Subwencja oświatowa zapisana w projekcie ustawy budżetowej na rok 2012 jest zaniżona o ponad miliard złotych - wylicza dr Bogdan Stępień z Instytutu Analiz Regionalnych
Subwencja oświatowa zapisana w projekcie ustawy budżetowej na rok 2012 jest zaniżona o ponad miliard złotych - wylicza dr Bogdan Stępień z Instytutu Analiz Regionalnych.
Jak przekonuje ekspert, zaplanowane w budżecie państwa środki na oświatę byłyby na poziomie minimalnym wystarczające, tylko jeżeli rząd zakładałby, że do pierwszych klas nie pójdą sześciolatki.
- Gdyby sześciolatki nie szły do szkół, kwota subwencji oświatowej byłaby za niska o 80 mln zł, co można sprowadzić do błędu statystycznego - mówi Bogdan Stępień.
Tymczasem dzieci sześcioletnie zostały uwzględnione w rozporządzeniu w sprawie podziału subwencji oświatowej. Według wyliczeń Instytutu Analiz Regionalnych wysokość tej subwencji jest niedoszacowana - nawet o 1 mld 380 mln zł.
Jego zdaniem na zaniżeniu subwencji oświatowej najbardziej stracą powiaty i samorządy województw. Niedoszacowanie subwencji w ich przypadku wyniesie około 3,5 proc.
- Jeśli żaden 6-latek nie pójdzie do szkoły, gminy dostaną piękny prezent, „ufundowany" przez ministra finansów kosztem powiatów i samorządów województw - uważa Bogdan Stępień.
Jak wyjaśnia, „efektywny" standard finansowy dla gmin wzrósłby wówczas do około 5150 zł i byłby wyższy od standardu na rok 2011 o około 9 proc., podczas gdy jego przewidywany wzrost na rok 2012 wynosi około 4,6 proc.
- Ministerstwo edukacji informuje, że jak dzieci sześcioletnie nie pójdą do szkół, pieniądze pójdą na dostosowanie placówek do potrzeb młodszych uczniów. Bzdura. Nie ma na to środków - uważa jednak Stępień.
Podkreśla przy tym, że kwota subwencji na rok bazowy jest kwotą wyjściową na rok następny, zatem zaniżenie subwencji teraz może powodować reakcję łańcuchową zaniżania kwot subwencji na lata następne.
Dlatego zdaniem dr. Stępnia powiaty oraz samorządy województw „nie powinny patrzeć krzywym okiem na gminy, które „ich kosztem" mogą dostać prezent". Według niego wszystkie typy jednostek samorządu terytorialnego powinny wspólnymi siłami domagać się od rządu wzrostu subwencji oświatowej na 2012 r. do minimalnego wymaganego prawem poziomu.
- Gdyby nie udało się doprowadzić do zwiększenia subwencji oświatowej, organy stanowiące jst działając na podstawie art. 191 ust. 1 pkt. 3 Konstytucji RP powinny rozważyć możliwość złożenia wniosku do Trybunału Konstytucyjnego - wskazuje Stępień. Wniosek miałby dotyczyć nadania zgodności ustalonej w ustawie budżetowej kwoty subwencji oświatowej z zapisem art. 28 ust. 1 ustawy o dochodach jst.
Źle oszacowana subwencja oświatowa to wynik m.in. niedostatecznego uwzględnienia podwyżek dla nauczycieli czy wzrostu od 1 lutego składki rentowej z 4,5 do 6,5 proc.
Więcej szczegółów TUTAJ.
/aba/