Sąd nakazał wypłatę ponad miliona zł tytułem długu po zmarłym mieszkańcu
Sąd nakazał wypłatę ponad miliona zł, a komornik zajął 20 tys. zł z konta urzędu. Wszystko przez dług, jaki gmina odziedziczyła po mieszkańcu – twierdzi wójt Szaflar Stanisław Ślimak.
Sprawę podniosło Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski, które proponuje zmianę przepisów. - Komornik wchodzi na konto urzędu i ściąga należności, dopiero później trzeba odwracać cały proces – komentuje przewodniczący stowarzyszenia Kazimierz Barczyk.
Zgodnie art. 935 k.c. w przypadku braku uprawnionych do dziedziczenia, jak również odrzucenia przez nich spadku, przypada on gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy.
Dziedziczenie to następuje z dobrodziejstwem inwentarza, co oznacza, iż odpowiedzialność gminy ograniczona jest jedynie do wartości stanu czynnego spadku ustalonego w inwentarzu, czyli do wartości majątku. (art. 1031 § 2 k.c.).
- W kilkudziesięciu sprawach spadowych, w których rodzina odrzuciła spadek a odziedziczyła go Gmina Miejska Kraków, wierzyciele zwrócili się o spłatę długów spadkodawców – przyznaje Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z urzędu miasta.
Jak dodaje, w przypadku, gdy po zmarłym pozostał jakiś majątek ruchomy, jak np. pojazdy lub maszyny, gmina sprzedaje je, a uzyskane w ten sposób środki, po potrąceniu poniesionych kosztów, przekazywane są na pokrycie długów. - W większości z tych spraw wartość czynna spadku wynosi zero, stąd niemożliwa jest jakakolwiek spłata – podkreśla urzędniczka.
Przedstawiciele stowarzyszenia małopolskich JST uważają, że nie zawsze przebiega to w ten sposób. Na problem spadków dziedziczonych przez gminy starają się zwrócić uwagę ministra sprawiedliwości, do którego wystosowali pismo w tej sprawie. Największe wątpliwości budzi ich zdaniem sposób prowadzenia egzekucji wobec samorządów.
Dlatego Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski zaapelowało o zmianę przepisów, tak aby prawo skuteczniej chroniło mienie komunalne przed nieuzasadniona egzekucją.
Jak wyjaśnia przewodniczący SGiPM Kazimierz Barczyk, chodzi o to, żeby nie mnożyć sporów i protestów, jak to ma miejsce obecnie. - Komornik wchodzi na konto urzędu i ściąga należności, dopiero później trzeba odwracać cały proces – mówi. Jako przykład wątpliwej egzekucji podaje sytuację, jak ma miejsce w gminie Szaflary.
Według relacji wójta Szaflar Stanisława Ślimaka, jeden z mieszkańców przed śmiercią zaciągnął zobowiązania o dużej wartości. Najbliższa rodzina odrzuciła spadek, a gmina przyjęła go z dobrodziejstwem inwentarza, jako spadkobierca ustawowy.
Gmina odziedziczyła po zmarłym 1/8 części domu, wycenioną na ok. 200 tys. zł, pozostała część nieruchomości należy do brata dłużnika, który po jego śmierci zrzekł się spadku.
Ślimak tłumczy, że wierzyciele zmarłego podjęli kroki prawne, w wyniku których Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wydał nakaz zapłaty na kwotę ponad 1 mln zł. Wcześniej komornik Sądu Rejonowego w Nowym Targu pobrał z konta urzędu kwotę blisko 20 tys. zł, tytułem pokrycia alimentów zasądzonych na dzieci zmarłego.
Wójt Szaflar uważa, że gmina będzie miała problem ze zbyciem odziedziczonej części nieruchomości. - W grę wchodzi niecały pokój, fragment ubikacji, niecała łazienka – wylicza wójt. Jak podkreśla, długi wielokrotnie przewyższają wartość przyznanego gminie fragmentu domu.
W toku sprawy okazało się, że spadkodawca posiadał inne nieruchomości w Jaworznie oraz Zakopanem - do gminy zaczęły trafiać wezwania do zapłaty należności, m.in. od tamtejszych służb miejskich. O spis i wycenę nieruchomości gmina wystąpiła do Sądu Rejonowego w Nowym Targu.
Jak zaznacza wójt, na chwilę obecną wycena nieruchomość położonej w Szaflarach wskazuje, że pasywa (długi) przekraczają wartość majątku, co powoduje, że stan czynny majątku jest zerowy i gmina za długi nie ponosi odpowiedzialności. Dlatego gmina wniosła skargę na czynności komornika.
Problemy ze dziedziczonymi spadkami mają również urzędnicy miejscy w Krakowie. Jak wyjaśnia Katarzyna Fiedorowicz-Razmus, w najtrudniejszej sprawie spadkowej prowadzonej w tej chwili w krakowskim magistracie, ze sporządzonego przez komornika sądowego spisu inwentarza wynika, że stan czynny spadku wynosi ponad 1,6 mln zł natomiast stan bierny ponad 2 mln zł. Łącznie jest siedemnastu wierzycieli, wśród nich: ZUS, Urząd Skarbowy, Gmina Miejska Kraków, banki, kontrahenci spadkodawcy, jak również i byli pracownicy jego firmy.
Pozostawionych przez spadkodawcę nieruchomości obecnie nie można zbyć, gdyż są obciążone hipotekami zabezpieczającymi nieuregulowane długi spadkowe. Wielkość tych obciążeń - zdaniem urzędników krakowskiego ratusza - przewyższa wartość samych nieruchomości. Ruchomości wchodzące w skład masy spadkowej są zabezpieczone zastawem rejestrowym.
Według Fiedorowicz-Razmus coraz częściej krewni zmarłej osoby odrzucają spadek. W związku z tym gmina zmuszona jest do wykonywania szeregu działań związanych z ustalaniem majątku spadkowego, wyceną jego wartości oraz uzgadnianiem z wierzycielami możliwości spłaty istniejącego zadłużenia. Jak podkreśla urzędniczka, dzieje się to nawet w sytuacji, gdy wobec przejęcia długów, nie jest możliwe osiągniecie w ramach danego spadku jakiejkolwiek korzyści finansowej.
- Obecnie nie jest to problem dla budżetu gminy - zapewnia. Krakowscy urzędnicy przypuszczają, że kłopoty mogą pojawić się w momencie uzyskania przez wierzycieli tytułów wykonawczych. - Wszystko zależy od podania przez komornika ostatecznej wartości majątku spadkowego i długów – podkreśla Fiedorowicz-Razmus.
Jedną z propozycji Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski jest poszerzenie kręgu spadkobierców ustawowych, m.in. o wnuków, co miałoby zmniejszyć częstotliwość dziedziczenia ustawowego przez gminy.
Do momentu nadania depeszy Serwisowi Samorządowemu PAP nie udało się uzyskać stanowiska Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
/kic/
Serwis Samorządowy PAP