MEN nadal chce przyznać bezrobotnym pierwszeństwo do przedszkola. Zamieszanie z zajęciami dodatkowymi to przy tym nic – twierdzą samorządowcy
MEN nadal chce przyznać pierwszeństwo do przedszkola dzieciom osób bezrobotnych. – Zamieszanie z zajęciami dodatkowymi to przy tym bajka – ostrzegają samorządowcy.
Podczas posiedzenia zespołu ds. edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego już po raz drugi przedstawiana była tzw. ustawa rekrutacyjna. I po raz drugi nie uzyskała akceptacji przedstawicieli korporacji samorządowych.
Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ministerstwo edukacji musi na poziomie ustawy uregulować zasady naboru dzieci do szkół i przedszkoli. Na zmiany jest coraz mniej czasu – w styczniu obecnie obowiązujące rozwiązania stracą moc.
Tymczasem samorządowcy ostro skrytykowali wrześniową wersję nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Wskazywali, że niektóre zaproponowane przez MEN kryteria będą nieweryfikowalne, a uprzywilejowanie osób z niskimi dochodami doprowadzi de facto do tego, że zabraknie w przedszkolach miejsc dla dzieci z rodzin, w których oboje rodziców pracuje.
Ministerstwo po spotkaniu z przedstawicielami największych miast projekt nieco zmieniło, ale sprawa preferencji dochodowych w przyjmowaniu dzieci do przedszkoli nadal jest kością niezgody.
MEN proponuje, by w pierwszym etapie rekrutacji (jeżeli do przedszkola zgłosi się więcej kandydatów zamieszkałych na obszarze danej gminy niż miejsc) pod uwagę brane były tzw. kryteria konstytucyjne. Pierwszeństwo do przedszkola przysługiwać ma rodzinom o niskim dochodzie, wielodzietnym, dzieciom niepełnosprawnym lub mającym niepełnosprawnych rodziców czy rodzeństwo, samotnym rodzicom oraz kandydatom objętym pieczą zastępczą.
- Preferencje będą przysługiwały tym rodzicom, którzy dysponować będą dochodem netto na osobę w rodzinie na poziomie nie wyższym niż 50 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę brutto, czyli 840 zł – poinformowała dyrektor Urszula Martynowicz z departamentu strategii w MEN. Resort zrezygnował więc z odwoływania się do kryterium dochodowego z ustawy o świadczeniach rodzinnych (dochód na poziome 539 zł netto na osobę).
W drugim etapie rekrutacji w grę wchodziłyby kryteria określane przez gminy. - Odeszliśmy od wskazania tzw. kryteriów dogodnościowych na poziomie ustawy. Do organu prowadzącego przenosimy odpowiedzialność za ukształtowanie tych kryteriów, przyznanie liczby punktów oraz ustanowienie dokumentów poświadczających – powiedziała dyrektor Urszula Martynowicz z departamentu strategii w MEN. Chodzi o dodatkowe punkty np. ze względu na miejsce zamieszkania czy pracy rodziców.
- W dalszym ciągu uważam, że uwzględnianie dochodu na tym etapie rekrutacji to błąd. Bezrobotne matki w pierwszej kolejności będą mogły posłać dziecko do przedszkola, bo skoro nie pracują, to automatycznie dochód na członka rodziny jest w ich domach niższy. Ci co pracują, nie będą mieli co zrobić z dziećmi – wytykał Bogdan Bieniek, zastępca prezydenta Mielca. – Zróbcie jak chcecie, ale zobaczycie co się będzie działo. Zamieszanie z zajęciami dodatkowymi za złotówkę to przy tym bajka – stwierdził.
- Paradoksalnie podwyższenie progu dochodu do 840 zł powoduje, że będziemy mieli większą grupę uprawnionych do pierwszeństwa – dodała Iwona Waszkiewicz, dyrektor wydziału edukacji w Bydgoszczy.
Ministerstwo edukacji jest jednak nieugięte. Powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nakazujące uwzględnić w rekrutacji potrzeby osób, które z przyczyn losowych mają trudniejszą sytuację rodzinną, finansową i zdrowotną.
- Zadaniem przedszkola jest edukacja, wychowanie i opieka. Ta ostatnia jest więc tylko jednym z trzech zadań – tak MEN odpowiada na argumenty gmin o konieczności zapewnienia miejsc dzieciom rodziców pracujących.
Wiceprezydent Mielca zaproponował odwrócenie kolejności etapów rekrutacji – by najpierw pod uwagę brane były kryteria określone przez samorząd, a dopiero potem te konstytucyjne. Na to MEN również nie chce się zgodzić.
Wobec dużych rozbieżności i wciąż napływających uwag, zespół ds. edukacji odstąpił od zaopiniowania projektu nowelizacji. Resort edukacji, naglony czasem, będzie starał się uzyskać pozytywną opinię na plenarnym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
/aba/
Serwis Samorządowy PAP