Stefan Mikołajczak jest gotów dalej być marszałkiem Wielkopolski, jeśli większość w sejmiku nadal by tego chciała - taka informacja obiegła we wtorek Urząd Marszałkowski. O wahaniach marszałka mówili również radni sejmiku, relacjonuje "Głos Wielkopolski".
W niedzielę Mikołajczak w specjalnym oświadczeniu zapowiedział swoją rezygnację. W poniedziałek nie złożył jej podczas sesji sejmiku. We wtorek pojawiła się koncepcja, że obecny marszałek powinien dokończyć kończącą się za rok kadencję. Tak by chciała przynajmniej część radnych SLD.
- Ta medialna deklaracja była niepotrzebna i pochopna, przyznaje jeden z radnych SLD. - Być może marszałek zorientował się, że nie wszedł do Senatu i warto jeszcze przez rok zajmować to stanowisko, komentuje Tadeusz Dębicki, szef wielkopolskiej Samoobrony i (jeszcze) radny wojewódzki.
Czy rzeczywiście marszałek się waha i rozważa cofnięcie rezygnacji? - pyta "Głos Wielkopolski". - Oświadczenie marszałka jest aktualne, podtrzymuje Krystyna Czajka, rzecznik marszałka.
Kto zatem będzie następcą Stefana Mikołajczaka, zastanawia się gazeta. Według niej jeśli przy władzy pozostanie lewica, to będzie nim najprawdopodobniej Kazimierz Kościelny, obecny wicemarszałek. Pojawia się również nazwisko obecnego wojewody - Andrzeja Nowakowskiego, który nie dostał się do Senatu. Jeśli władzę przejmie prawica, to w grę wchodzi Zbigniew Czerwiński - przewodniczący komisji budżetowej.
Według "Głosu Wielkopolski" stworzenie nowego zarządu będzie bardzo trudne, bo 39-osobowy sejmik po tegorocznych zmianach jest bardzo rozdrobniony. Skład nowego zarządu najprawdopodobniej przegłosuje już nowy sejmik, bo 6 z 22 radnych ciasne ławki przy alei Niepodległości w Poznaniu zamieni na wygodne ławy sejmowe i senatorskie.
Do sejmiku wejdą ci, którzy są kolejni na liście. Zmieni się również prezydium sejmiku. Posłem został jego przewodniczący - Paweł Arndt. Jego powinna zastąpić Ewa Dalc, obecnie członek zarządu powiatu poznańskiego. Obu funkcji łączyć nie można. - Sprawa jest zbyt świeża, jeszcze nie podjęłam decyzji, mówiła we wtorek Ewa Dalc. (PAP)