Pandemia uderzyła w lokalne budżety, ale w mniejszym stopniu niż spodziewały się tego same samorządy – ocenił w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK.
Zdaniem Walewskiego sytuacja finansowa samorządów daleka jest od dobrej o czym świadczy m.in. spadek nadwyżki operacyjnej o prawie 10 proc., a w przypadku miast na prawach powiatu aż o 37,7 proc. Ekonomista zaznaczył jednak, że część pesymistycznych prognoz samorządów nie zrealizowała się. Jeszcze w połowie roku w ankiecie dla BGK gminy i miasta szacowały, że ich dochody podatkowe spadną nawet o 15 proc. Tymczasem udział w PIT zmniejszył się o ok. 5 proc.
Jak zaznaczył ekspert, pandemia mocniej uderzyła w budżety miast niż mniejszych samorządów, które w większym stopniu polegają na dotacjach publicznych.
Według Walewskiego w przyszłym roku sytuacja powinna się poprawić. „Jeżeli szczepionka okaże się skuteczna, a sytuacja makroekonomiczna będzie dobra, a wszyscy spodziewamy się że tak będzie, to dochody samorządów z PIT też będą rosły” – wskazał główny ekonomista BGK.
Walewski dodał jednak, że w najbliższych miesiącach samorządy będą nadal potrzebować wsparcia w postaci rządowych dotacji na inwestycje i kredytów.
PAP: Jak w świetle aktualnych danych przedstawia się kondycja finansowa JST?
Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego: Nie da się ukryć, że pandemia uderzyła w lokalne budżety, aczkolwiek uderzyła w mniejszym stopniu niż spodziewały się tego same samorządy. W połowie 2020 r. robiliśmy badanie, w którym zadaliśmy samorządom pytanie m.in. jakich redukcji w podatkach oczekują. Z odpowiedzi wynika, że te oczekiwania były na poziomie 10-15 proc. Natomiast dane pokazują, że ta redukcja np. w podatku PIT sięga 5 proc., a w CIT praktycznie jej nie ma. W związku z tym ta sytuacja nie wydaje się aż taka zła. Jest lepsza niż wszyscy się tego obawiali.
Natomiast to nie znaczy, że jest dobra, że samorządy nie ucierpiały na skutek pandemii koronawirusa. Spadki, o których mówimy odnoszą się do 2019 r. Samorządy co roku planowały wyższe dochody i wyższe wydatki. Nominalnie PKB rosło, nominalnie rosły też dochody samorządów. Teraz my je porównujemy i cieszymy się jeśli one nie spadły nominalnie w stosunku do zeszłego roku.
PAP: Podobną opinię przedstawił niedawno wiceminister finansów Sebastian Skuza. Skoro nie jest tak źle, to dlaczego nie jest dobrze?
M.W.: Należy pamiętać, że wydatki majątkowe generalnie spadają w samorządach, są niższe niż w ubiegłym roku, a wydatki bieżące są wyższe. Samorządy dostały co prawda „covidowy zastrzyk” z budżetu państwa w kwocie 6 mld zł i będą jeszcze kolejne. To im bardzo pomaga, ale nie można powiedzieć, że sytuacja jest dobra.
Wystarczy spojrzeć na nadwyżkę operacyjną, która jest wyznacznikiem sytuacji samorządów i tego, czy będą w stanie inwestować w przyszłych latach. Niestety nastąpił tu spadek o prawie 10 proc. To nie jest dobra informacja.
PAP: Przedstawiciele miast alarmują, że sytuacja jest bardzo zła. Wskazują na spadającą dynamikę dochodów podatkowych, zmniejszającą się nadwyżkę operacyjna, na spadające wpływy z PIT. Kto tu ma rację?
M.W.: Wszyscy mają po trochę racji. Szukamy prostych odpowiedzi, ale rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Każda strona pokazuje cząstkę sytuacji. Na przykład ZMP ma rację w tym sensie, że akurat w miastach sytuacja jest rzeczywiście najgorsza. Miasta są w specyficznej sytuacji bo czerpią najwyższy udział swoich dochodów z podatków. Inne samorządy w większym stopniu polegają na dotacjach publicznych, a te wzrosły. Tym samorządom to w większym stopniu pomaga.
