Planujemy przeznaczyć 20 mld zł w ramach Inwestycji Polskich na wsparcie samorządowych przedsięwzięć - mówi Dariusz Kacprzyk, prezes BGK
W ciągu kilku lat BGK planuje przeznaczyć nawet 20 mld zł na wsparcie samorządowych inwestycji. Wszystko w ramach rządowego programu Inwestycje Polskie.
- To jest skala, która w całej dotychczasowej działalności BGK jest unikalna – mówi w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP Dariusz Kacprzyk, prezes BGK.
Zapowiedziany dokładnie rok temu przez premiera Donalda Tuska program Inwestycje Polskie wzbudził duże zainteresowanie i oczekiwania. W tej chwili niewiele o nim słychać, słychać głosy, że jest wygaszany?
Dariusz Kacprzyk, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego: - Wręcz przeciwnie - w programie Inwestycje Polskie dzieje się bardzo dużo. Na przykład tydzień temu podpisaliśmy kolejną już umowę w programie – tym razem z Krakowskim Holdingiem Komunalnym na emisję obligacji w związku ze spalarnią. Wcześniej w ramach Inwestycji Polskich wspólnie z firmą SITA i innym bankiem zrobiliśmy w Poznaniu spalarnię.
Przygotowanie tego typu projektów trwa dość długo w związku z czym dzisiaj nie są one żywo i chętnie komentowane, ale w naszym planie się znajdują.
O skali naszego zaangażowania niech świadczy fakt, że w tym roku w ramach Inwestycji Polskich BGK udzielił już finansowania o wartości 5 mld zł. Do końca roku myślę, że osiągniemy 8 mld zł w nowych zobowiązaniach.
Tempo imponujące. Czy w takim razie pula nie stopnieje za szybko?
- Spokojnie, pieniędzy nam nie zabraknie. Po pierwsze mamy dużo kapitału, a ponadto generujemy zysk, który może stanowić o podwyższaniu kapitału. Po drugie te kredyty będą przecież amortyzowane i spłacane, będzie więc miejsce na nowe. Poza tym stosując odpowiedni lewar mamy szansę, aby za 5 lat udzielić nawet 50 mld zł kredytów. Działalność bankowa jest więc dużo bardziej skuteczna niż jakakolwiek inna przy pobudzaniu gospodarki, więc wierzę, że także nasz właściciel to doceni.
Program Inwestycje Polskie kojarzony jest głównie z wielkimi projektami infrastrukturalnymi i energetycznymi. Czy samorządy mają tu czego szukać?
- W ramach tej części programu Inwestycje Polskie, w której BGK ma grać szczególną rolę, planujemy również wspieranie inwestycji stricte komunalnych.
Na przykład jakich?
- Takim obszarem może być chociażby mieszkalnictwo, gdzie potrzeby zgłaszane przez samorządy są ogromne. Już dziś z kilkoma dużymi miastami prowadzimy rozmowy o wsparciu tego typu projektów. W Łodzi na przykład władze mają teren w centrum, który chcą zabudować i co oczywiste szukają do tego projektu współinwestora. I niewykluczone, że to my nim będziemy, a właściwie nasz fundusz inwestycyjny, który, mam nadzieję, zbuduje te mieszkania i udostępni je miastu.
Ogromne potrzeby są także jeśli chodzi o inwestycje środowiskowe. Do 2015 r. mamy przecież zrobić porządek ze ściekami. Problemem są też wody opadowe i zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Dziś brakuje źródeł sfinansowania takich inwestycji i tę lukę chcemy zapełnić my.
Czyli takie projekty są mile widziane?
- Tego typu przedsięwzięcia chcemy promować. Natomiast z samorządami niestety zwykle jest tak, że przetarg wygrywa ten bank, który da najtańszy kredyt. Nam nie chodzi o to, aby udowadniać skuteczność poprzez dawanie jak największej liczby najtańszych kredytów. Naszą misją jest bycie bankiem rozwojowym.
Chcemy wchodzić tam, gdzie takiego finansowania brakuje. Jesteśmy jedynymi, którzy finansują budownictwo komunalne, wspieramy wieloletnie projekty wodno-kanalizacyjne dając finansowanie dłuższe niż inne banki, na przykład powyżej 15 lat.
Chętnie wchodzimy w różne konsorcja, gdy potrzebne jest np. finansowe „dopięcie” projektu. Chcemy więc w dużej mierze skoncentrować się na instrumentach bardziej złożonych i długoterminowych.
Czy warunkiem koniecznym do ubiegania się o wsparcie BGK w ramach Inwestycji Polskich, w przypadku samorządów, jest realizacja inwestycji w formule PPP?
- Z naszej strony nie jest to wymóg niezbędny. Gdy większościowym udziałowcem przedsięwzięcia jest inwestor prywatny, to unikamy wtedy procedury przetargowej. BGK nie jest szczególnie uprzywilejowany w tym kontekście, że realizuje program Inwestycje Polskie i tak samo jak inni podlega przepisom zamówień publicznych.
