Jestem przekonany, że zdecydowana większość samorządowców popiera przesunięcie wyborów samorządowych, bo da to możliwość dokończenia wielu inwestycji - powiedział w Sejmie wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker. Zarzucił opozycji, że dobiera argumenty politycznie, "wyłącznie po to, by zaatakować rząd".
Wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 r., jednocześnie jesienią 2023 wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych. Sejm rozpoczął w środę prace nad przygotowanym przez posłów PiS projektem o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r. Zgodnie z nim, wybory samorządowe zarządza się nie wcześniej niż 30 grudnia 2023 roku i nie później niż 30 stycznia 2024 roku. Izba nie zgodziła się na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, o co wnioskowali politycy PO, PSL i Lewicy. Zarzucili oni PiS, m.in. że kieruje się "własnym prywatnym interesem", chce "ustawić warunki gry pod siebie", sam projekt nazwali zaś "politycznym krętactwem".
Podczas debaty głos zabrał wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker. "Niestety 90 proc. argumentów, które tu padały, to były argumenty natury takiej politycznej, niemające nic wspólnego z istotą tej ustawy, bardzo często odklejone od tej rzeczywistości" - ocenił.
"Jestem przekonany, że gdyby to była propozycja opozycji, żeby przesunąć wybory samorządowe, to byście powiedzieli, że: +oczywiście, to jest kwestia zwiększenia demokracji w samorządach, samorządy tego pożądają, że trzeba to zrobić+. A dziś mówicie, że: +to jest uderzenie w demokrację, wbrew konstytucji+. Każdy argument dobierzecie sobie tylko i wyłącznie po to, by zaatakować rząd" - powiedział.
Szefernaker podkreślił, że jako przewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu rozmawiał z wieloma samorządowcami i jest przekonany, że "zdecydowana ich większość popiera ten pomysł". Według Szefernakera, samorządowcy popierają przesunięcie wyborów m.in., dlatego że da to "możliwość wykonania, dokończenia wielu inwestycji w ciężkim czasie, gdy mieliśmy pandemię". "A po drugie w związku z tym, że budżet (...) na kolejny rok będzie już kształtowany przez nowe władze" - dodał.
Odnosząc się do pytania, dlaczego projekt o przesunięciu wyborów nie jest rządowy, tylko poselski, wiceminister powiedział, że "kwestie związane z Prawem wyborczym nie są domeną administracji rządowej".
Szefernaker podkreślił jednocześnie, że "rząd pozytywnie odnosi się do propozycji ustawy, która wychodzi naprzeciw tym problemom, jakie wynikają z przeprowadzania równolegle wyborów samorządowych i parlamentarnych". Zauważył też, że "osoby niezwiązane z rządem, z parlamentem, z większością parlamentarnym bardzo często mówią, że (ten projekt - PAP) to jest dobry pomysł". "Pierwsza opinia to takie zdanie: +każda najdrobniejsza nieprawidłowość będzie z pewnością podnoszona, a przy takim spiętrzeniu czynności do wykonania o błąd ludzi nietrudno. Dlatego uważam, że wybory samorządowe należy opóźnić+. Mówi to nie żaden radny PiS, żaden przedstawiciel rządu, (...) to mówi przewodniczący PKW, sędzia NSA pan Sylwester Marciniak" - powiedział.
"Kolejny argument, cytuję: +nie mam nic przeciwko przedłużeniu o te pół roku, ale o pół roku. Nie więcej, pod warunkiem, że ten termin wiosenny będzie utrzymany w następnych wyborach, albowiem uważam, że wiosna jest lepszym terminem dla wyborów niż jesień z tego powodu, że ktoś, kto obejmuje - zarówno prezydent burmistrz, jak i rada - obejmuje swe urzędy, ma możliwość ułożenia sobie budżetu na następny rok, natomiast ktoś, kto wygrywa w listopadzie praktycznie zastaje budżet stworzony przez poprzedników+" - mówił Szefernaker, dodając, że to słowa prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który jest "bardzo daleko od rządów PiS, wybierany zawsze w kontrze do kandydatów PiS w Krakowie (i) potrafi wznieść się ponad te polityczne podziały".
Poseł Paweł Hreniak (PiS) - który uzasadniał w Sejmie projekt - podkreślił, że ta propozycja nie jest w interesie PiS, tylko jest w interesie Polski. "Bo, dziś chcemy uniknąć dzięki temu projektowi sytuacji pewnych komplikacji, które z całą pewnością - mówił o tym bardzo wyraźnie przewodniczący PKW - doprowadziłby do podważania wyniku wyborów" - powiedział poseł. "Dziś jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji geopolitycznej. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby ktokolwiek podważał wynik wyborczy, legalność wyborów dokonanych przez Polaków w wyborach do parlamentu krajowego" - zaznaczył.
Opozycja podnosi natomiast, że PiS pragnie uniknąć porażki w wyborach samorządowych w okresie kampanii wyborczej do parlamentu. Politycy opozycji podkreślają też, że jeśli wybory samorządowe zostaną przesunięte na wiosnę 2024 r., to ich termin i tak zejdzie się z terminem innych wyborów - tym razem do Parlamentu Europejskiego.
Wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 roku). Jesienią 2023 r. wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 roku). Na wiosnę 2024 r. wypadają natomiast wybory do Parlamentu Europejskiego (ostatnie odbyły się 26 maja 2019 r.)
sdd/ aba/