Wiceprezes Wód Polskich Paweł Rusiecki poinformował w poniedziałek, że u regulatora jest obecnie ok. 400 wniosków samorządów o zmianę taryf, które są bardzo rygorystycznie rozpatrywane. Wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk apelował o wycofanie tych wniosków i niepodnoszenie cen za wodę i odprowadzenie ścieków.
Zarówno Rusiecki, jak i Gróbarczyk uważają, że samorządy powinny wykorzystać 13,7 mld zł z tytułu nowelizacji ustawy o dochodach JST na wsparcie branży wodno-kanalizacyjnej i nie dopuścić do wzrostu cen za jej usługi. "Nasze działania jako rządu muszą zmierzać w tę stronę, żeby nie dopuszczać do podwyżek za media, które można w jakikolwiek sposób zahamować, jeśli chodzi o wzrost cen" - mówił podczas poniedziałkowej konferencji dotyczącej taryf za wodę i ścieki wiceszef resortu infrastruktury.
Przypomniał, że kilka miesięcy temu odbyło się wspólne spotkanie rządu i samorządów, podczas którego samorządy zaapelowały o podwyżki cen. "Oczywiście nikt nie może zabronić składania wniosków o taryfy, ale na tę okoliczność rząd przygotował właśnie rozwiązanie wsparcia dla samorządów. I to jest gorący apel, by samorządy wycofały te wnioski i zostawiły cenę na dotychczasowym poziomie" - powiedział Gróbarczyk.
Według niego Wody Polskie będą bardzo surowo oceniać wnioski o podwyżkę taryf; każda stawka będzie dogłębnie sprawdzana i kontrolowana. Przypomniał, że w rozporządzeniu, które warunkuje wysokość stawki za wodę, znajdują się pewne kryteria, które powinny być brane pod uwagę przez samorządy.
Rusiecki podkreślił, że zarówno ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków, jak i ustawa o samorządzie gminnym potwierdzają, że zbiorowe zaopatrzenie w wodę jest zadaniem własnym gminy.
"Uważamy, że jest to ten moment, gdy samorządy powinny podjąć wysiłek, trud i dodatkowe działania, by wspomóc branżę wodno-kanalizacyjną w zakresie wzrostu kosztów. Dodatkowe środki, które trafią do samorządów, są tym elementem, który mógłby wzmocnić przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, powodując, że przedsiębiorstwa nie będą składać wniosków o skrócenie obowiązujących taryf" - powiedział wiceprezes Wód Polskich.
Przypomniał, że cześć samorządów traktowała działalność firm wodno-kanalizacyjnych jako dodatkowy dochód gminy. Jego zdaniem warto jest teraz, aby te środki wróciły z powrotem do branży, aby uniknąć podwyżek. "Ceny za wodę i ścieki nie mogą wykluczać społecznie" - zaznaczył Rusiecki.
Pytany, czy do Wód Polskich wpłynęły pierwsze wnioski o zmianę taryf, Rusiecki poinformował, że obecnie jest ok. 400 wniosków o skrócenie obowiązujących taryf, z czego ok. 150 wniosków zostało odrzuconych.
"Tryb skrócenia obowiązujących taryf jest trybem szczególnym, warunkującym szczególne kryteria związane ze złożeniem wniosku, stąd w sposób rygorystyczny i bardzo zasadniczy podejmujemy jako regulator działania tak, żeby ocenić wniosek taryfowy pod kątem niezasadności wzrostu cen. Tutaj bardzo rygorystycznie podchodzimy do tematu" - dodał wiceprezes Wód Polskich.
Chodzi o art. 24j ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, który przewiduje, iż w uzasadnionych przypadkach, w szczególności jeżeli wynika to z udokumentowanych zmian warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków ich świadczenia, przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne w trakcie obowiązywania dotychczasowej taryfy może złożyć do organu regulacyjnego wniosek o skrócenie okresu obowiązywania tej taryfy wraz z projektem nowej taryfy oraz uzasadnieniem.
Zgodnie z opublikowanym na początku sierpnia wspólnym komunikatem Wód Polskich oraz Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie", Wody Polskie od 1 września miały rozpocząć ponowny proces taryfikacji, czyli ustalania cen za wodę i ścieki. Samorządy oraz firmy wodno-kanalizacyjne przekonywały, że konieczność zmiany taryf - a co za tym idzie podwyżek - za wodę i ścieki wynika m.in. z powodu rosnącej inflacji, czy kosztów związanych z energią elektryczną i gazem.
mick/ woj/