W wyborczych decyzjach Polaków dała o sobie znać wola przywrócenia norm moralnych w życiu publicznym i społecznym - powiedział m.in. prezydent Lech Kaczyński w swoim pierwszym orędziu noworocznym
Prezydent Lech Kaczyński w swoim pierwszym orędziu noworocznym powiedział, że "tylko Polska sprawiedliwa, uczciwa i solidarna może się rozwijać, tylko w takiej Polsce możemy wykorzystać wszystko, co własnym wysiłkiem zdobyliśmy, co jest naszym sukcesem, niezaprzeczalnym dorobkiem żyjących pokoleń".
"Demokracja i praworządność nie tworzą systemu, który przeciwstawia się sprawiedliwości, w którym chronione jest zło. Z całym zdecydowaniem musimy odrzucić przekonanie, że nic nie da się zrobić, że każde działanie zmierzając do oczyszczenia naszego domu jest niemożliwe. Ten dom, któremu na imię Polska, musi stać się czysty. Chcę Was, Panie i Panowie, zapewnić, że uczynię wszystko, by tak się stało" - mówił prezydent w sobotnim orędziu radiowo- telewizyjnym.
Uznał także, że w decyzji Polaków dotyczącej wyboru nowego parlamentu i nowego prezydenta "dała o sobie znać wola przemian, wola naprawy państwa, przywrócenie właściwego znaczenia, norm moralnych w życiu publicznym i społecznym".
"Ta nadzieja nie może zostać zaprzepaszczona" - podkreślił Lech Kaczyński. Do najważniejszych wydarzeń mijającego roku zaliczył odejście papieża Jana Pawła II - "największego z Polaków i najwybitniejszego człowieka naszych czasów". "Nie można zrozumieć najnowszej historii Polski, Europy i świata, nie można ogarnąć głębi przemian w ludzkich sercach, jeżeli nie przywoła się Jego wielkiego dzieła. Jesteśmy Jego pełnymi wdzięczności dłużnikami - w tym, i w następnych pokoleniach" - zaznaczył.
Pożegnanie z umierającym Ojcem Świętym to były - jak powiedział prezydent - "wielkie narodowe rekolekcje". "Chcę wierzyć - tak jak wszyscy poruszeni tym przeżyciem Polacy - że duchowe dobro tamtych dni nie rozproszy się; że posiane ziarna ciągle będą wydawały plon. Od nas zależy, jak potrafimy wykorzystać przesłanie, jakie pozostawił, jak bardzo będzie ciągle obecny wśród nas" - mówił prezydent.
Przypomniał też obchodzony w 2005 roku jubileusz 25-lecia "Solidarności". Podkreślił, że to właśnie "w pamiętnym sierpniu rozpoczęły się zmiany, które wywarły decydujący wpływ na losy Polski i całego kontynentu". Mówił, że w całym XX wieku nie było wydarzenia, "które tak mocno pokazało, jak wielka jest siła idei".
Jak ocenił prezydent, podczas negocjacji w Brukseli na temat budżetu, Polska odegrała ważną i konstruktywną rolę. "Potrafiliśmy twardo bronić własnych interesów, troszcząc się jednocześnie o wspólnotową solidarność, która musi pozostać najważniejszym fundamentem europejskiej wspólnoty. Jeśli efekty tych negocjacji umiejętnie połączymy z własnym wysiłkiem i z odnową życia publicznego - nasze państwo stanie się sprawniejsze, silniejsze, bardziej nowoczesne" - przekonywał prezydent Kaczyński.
Podkreślił, że stan polskiej gospodarki daje dobrą podstawę do realizowania śmiałych planów. "Ufam, że polityka rządu będzie sprzyjać inwestycjom i powstawaniu nowych miejsc pracy. Że przyczyni się do ograniczenia bezrobocia, które dziś niechlubnie wyróżnia nas na tle innych krajów Unii Europejskiej. Będę czuwał nad tym, by Polska nie zmarnowała swoich szans; by ceniono nas i szanowano jako mocny filar w europejskiej budowli" - zapowiedział.
W imieniu własnym i małżonki prezydent życzył wszystkim Polakom "aby rok 2006 był rokiem solidarności prawdziwej", a także "satysfakcji z wykorzystanych szans i dobrze przeżytych dni".