Podaje Pan przykłady dużych miast, czy program Inwestycje Polskie jest też adresowany do mniejszych gmin realizujących małe projekty?
- To dlatego, że osobiście pewnie częściej jeżdżę do dużych miast niż do małych. Natomiast mniejsze samorządy także możemy wspierać w ramach Inwestycji Polskich. Zresztą już od dawna jesteśmy niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi na przykład o finansowanie TBS-ów i to na bardzo długie okresy. Tymczasem tego typu projekty są realizowane częściej właśnie w mniejszych miastach.
Co zatem odróżnia instrumenty oferowane przez bank w ramach Inwestycji Polskich od tego, co już macie w swojej ofercie dla samorządów?
- Inwestycje Polskie są kompletnie nowym podejściem do finansowania publicznych przedsięwzięć. BGK po raz pierwszy w swojej historii otrzymał tak wielki kapitał, który został udzielony w ramach rządowego programu.
Na dziś mówimy o kwocie 7 mld zł, która pozwoli nam na udzielenie kilkudziesięciu miliardów złotych nowych kredytów i to jest naszym celem na kilka lat. Różnią się one tym od kredytów udzielanych w ramach dotychczasowych programów rządowych, że nie są prostą redystrybucją środków, ale mamy tu do czynienia z dźwignią finansową.
Dzięki temu przy skali 2 mld zł kapitału, które bank otrzymał do lipca, możemy mówić nawet o kwocie 20 mld zł nowego finansowania. To jest skala, która dla BGK jest unikalna, przynajmniej w historii przypadającej po transformacji ustrojowej.
Myślę, że te 20 mld to kwota, którą w znacznej części przeznaczymy na finansowanie inwestycji komunalnych, w tym także długoterminowych.
Jakie będą kryteria dostępu do tych nowych instrumentów?
- Najważniejsze będzie, mówiąc kolokwialnie, aby projekty się finansowo „spinały”.
W takim razie jak będziecie oceniać zdolność kredytową samorządów zainteresowanych finansowaniem w ramach Inwestycji Polskich?
- Mamy naszą unikalną, wypracowaną na bazie wieloletnich doświadczeń metodykę oceny zdolności kredytowej samorządów. Te zasady mówią o tym, że są gminy różnej kategorii ryzyka. Wbrew pozorom nie traktujemy wszystkich jedną miarą. Są więc samorządy, które mają tańszy kredyt i takie, które mają nieco droższy i na krótszy okres.
Nie wystarczy, żeby zadłużenie gminy mieściło się w ustawowych limitach?
- Dla nas te wskaźniki zupełnie nie mają znaczenia przy ocenie zdolności kredytowej samorządu. „Stary” limit 60 proc. był dla wielu samorządów abstrakcyjnie wysoki, a dla innych niewystarczający.
Jeśli gmina ma w budżecie 80 proc. „znaczonych” pieniędzy to nawet, gdyby miała 40 proc. wskaźnik ogólnego zadłużenia, to wcale nie musi oznaczać, że jej finanse są zdrowsze niż gminy, która ma ten wskaźnik na poziomie 59,9 proc. i balansuje na progu dopuszczalnego zadłużenia.
Nowy wskaźnik, który wejdzie od 2014 r. idzie nieco bardziej w kierunku badania zdolności do obsługi długu, bo bazuje na kwocie wolnej. Niestety opiera się na danych historycznych, które dla BGK mają ograniczone znaczenie. Tak jak powiedziałem, mamy swoje własne kryteria, które rozumiemy raczej jako zdolność do obsługi długu z odpowiednim buforem bezpieczeństwa.
Jeżeli więc gmina uzna, że potrzebuje drogi, to będziemy weryfikować, czy ma w budżecie dość środków, aby za kilka lat mogła ten dług obsłużyć. Natomiast czymś zupełnie innym jest finansowanie projektowe. Wtedy musimy się zastanowić, czy planowana inwestycja generuje odpowiedni cash flow, żeby obsłużyć wszelkie zobowiązania, w tym na spłatę długu.
Skarbnicy nie zawsze są chętni wchodzić w takie skomplikowane instrumenty finansowe.
- Nie chodzi o to, aby komplikować coś, co można zrobić w prosty sposób. Jeżeli samorządom na dzisiaj wystarcza takie proste finansowanie, na przykład zwykły kredyt z banku spółdzielczego, czy prosta obligacja, to tam BGK nie jest krytyczny.
Natomiast gdyby się okazało, że inwestycja nie jest sfinansowana, została odłożona, mimo że jest potrzebna, to my jesteśmy gotowi, aby nad wejściem w taki projekt poważnie się zastanowić.
mp/Serwis Samorządowy PAP