Prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski oświadczył, że będzie respektował wyniki głosowania w niedzielnym referendum lokalnego, choć z uwagi na frekwencję nie było ono wiążące. Zapowiedział, że wycofa się z budowy spalarni i ograniczenia ruchu samochodowego w centrum miasta; będzie też dofinasowanie in vitro.
W referendum mieszkańcy Bielska-Białej odpowiadali na pytania: czy chcą budowy spalarni odpadów w mieście, czy chcą dofinansowania z budżetu metody in vitro, a także czy chcą ograniczenia ruchu samochodów w najściślejszym centrum miasta. Głosowało mniej niż 30 proc. uprawnionych, co było warunkiem uznania jego wyników za wiążące. Frekwencja wyniosła 28,44 proc.
Wśród oddanych głosów większość bielszczan opowiedziała się przeciwko budowie „instalacji termicznego przekształcania odpadów”, czyli spalarni odpadów na terenie dzielnicy Wapienica – 54,25 proc., za finansowaniem z budżetu miasta zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego in vitro – 62,85 proc., a także przeciw ograniczeniu ruchu samochodowego w ścisłym centrum miasta – 61,78 proc. Było to pierwsze referendum lokalne przeprowadzone w Bielsku-Białej.
„Wynik jednoznacznie pokazują, że odpowiadaliśmy równo chętnie na wszystkie trzy pytania. Procentowa przewaga większościowych odpowiedzi nie pozostawia wątpliwości, że bielszczanie doskonale wiedzieli, za czym lub przeciw czemu głosują. Podjąłem decyzję, że uszanuję wolę większości bielszczan, którzy wzięli udział w referendum. Na głos 36 tysięcy mieszkańców Bielska-Białej nie potrafię pozostać głuchy” – oświadczył Klimaszewski podczas czwartkowej sesji rady miejskiej.
Prezydent zadeklarował, że choć osobiście jest zwolennikiem termicznego przekształcenia odpadów i uważa, że spalarnia jest miastu potrzebna, to dopóki sprawuje stanowisko „nie podejmie żadnych działań w kierunku budowy takiej instalacji”.
Zapowiedział też, że „w porozumieniu ze środowiskiem medycznym przedstawi założenia programu dofinansowania metody in vitro, które przedłoży radzie miejskiej do rozpatrzenia i decyzji”. Poinformował, że "nie zrealizuje koncepcji ograniczenia ruchu samochodowego na ulicach 3 Maja i Zamkowej".
"Od początku mojej pracy w samorządzie drogowskazem były dla mnie zasady demokracji, a po objęciu urzędu prezydenta absolutnym priorytetem stały się opinie, uwagi i sugestie bielszczan. To mieszkańcy tworzą miasto. Czuję się też odpowiedzialny za ewentualne kolejne referendum. Decyzja o jego przeprowadzeniu siłą rzeczy będzie zapadała w kontekście tego pierwszego. Nie chciałbym, aby ktoś wówczas doszedł do wniosku, że nie warto go organizować lub w nim uczestniczyć, ponieważ – jak pokazuje historia – będzie nieważne. Będzie ważne! Tak jak to pierwsze – choć niewiążące okazało się ważne. Głos został wysłuchany. Niech to będzie krok w budowie obywatelskości i poczucia odpowiedzialności za lokalną wspólnotę” – powiedział prezydent miasta.
szf/ woj/