Jeśli opłaty środowiskowe związane z nowym Prawem wodnym wzrosną, uderzy to zwłaszcza w mieszkańców - deklaruje Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągowe
Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów deklaruje, że jeśli opłaty środowiskowe, związane z nowym Prawem Wodnym, nie wzrosną drastycznie, będzie kontynuowało „politykę stabilnej i niskiej ceny”. Natomiast wysokie opłaty za pobór wody uderzą w mieszkańców.
To odpowiedź największego w Polsce producenta wody i jej głównego hurtowego dostawcy w centralnej części woj. śląskiego na stanowisko Ministerstwa Środowiska. Resort podkreślił, że wprowadzenie nowego Prawa wodnego nie może odbywać się kosztem Polaków. MŚ odniosło się w ten sposób do wcześniejszych zapowiedzi GPW, że przewidziany nowym prawem wzrost opłat za pobór wody przełoży się na wzrost ceny dla mieszkańców.
Przedstawiciele GPW przekonują, że z nowego Prawa wodnego wynika, że całość opłat środowiskowych ponoszonych przez przedsiębiorstwo może znacznie wzrosnąć. Obecne koszty za pobór wody dostarczanej dla celów zaopatrzenia ludności wynoszą bowiem 4 gr/m sześc. dla wód powierzchniowych i 6,8 gr dla wód podziemnych.
„Po wprowadzeniu nowego prawa (…) będą wynosiły 40 gr (...), co przełoży się na wzrost kosztów rocznych spółki z tego tytułu z 6 mln do ponad 50 mln zł. I choć można nakazać i zaczarować wszystko, to ekonomia ma swoje prawa i jeśli faktycznie opłaty środowiskowe wzrosną wielokrotnie, wcześniej czy później za to trzeba będzie zapłacić” - napisali przedstawiciele GPW.
Podkreślili też, że jeśli przedsiębiorstwa branży wodociągowo-kanalizacyjnej nie podniosą ceny sprzedawanej wody w następstwie „zwiększenia podatku za wodę”, to „wykażą one stratę, chyba że ktoś dopłaci różnicę między kosztami a ceną wody”. „GPW wskazało, że dopłacić różnice kosztów może tylko samorząd, na terenie którego działa dane przedsiębiorstwo.
Należąca w większości do samorządu woj. śląskiego spółka, które zabezpiecza dostawy wody dla ok. 3,5 mln mieszkańców woj. śląskiego, zapewniła, że wbrew twierdzeniu wiceministra płaci pełne sumy opłat środowiskowych.
Z kolei odnosząc się do sugerowanej przez wiceministra nadwyżki finansowej GPW, spółka wyjaśniła, że to część jej budżetu inwestycyjnego. Z tych środków realizowany jest wieloletni program inwestycyjny polegający na modernizacji i przebudowie liczącego 900 km systemu magistral wodociągowych, które nie były remontowane często od 30 lat.
„Nakładów liczonych w setkach milionów wymaga także wdrażany właśnie projekt poprawy bezpieczeństwa wodnego w województwie przez konsolidację i pomoc mniejszym przedsiębiorstwom wodociągowym” - dodało GPW.
Jego władze zadeklarowały i podtrzymały w piątek chęć „uczestniczenia w pracach nad doskonaleniem przepisów regulujących dostarczanie mieszkańcom wody do picia”. „Chętnie udzielimy wszelkich wyjaśnień służących rozwianiu wątpliwości czy doprecyzowaniu wyliczeń, gdyż rzecz idzie o pieniądze obywateli oraz o bezpieczeństwo dostaw wody po jak najniższej i ekonomicznie uzasadnionej cenie” - skonkludowano w piątkowym stanowisku GPW.
W środę spółka ta wydała komunikat, w którym podała, że jeśli nowe Prawo wodne wejdzie w życie w wersji przyjętej przez Sejm, w 2018 r. hurtowa cena wody dostarczanej przez firmę wzrośnie o ok. 20 proc., czyli 47 groszy za metr sześc.
Dzień później cytowany w komunikacie resortu środowiska wiceszef MŚ Mariusz Gajda „zdementował” doniesienia spółki. „Wprowadzenie ustawy Prawo wodne nie może odbywać się kosztem Polaków – GPW również powinno to wiedzieć. Odnoszę wrażenie, że to właśnie to przedsiębiorstwo chce przy okazji ustawy zarobić na mieszkańcach regionu" – uznał.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny
mm/