„Mieszkańcy Ustki wiedzą, że jesteśmy miastem turystycznym i oczekują, że miasto tę funkcję gospodarczą będzie wspierać” – mówił w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP burmistrz Ustki Jacek Maniszewski, który wyjaśnił, w jaki sposób miasto dba o komfort mieszkańców przy wzmożonym ruchu turystycznym w sezonie letnim.
PAP: Ustka jest miastem z dużym ruchem turystycznym. W 2021 r. granice miasta, w którym na co dzień mieszka ok. 14 tys. mieszkańców, przekroczyło 6 milionów osób, a jednego dnia w mieście przebywało blisko 110 tys. osób. Jak radzą sobie Państwo z tak dużym napływem turystów?
Jacek Maniszewski: To był spektakularny dzień, w związku z odbywającą się wtedy imprezą przyjechało mnóstwo ludzi także z okolic Ustki. To było niesamowite, bo promenada jeszcze nigdy nie wyglądała tak, jak tego dnia. A jak sobie z tym radzimy? Z tego tytułu na pewno bardzo zadowoleni są przedsiębiorcy, choć tak duży napływ turystów w jeden dzień może być i dla nich trudny. Natomiast patrząc z punktu samorządu największym problemem jest napływ turystów z samochodami, bo miasto nie jest „z gumy”. W Ustce oferujemy trzy duże bezpłatne parkingi, ale w dni takiej kumulacji i to nie wystarcza. Dlatego zachęcamy do korzystania z dogodnych połączeń kolejowych. W takie dni natężenia ruchu turystycznego więcej angażujemy też służby porządkowe, aby po dobrej zabawie turyści budzili się w czystym i zadbanym mieście.
PAP: Duży ruch turystyczny wiąże się z pewnymi utrudnieniami, takimi jak sezonowe przeludnienie, hałas i wysokie ceny. Jakie inicjatywy podejmują Państwo w celu poprawy jakości życia mieszkańców?
J.M.: Mieszkańcy Ustki wiedzą, że jesteśmy miastem turystycznym i oczekują, że miasto tę funkcję gospodarczą będzie wspierać. Oczywiście, szczególnie dla mieszkańców ścisłego centrum, sezon bywa uciążliwy. Choćby przez funkcjonującą wtedy Strefę Płatnego Parkowania. Od kilku lat funkcjonuje u nas Ustecka Karta Mieszkańca, dzięki której ustczanie mogą w korzystnej cenie wykupić abonamenty w Strefie. Reagujemy także na wszelkie zgłoszenia o niedogodnościach, dbamy o czystość i o bezpieczeństwo na ulicach. Sądzę, że atrakcją dla mieszkańców są przygotowywane latem wydarzenia, w mieście po prostu więcej się dzieje.
PAP: Od jak dawna funkcjonuje u Państwa Karta Mieszkańca?
J.M.: Ustecka Karta Mieszkańca została wprowadzona w 2020 roku, obecnie używa jej ponad 5,5 tysiąca mieszkańców. Współpracuje z nami ponad 40 partnerów, są wśród nich instytucje, ale w większości to prywatni przedsiębiorcy, którzy oferują rabaty w korzystaniu z usług czy przy zakupie towarów. Nasz system jest bardzo elastyczny, umożliwia oferowanie zniżek wybranej grupie mieszkańców, na przykład seniorom czy dzieciom czy też w wybranym okresie czasu, gdy przedsiębiorca chce promować jakiś towar czy usługę. Program Ustecka Karta Mieszkańca ma w mojej opinii duże znaczenie społeczne, wzmacnia współpracę samorządu z lokalnymi przedsiębiorcami, ale buduje też poczucie lokalnej tożsamości. A w konkretach przekłada się na wpływające do miasta dochody z podatku PIT – mieszkańcy mają coraz większą wiedzę o tym skąd biorą się pieniądze w miejskiej kasie. Daje im to też poczucie, że z tego dzielenia się podatkami mogą po prostu korzystać, choćby poprzez uprzywilejowany dostęp do usług publicznych czy oferty kulturalnej miasta.
PAP: Ustka to miasto, w którym można skorzystać z wielu atrakcji. Mimo to w 2021 r. wydali Państwo blisko milion złotych na promocję i organizację imprez w sezonie letnim. Czy uważa Pan, że odpowiednia promocja jest kluczem do sukcesu turystycznego?
J.M.: Promocja miasta to konieczny element naszych działań, ale nie może być ograniczona tylko do organizacji imprez. Atrakcyjny kalendarz wydarzeń to tylko jeden z elementów, którym Ustka chce przyciągać turystów. Organizowane w 2022 roku, wspólnie z jedną z rozgłośni radiowych płatne koncerty, pokazały, że takie wydarzenie owszem przyciąga turystów. Ale obecnie, gdy sytuacja budżetowa – podobnie jak w innych samorządach – jest trudna, postawiliśmy na mniejsze wydarzenia. Chcemy, aby „coś się działo” regularnie, choć w mniejszej skali. Jedynie w weekendy stawiamy na imprezy z większym rozmachem, w tym roku mamy aż trzy nowe wydarzenia: Grand Lubicz Festiwal Uzdrowiska, Amatorskie Mistrzostwa Flyboard i PGE Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki na usteckiej plaży. Turystom oferujemy także bezpłatne wycieczki z przewodnikiem – w wersji dla dzieci i dorosłych – czy koncerty lokalnych artystów w środku tygodnia. Na co dzień bardzo dbamy o czystość miasta i to też jest forma jego promocji – goście będą chcieli tu wracać.
PAP: A w jaki sposób teraz starają się Państwo przyciągnąć turystów?
