Na posiedzeniu Wojewódzkiego Sztabu Kryzysowego zapadła decyzja o wysłaniu do gminy Borzęcin z pomocą wojska wraz z pływającym transporterem, który umożliwiłby przerzucenie worków z piaskiem w obszar uszkodzonego wału
W Bielczy, w gminie Borzęcin od 1 czerwca br. trwa walka z czasem. Wojsko, strażacy OSP i PSP oraz ludność cywilna biorą udział w akcji łatania przerwanego wału i wyrw na jego prawym odcinku. Te są efektem powodzi, która nawiedziła gminę Borzęcin w dniach 16 - 19 maja br., zalewając znaczny obszar jej terenu z miejscowościami Bielcza, Borzęcin, Łęki i Przyborów włącznie. Gminę w budowie umocnień wspiera 50 żołnierzy 16 batalionu Wojsk Powietrzno-Desantowych z Krakowa oraz żołnierze 3 Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego w Nisku, dysponujący pływającym transporterem samobieżnym. Niezależnie od tego Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie w najbliższych tygodniach zamierza odbudować uszkodzony wał. Wykonawca już przystąpił do budowy drogi dojazdowej do trudnodostępnego komunikacyjnie odcinka uszkodzonych obwałowań.
- Niezwłocznie po powodzi 16 - 19 maja wystąpiłem do Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie, w którego gestii leżą obwałowania rzeki Uszwicy z apelem o podjęcie natychmiastowych działań zmierzających do zabezpieczenia wyrw, likwidacji przesiąków i przecieków, jak też udrożnienia i uszczelnienia śluz wałowych w wałach leżących w kompetencji MZMiUW. Interweniowałem m.in. u Wojewody, Marszałka Województwa Małopolskiego i w Centrum Zarządzania Kryzysowego. To była walka z czasem. Zdawałem sobie sprawę z zagrożenia jakie niosą kolejne opady, dlatego robiłem wszystko co w mojej mocy, aby wał przed kolejnym wezbraniem został naprawiony - mówi wójt gminy Borzęcin Janusz Kwaśniak.
W dniu 31 maja na posiedzeniu Wojewódzkiego Sztabu Kryzysowego zapadła decyzja o wysłaniu do gminy Borzęcin z pomocą wojska wraz z pływającym transporterem, który umożliwiłby przerzucenie worków z piaskiem w obszar uszkodzonego wału.
- To była pomoc w ostatniej chwili. Gdyby nie ona nie zabezpieczylibyśmy przerwy w wale i wyrw. Powódź w Bielczy, jak również w części Borzęcina miałaby katastrofalny wymiar, a woda sięgnęłaby przypuszczalnie poziomu okien - mówi wójt Janusz Kwaśniak.
W dniu 1 czerwca, przystąpiono do łatania wyrw w wale. W nocy z 1/2 czerwca wystąpiły intensywne opady, które spowodowały podtopienie miejscowości Bielcza ze strony potoku Kisielina oraz kolejne wezbranie rzeki Uszwica. W godzinach przedpołudniowych stan wody na rzece w Borzęcinie wynosił 5,32 metra. Cały czas pracowało wojsko, strażacy Państwowej Straży Pożarnej, strażacy ochotnicy z OSP na terenie gminy i z części powiatu oraz licznie wspomagający działania wojska i straży mieszkańcy. Dzięki temu udało się wybudować wał, który zabezpieczył miejscowość Bielcza przed zalaniem ze strony Uszwicy. Przez całą noc, 2/3 czerwca trwało pompowanie wody z zalewiska powstałego na skutek rozlania Kisieliny.
- W dniu 3 czerwca około godziny 9 rano wybudowany wał pękł pod naporem wody z zalewiska próbującej znaleźć sobie ujście do Uszwicy - mówi wójt Janusz Kwaśniak - W momencie pęknięcia wału poziom wody Uszwicy był niski i nie stanowił zagrożenia dla mieszkańców. Przerwanie wału spowodowało szybkie zejście rozlanych na okolicznych polach wód do Uszwicy.
Prognozy nie były optymistyczne. Zaczął się kolejny wyścig z czasem. Na domiar złego w błocie po zalewisku grzęźnie pływający transporter samobieżny, przerzucający worki na miejsce akcji. To ponowne unieruchomienie niezbędnego sprzętu. W międzyczasie władze gminy poprzez miejscową OSP po raz kolejny apelują przez megafony do mieszkańców o pomoc w napełnianiu worków. Mieszkańcy po raz kolejny licznie wspierają druhów. Zjawia się ich blisko dwustu. W akcji pracuje kilkanaście ciągników ze wsi. Niestety w okolicy nie ma ciężkiego sprzętu, który w takich warunkach byłby w stanie wyciągnąć kilkudziesięciotonowy transporter. Nadzieja w wykonawcy autostrady. Wójt gminy Janusz Kwaśniak, występuje do dyrektora NDI S.A. z prośbą o wsparcie. Pojawia się koparka na szerokich gąsienicach, której dojazd na miejsce unieruchomienia transportera nie stwarza najmniejszego problemu. W międzyczasie organizowana jest 30 metrowa lina o uciągu 30 ton. Około godziny 18 - tej transporter wznawia pracę. Po godzinie 22-ej zaczynają się kolejne ulewy. Zapora z worków z piaskiem jest w części odbudowana. Zachodzi pytanie czy wytrzyma i czy wystarczy wysokości.
Pada ulewnie. W zlewni Uszwicy w ciągu kilku godzin spadają dziesiątki litrów deszczu na metr kwadratowy. W Borzęcinie Dolnym między 22.00 a 24.00 w dniu 3 czerwca 65 litrów, a między 1.00 a 8.00 - 4 czerwca - 70 litrów. W ciągu niespełna 12 godzin 135 litrów wody na metr kwadratowy. To rekordowa ilość, która powoduje zalanie terenu gminy wodami opadowymi. Po północy 4 czerwca woda w Uszwicy gwałtownie przybiera. Na wodowskazie w Bielczy o godzinie 6.00 wynosi 5,29 metra, a około południa 5,66 metra. W tym czasie pod mostem w Borzęcinie przepływa 177 tysięcy litrów wody na sekundę.
Kisielina ponownie zalewa Bielczę. Zapora z worków na Uszwicy w Bielczy wytrzymuje. Brakuje jednak wysokości i wody Uszwicy przelewają się nad nią wypełniając okoliczne pola i wlewając się do wsi. Wody jest jednak mniej niż w powodzi 16 - 19 maja i płynie ona spokojnym nurtem. W godzinach wieczornych woda w Bielczy opada.
W dniach 4 - 6 czerwca jest grząsko i mokro. Nie ma możliwości użycia transportera. Zostaje on zadysponowany do gminy Szczurowa, gdzie bierze udział w ewakuacjach. Wraca do gminy 7 czerwca. Prawy wał rzeki Uszwica w Bielczy jest w fatalnym stanie. Pojawiają się kolejne osunięcia. Zachodzi konieczność ich zabezpieczenia i podniesienia wybudowanego wału na wyrwie. W dniu 7 czerwca rozpoczyna się kolejny wyścig z czasem. Gminę nadal wspomaga wojsko...
(tell)