Po 22 grudnia stolicą zarządzać będzie komisarz Mirosław Kochalski. PiS chce tak zmienić przepisy, żeby mógł on pełnić władzę do terminowych wyborów na jesieni 2006 r
Po 22 grudnia, gdy Lech Kaczyński złoży oficjalną rezygnację z urzędu prezydenta stolicy, premier niezwłocznie powinien wyznaczyć osobę pełniącą funkcję prezydenta, tzw. komisarza.
Jak poinformował w czwartek w rozmowie z PAP poseł PiS, były radny Warszawy Karol Karski, premier powoła na komisarza obecnego wiceprezydenta stolicy Mirosława Kochalskiego. Według obecnych przepisów, jeżeli do końca kadencji pozostało mniej niż 6 miesięcy, nie organizuje się przedterminowych wyborów i do końca kadencji rządzi komisarz.
Jak zapowiedział Karski, PiS chce przedłużenia tego okresu z 6 do 12 miesięcy. Karski poinformował, że PiS przygotował już projekt nowelizacji przez Sejm prawa w tym zakresie. Kadencja obecnego prezydenta stolicy upływa w październiku 2006 r., więc po jego rezygnacji powinny być zorganizowane przedterminowe wybory. Jak powiedział Karski, na zarządzenie nowych wyborów premier ma 30 dni od otrzymania od Rady Warszawy uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu prezydenta. Z kolei Rada ma na to 30 dni od złożenia rezygnacji.
Karski podkreślił, że PiS nie chce przedterminowych wyborów, ponieważ odbyłyby się one prawdopodobnie w lutym lub marcu, a wybrany wówczas prezydent rządziłby stolicą tylko do października. "Wybrana osoba nie miałaby nawet czasu na wykazanie się, byłyby to rządy tymczasowe" - podkreślił. Dodał, że organizowanie przedterminowych wyborów wiązałoby się także z dużymi kosztami, ok. 3,5 mln zł. Karski dodał, że liczy na poparcie innych ugrupowań w kwestii zmiany przepisów dotyczących komisarza.
"Mam nadzieję, że inne ugrupowania także dostrzegają bezcelowość wyboru prezydenta na zaledwie pół roku i racjonalność zmiany przepisów" - podkreślił.