J.M.: Teraz potężnym narzędziem są social media, gdzie pokazujemy nie tylko ofertę Miasta, ale sami przedsiębiorcy reklamują swoje obiekty wraz z prezentacją walorów Ustki. My od lat stawialiśmy na rodziny z dziećmi i tego z pewnością będziemy się trzymać. Poza tym w naszej promocji wykorzystujemy fakt, że Ustka jest miastem uzdrowiskowym. Można tu więc przyjeżdżać po zdrowie przez z cały rok. Ostatnio widzimy zwiększony ruch turystyczny z Czech – zresztą w ramach Pomorskiej Organizacji Turystycznej włączyliśmy się już w działania promocyjne kierowane do naszych południowych sąsiadów. Czesi chętnie korzystają ze ścieżek rowerowych, z kajaków i uprawiają sporty wyczynowe po naszych klifach – lubią przyrodę. W Ustce chcemy też postawić na turystykę związaną z wykorzystaniem naszych obiektów sportowych. Boiska piłkarskie są od lat wykorzystywane przez grupy z całej Polski, w ubiegłym roku oddaliśmy certyfikowany stadion lekkoatletyczny. Budujemy więc ofertę skierowaną do grup sportowych, wykorzystujemy też obiekty do organizacji ogólnopolskich wydarzeń. Widzę jak wielu zainteresowanych przyciągają te imprezy sportowe, także te dla amatorów. Jako że jesteśmy miastem nadmorskim, poza piłką i lekkoatletyką, nie może zabraknąć żeglarstwa – największa impreza przed nami, przez kolejne trzy weekendy sierpnia odbywać się będą PGE Baltica Charlotta Days Ustka. To regaty, które rozwijają się od kilku lat i w wybranych klasach mają rangę międzynarodową.
PAP: Ustka nieustannie się rozwija, by zapewnić jak najlepsze warunki zarówno mieszkańcom, jaki turystom. Jakie są Państwa plany na najbliższe lata?
J.M.: Jeśli chodzi o mieszkańców to taką naszą inwestycją, której już dawno w Ustce nie było, jest zagospodarowanie terenów po zachodniej stronie miasta. To są nasze ostatnie wolne tereny, które uzbrajamy w infrastrukturę i od przyszłego roku będziemy sprzedawali pod budownictwo jedno – i wielorodzinne, żeby zachęcić młodych mieszkańców do pozostania w Ustce. Dodatkowo szansą na rozwój jest dla nas morska energetyka wiatrowa. PGE Baltica buduje w Ustce swoją bazę serwisową, przy której powstanie centrum kompetencji. Pokładam dużą nadzieję, że powstanie sporo nowych, stałych miejsc pracy, co zatrzyma obecnych mieszkańców i sprowadzi nowych. Również niemiecka spółka RWE zamierza budować swoją bazę na naszych terenach. Liczymy też na - planowaną od lat - rozbudowę usteckiego portu. Takim moim marzeniem jest też zbudowanie nowego centrum kultury i zagospodarowanie sąsiadującego z nim parku - Placu Wolności, bo dom kultury mamy już wiekowy a jego sala nie spełnia już oczekiwań. Nowe centrum kultury dawałoby duże możliwości. A jeśli chodzi o turystów, którzy przyjeżdżają do nas w wakacje i odpoczywają na plaży, to w przyszłym roku planujemy poprawę infrastruktury na plaży: powstanie kontenerowych toalet, placu zabaw i zakup przenośnej sauny, która byłaby dostępna przez cały rok, również dla turystów korzystających z morsowania.
Obecnie stoimy też przed zupełnie nowym wyzwaniem, jakim jest dla nas wniosek kilkudziesięciu mieszkańców sąsiedniej Przewłoki o przyłączenie do miasta. Będziemy teraz analizować skutki takiego przyłączenia, z pewnością dla Ustki otworzy to nowe drogi rozwojowe.
PAP: Mają więc Państwo dużo planów na najbliższe lata. Pytanie, czy uzgadniali je Państwo z mieszkańcami?
J.M.: Wszystkie nasze plany są zawsze konsultowane z mieszkańcami. O naszych planach i konsultacjach informujemy między innymi na Facebooku, poprzez stronę internetową miasta i organizując spotkania. Czasami jednak mimo konsultacji mieszkańcy wyrażają swój sprzeciw już w momencie, gdy mamy pozwolenie na budowę. Tu jestem otwarty i chcemy o tym rozmawiać, ale uczulam, że warto wypowiadać swoje zdanie na etapie koncepcji – wtedy jeszcze możemy coś zmienić. Staramy się, żeby w różny sposób do mieszkańców trafiać, czy jakimś listem, czy ogłoszeniem na Facebooku czy przez stronę miasta, przez radnych, mówimy to na sesjach, ale mimo wszystko nie jest to jakaś duża grupa i też często się zdarza, że na konsultacje przychodzi ta sama grupa ludzi. I to jest też fajne, że jest kilka takich osób, które nas wspierają, podpowiadają przy tych konsultacjach. Największe zainteresowanie wzbudzają zawsze przebudowy ulic – to dotyczy mieszkańców bezpośrednio i wtedy liczniej biorą udział w spotkaniach.
PAP: Czy na koniec miałby Pan jakieś osobiste przesłanie do naszych czytelników?
Osobiście to czytelników zapraszam do Ustki! Jesteśmy wyjątkowym miastem na polskim wybrzeżu. Uliczki starej osady rybackiej, bulwar portowy z możliwością podglądania zarówno żaglowców jak i statków przeładunkowych, ustecka promenada, ścieżki leśne – to są miejsca, które na pewno wzbudzą pozytywne emocje i pozwolą Państwu wypocząć. Zapraszam!
PAP: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mariusz Celmer.
mc/