Kryzys stwarza dodatkowe argumenty za partnerstwem publiczno-prywatnym – uważa Irena Herbst, szefowa Centrum PPP. Jej zdaniem oprócz samorządów należy jednak w tym zakresie przeszkolić także m.in. CBA, CBŚ i NIK
Kryzys gospodarczy stwarza dodatkowe argumenty za wykorzystaniem przez samorządy partnerstwa publiczno-prywatnego – uważa Irena Herbst, szefowa Centrum PPP. Jej zdaniem oprócz samorządów należy jednak w tym zakresie przeszkolić także m.in. CBA, CBŚ i NIK.
Zdaniem byłej wiceminister gospodarki, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej należy rozważyć możliwość zastosowania formuły ppp jako formy realizacji zdań publicznych.
- Zalety są obustronne. Po pierwsze władza publiczna dysponuje mniejszymi własnymi środkami na inwestycje, może więc skorzystać z pieniędzy pochodzących od firm prywatnych. Po drugie, sektor prywatny ma łatwiejszy dostęp do kredytów, w sytuacji gdy podpisuje wieloletnią umowę z administracją publiczną – przekonywała podczas konferencji „Ustrojowa samodzielność jst w ramach PPP” zorganizowanej przez Centrum PPP wspólnie ze Związkiem Miast Polskich.
Zdaniem Ireny Herbst, korzyści wynikające z zastosowania partnerstwa publiczno-prywatnego polegają na głównie na wykorzystaniu prywatnego kapitału, ale także tańszej, szybszej i często lepszej jakościowo formie realizacji projektów. Ma to szczególne znaczenie w sytuacji wieloletnich zaniedbań inwestycyjnych oraz obecnego deficytu środków publicznych.
W opinii szefowej Centrum PPP, porażka poprzedniej ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym wynikała głównie z braku wystarczającej wiedzy odnośnie tej formy inwestycji oraz negatywnej atmosfery wokół współpracy administracji państwowej z biznesem. W mniejszym stopniu wpływ miały na to rygorystyczne przepisy.
- Także dzisiaj, żeby przystąpić do realizacji inwestycji w ramach ppp trzeba będzie przeprowadzić odpowiednie analizy, by zbadać opłacalność tej formy pozyskania kapitału – przypomniała Irena Herbst.
Prezes Centrum PPP zapowiedziała szkolenia dla samorządów oraz służb „trzech literek”, takich jak CBA, CBŚ, ABW, NIK a także RIO.
Zdaniem prof. Michała Kuleszy, w obecnym stanie prawnym gmina i miejscowa społeczność może zdecydować, że określone zadanie (np. zapewnienie mieszkańcom dostępu do pływalni) ma charakter zadania publicznego i w takiej sytuacji samorząd może występować jako podmiot gospodarczy. Powinien być jednak ostrożny i nie wkraczać na rynek, jeżeli wiązałoby się to z naruszeniem zasad konkurencji.
- Często interes publiczny jest zaspokajany w wystarczający sposób przez podmioty prywatne. Wówczas rola gminy powinna się ograniczać raczej do funkcji regulacyjnych – przypomniał.
Ubiegłoroczna ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym , która jest jednym z aktów dotyczących działalności samorządów w sferze gospodarki, zdaniem profesora wymaga poprawek. Chodzi m.in. o brak klauzul kolizyjnych z ustawami o zamówieniach publicznych, koncesjach, finansach publicznych, kodeksie cywilnym i gospodarce komunalnej.
Ponadto, w opinii Michała Kuleszy nowe przepisy nie do końca uwzględniają orzecznictwo europejskie, zgodnie z którym w przypadku zamawiania usług publicznych, nie zawsze cena, a częściej jakość świadczeń powinna mieć znaczenie.
/dp/