dyrektorka bielskiego Gimnazjum nr 3, potwierdza, że problem istnieje. Jej szkoła, a więc również stołówka, są nieczynne przez całe wakacje.
- W wakacje, gdy nie ma dożywiania, rodzice dostają automatycznie pomoc w formie zasiłków - tłumaczy Dariusz Mrzygłód, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Sylwia Klajmon, kierowniczka działu pomocy społecznej MOPS, informuje, że gdy dzieci jedzą w szkole, ich rodzice nie dostają na nie zasiłku celowego na żywność. Jeżeli podczas letniej przerwy w nauce zwrócą się do MOPS, zasiłek na dożywianie dziecka otrzymają.
Jak sobie radzą inne gminy? Jak poinformowała Iwona Szarek, wójt gminy Brenna, podczas wakacji zajęcia odbywają się we wszystkich szkołach, a posiłek dla dzieci zapewnia gmina. W Legnicy już od kilku lat po miesiącu dyżurują dwie stołówki szkolne. MOPS w Elblągu od lat podczas wakacji pokrywa koszty dożywiania dzieci, które nie korzystają ze zorganizowanych form wypoczynku.
Wanda Then
Źródło:
"Polska Dziennik Zachodni"