Coraz więcej gmin dzierżawi fotoradary. – Łamane są przy tym przepisy – twierdzi MSWiA i przygotowuje dokument z zaleceniami dla samorządów
Coraz więcej gmin dzierżawi fotoradary. – Łamane są przy tym przepisy – twierdzi MSWiA i chce rozwiązać problem.
Pomorska gmina Czersk dzierżawi fotoradar od prywatnej firmy. Układ jest prosty. – Pracownik firmy przywozi urządzenie, które w jego asyście obsługuje strażnik miejski. Firma przetwarza zdjęcia i przygotowuje dokumentację. Strażnik wysyła kierowcy mandat – wyjaśnia burmistrz Marek Jankowski. – Firma inkasuje 36 zł od każdego zdjęcia – dodaje.
Jak podaje "Rzeczpospolita" na nieco innych zasadach prywatny fotoradar funkcjonuje w gminie Bytom Odrzański – firma nie ma dostępu do danych kierowców. – Firma zrzuca zdjęcia do komputera, a my zajmujemy się resztą – wyjaśnia Mariusz Sękalski ze Straży Miejskiej. Gmina płaci przedsiębiorstwu 30 proc. wpływów z fotoradaru. Ale interes i tak się opłaca. Jest bezpieczniej, samorząd nie wydaje nic na własne urządzenie i zarabia na mandatach. – Rocznie to około 100 tysięcy zł – wyjaśnia Sękalski.
Ile gmin wypożycza fotoradary? Policja i MSWiA nie prowadzą statystyk. Jak jednak udało się ustalić „Rz”, jedno tylko przedsiębiorstwo Meron z Pomorza przez trzy lata podpisało blisko 40 umów. A podobnych firm jest w kraju więcej.
Sprawa jednak budzi kontrowersje. – Nie rozumiem, dlaczego gmina ma się dzielić dochodami z prywatnymi firmami? A udostępnianie danych osobowych kierowców to łamanie prawa – uważa Zbigniew Kozak, poseł PiS, który złożył interpelację w tej sprawie.
Jego wątpliwości w znacznej części potwierdza odpowiedź, którą otrzymał z MSWiA. Sytuację uporządkować ma tworzony w ministerstwie algorytm. Pracuje nad nim m.in. Lech Szczepański z Krajowej Rady Komendantów Straży Miejskich i Gminnych. Podkreśla, że brakuje jednolitych przepisów, które regulowałyby zasady wypożyczania fotoradarów. – Dane osobowe nie powinny trafiać do prywatnych firm, a umowy nie mogą uzależniać kosztów dzierżawy od liczby wykonanych zdjęć – wyjaśnia. Ale ministerialny dokument to tylko zbiór rad i zaleceń. Jego zapisy nie będą dla gmin wiążące.
Coraz więcej gmin dzierżawi fotoradary. – Łamane są przy tym przepisy – twierdzi MSWiA i przygotowuje dokument z zaleceniami dla samorządów
Coraz więcej gmin dzierżawi fotoradary. – Łamane są przy tym przepisy – twierdzi MSWiA i chce rozwiązać problem.
Pomorska gmina Czersk dzierżawi fotoradar od prywatnej firmy. Układ jest prosty. – Pracownik firmy przywozi urządzenie, które w jego asyście obsługuje strażnik miejski. Firma przetwarza zdjęcia i przygotowuje dokumentację. Strażnik wysyła kierowcy mandat – wyjaśnia burmistrz Marek Jankowski. – Firma inkasuje 36 zł od każdego zdjęcia – dodaje.
Jak podaje "Rzeczpospolita" na nieco innych zasadach prywatny fotoradar funkcjonuje w gminie Bytom Odrzański – firma nie ma dostępu do danych kierowców. – Firma zrzuca zdjęcia do komputera, a my zajmujemy się resztą – wyjaśnia Mariusz Sękalski ze Straży Miejskiej. Gmina płaci przedsiębiorstwu 30 proc. wpływów z fotoradaru. Ale interes i tak się opłaca. Jest bezpieczniej, samorząd nie wydaje nic na własne urządzenie i zarabia na mandatach. – Rocznie to około 100 tysięcy zł – wyjaśnia Sękalski.
Ile gmin wypożycza fotoradary? Policja i MSWiA nie prowadzą statystyk. Jak jednak udało się ustalić „Rz”, jedno tylko przedsiębiorstwo Meron z Pomorza przez trzy lata podpisało blisko 40 umów. A podobnych firm jest w kraju więcej.
Sprawa jednak budzi kontrowersje. – Nie rozumiem, dlaczego gmina ma się dzielić dochodami z prywatnymi firmami? A udostępnianie danych osobowych kierowców to łamanie prawa – uważa Zbigniew Kozak, poseł PiS, który złożył interpelację w tej sprawie.
Jego wątpliwości w znacznej części potwierdza odpowiedź, którą otrzymał z MSWiA. Sytuację uporządkować ma tworzony w ministerstwie algorytm. Pracuje nad nim m.in. Lech Szczepański z Krajowej Rady Komendantów Straży Miejskich i Gminnych. Podkreśla, że brakuje jednolitych przepisów, które regulowałyby zasady wypożyczania fotoradarów. – Dane osobowe nie powinny trafiać do prywatnych firm, a umowy nie mogą uzależniać kosztów dzierżawy od liczby wykonanych zdjęć – wyjaśnia. Ale ministerialny dokument to tylko zbiór rad i zaleceń. Jego zapisy nie będą dla gmin wiążące.
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.