W znowelizowanej ustawie Prawo energetyczne nadal brakuje sankcji za brak planów dotyczących gospodarki energetycznej. W takiej sytuacji zawsze znajdą się gminy, które nie opracują planu energetycznego – uważa Urszula Ajersz z Krajowej Agencji Poszanowania Energii
W aktualnie znowelizowanej ustawie Prawo energetyczne nadal brakuje sankcji za nie posiadanie przez gminy dokumentów planistycznych w zakresie gospodarki energetycznej. W tym wypadku, zawsze znajdą się gminy, które nie opracują planu energetycznego – uważa Urszula Ajersz z Krajowej Agencji Poszanowania Energii.
Szefowa konkursu na najbardziej efektywną energetycznie gminę w Polsce przypomina o ustawowym wymogu w tym zakresie.
- Obowiązek przygotowania przez gminy projektu założeń do planu zaopatrzenia w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe został po raz pierwszy wpisany do ustawy Prawo energetyczne w 1997 roku. Niestety jeszcze do niedawna w skali kraju ten obowiązek ustawowy wypełniało ok. 20-30 proc. polskich gmin – podkreśla Ajersz.
Statystyki chce poprawić resort gospodarki. Najnowszy projekt nowelizacji ustawy Prawo energetyczne określa terminy opracowania i aktualizacji przez gminy projektów założeń do planu zaopatrzenia w ciepło, paliwa gazowe i energię elektryczną.
Zgodnie z nowym prawem wspomniane projekty miałyby być przygotowywane na co najmniej 15 lat i aktualizowane przez gminy raz na 3 lata. Zdaniem przedstawicielki KAPE to za mało.
- Samo określenie okresu, na który mają być przygotowane i aktualizowane założenia do planu zaopatrzenia w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe według mnie nie wystarczy, aby zmobilizować najbardziej oporne gminy do opracowania tych dokumentów – stwierdza.
- Nowe przepisy nie wymieniają nadal sankcji dla gmin w przypadku braku takiego planu (np. kary pieniężne) – tłumaczy Urszula Ajersz. Dodaje jednocześnie, że istnieją inne, pozaustawowe powody, które mogą motywować gminy do przygotowywania takich planów. Chodzi przede wszystkim o obowiązek posiadania założeń do planu energetycznego przy składaniu wybranych wniosków o fundusze europejskie.
- Poza tym jako szefowa konkursu na najbardziej efektywną energetycznie gminę mogę stwierdzić, że jeżeli ktoś jest prawdziwym gospodarzem na swoim terenie to uważa posiadanie takiego planu jako ważny element planowania rozwoju swojej gminy, czy miasta.
Tymczasem przygotowanie takiego planu gminy najczęściej zlecają firmom zewnętrznym, które każą sobie sporo płacić za usługę. Koszty nierzadko sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Przykładowo gmina Stęszew (woj. wielkopolskie) w 2006 roku za przygotowanie założeń do wspomnianego planu zapłaciła prawie 30 tys. zł.
Burmistrz Włodzimierz Pinczak przyznaje jednak, że inwestycja się opłaciła. - Patrząc przez pryzmat budżetu gminy to chyba, mimo wszystko są dobrze zainwestowane pieniądze. Kwestie odszkodowawcze, czy sprawy budowy linii energetycznych lub transformatorów kosztują znacznie więcej. Jeden transformator to ok. 100 tys. zł, a w gminie są ich dziesiątki – tłumaczy.
Jak podkreśla dzięki temu, że opracowano plan, gmina nie będzie stroną w postępowaniu o zaopatrzenie w energię np. w przypadku uruchamiania nowych terenów inwestycyjnych. - Plan był uzgadniany z dystrybutorami energii, którzy w ten sposób przejęli na siebie te obowiązki – wyjaśnia Pinczak.
Ponadto, jak dodaje, "energetyka", z dużym wyprzedzeniem wie, jakie ewentualne inwestycje muszą być na naszym terenie poczynione żeby zaopatrzeć nas w podstawowe źródło energii. – Jest to niezwykle ważne w kontekście rozwoju mieszkalnictwa oraz działalności gospodarczej – przyznaje burmistrz.
/mp/