Jeśli jednak spojrzymy na miasta to obcięcie dochodów podatkowych ma znacznie większy wpływ na całkowitą sytuację finansową tej grupy samorządów. Widać to np. po tym, że po III kwartałach 2020 r. nadwyżka operacyjna w miastach na prawach powiatu spadła aż o 37,7 proc. To bardzo dużo.
Można więc powiedzieć, że sytuacja w miastach jest dużo gorsza niż przeciętnie w pozostałych samorządach.
PAP: Jak może wyglądać przyszły rok dla lokalnych budżetów?
M.W.: Spodziewamy się, że gospodarka będzie w przyszłym roku rosła. Jeżeli szczepionka okaże się skuteczna, a sytuacja makroekonomiczna będzie dobra, a wszyscy spodziewamy się że tak będzie, to dochody samorządów z PIT też będą rosły. Jeśli gospodarka będzie rosła, jeżeli fundusz płac będzie rósł rzędu 5, 6 a może 7 proc. to mniej więcej o tyle samo będzie rósł PIT.
Szacunki resortu finansów mówiące o tym, że w przyszłym roku dochody samorządów z PIT wzrosną o ok. 2 mld zł są prawdopodobne i to rzeczywiście jest dobra informacja.
Należy jednak pamiętać, że drugim istotnym źródłem dochodów samorządów jest podatek od nieruchomości. Wpływy z tego podatku aż tak mocno nie spadły. Samorządy częściowo od tego podatku odstępowały, ale on nie spadał. W tym roku rośnie średnio o 3 proc. co po III kwartałach 2020 dało prawie 18 mld zł. Ten podatek to prawie połowa tego co przynosi PIT. W przyszłym roku też nie ma powodu, żeby ten podatek spadał, a raczej będzie rósł.
Nie można też zapominać, że samorządy mają zapowiedziane dodatkowe środki z budżetu centralnego. Pieniądze te są im nadal potrzebne, żeby z tej trudnej sytuacji wyjść, tak jak cała gospodarka.
PAP: Czego można się spodziewać w inwestycjach samorządowych w najbliższych miesiącach?
M.W.: Jeśli wrócimy do naszego badania to samorządy deklarowały, że cięcie inwestycji jest drugą możliwością. Pierwszym wyborem, w reakcji na kryzys jest cięcie wydatków bieżących.
Niestety wydatki bieżące często są „wydatkami sztywnymi”, które ciężko redukować, zwłaszcza gdy trzeba walczyć ze skutkami epidemii Covid-19.
Rzeczywistość pokazała jednak, że w skali całego kraju to jednak wydatki inwestycyjne spadły, a wydatki bieżące wzrosły.
Z drugiej strony pewne jest to, że samorządy będą planować wzrost inwestycji bo są one im potrzebne. To jest też bardzo potrzebny element dla rozwoju gospodarczego i wzrostu PKB. Pozostaje tylko pytanie, czy samorządy będą miały zdolność do zaciągania kredytów, aby zrealizować inwestycje.
W tarczy antykryzysowej znalazły się na szczęście przepisy, które poluzowały m.in. reguły zadłużania w JST. Dzięki temu jest szansa, że nawet przy spadającej nadwyżce operacyjnej, przy perspektywie wzrostu gospodarczego w najbliższych latach, samorządy będą mogły poradzić sobie z tą jednoroczną dziurą i nie będzie miała ona istotnego wpływu na zdolność do zadłużania się.
PAP: W takim razie jakich instrumentów będą teraz potrzebować samorządy?
M.W.: Samorządy będą potrzebować takiego wsparcia jakie już dostały w postaci dotacji na inwestycje. Będą potrzebować też kredytu. Sektor bankowy, w tym także BGK, jest oczywiście gotowy i zainteresowany takim wsparciem samorządów. Kredyt dla JST jest atrakcyjnym kredytem. Może nie jest to zyskowny produkt, ale jest on stabilny i gwarantowany. Myślę, ze banki będą chętnie udzielać samorządom finansowania. Myślę też, że inwestorzy poszukujący stabilnych zysków będą zainteresowani kupnem obligacji samorządowych.
mp/