W Świdnicy postanowiono podjąć działania zwalczające hazard. To co robi w tej sprawie rząd idzie absolutnie po naszej myśli - mówi Waldemar Skórski, zastępca prezydenta miasta
W Świdnicy postanowiono podjąć działania zwalczające hazard. – Lawinowo rośnie liczba automatów do gier, a z drugiej strony narasta problem uzależnień od hazardu wśród mieszkańców, co sporo miasto kosztuje - mówi Waldemar Skórski , zastępca prezydenta Świdnicy.
Samorząd miasta postanowił przerzucić część kosztów na tych, którzy w swoich lokalach dzierżawią miejsce pod automaty do gier. Walcząc z uzależnieniami chce również drastycznie zmniejszyć liczbę takich punktów w mieście.
Władze Świdnicy zaobserwowały, że w mieście wzrasta ilość punktów gier. – Przykładowo w kwietniu tego roku było ich 99, obecnie jest ich już 115 – potwierdza wiceprezydent.
Zdaniem Waldemara Skórski ego, dopóki nie wejdzie w życie ustawa, to wydawane pozwolenia będą lawinowo rosły. – Tak przypuszczamy, ale również wynika to z informacji Izby Skarbowej we Wrocławiu – dodaje.
Przekłada się to na zjawisko, że w większości restauracji, pubów, czy punktów lokali użytkowych znajdują się automaty do gier, podczas gdy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej dostaje kolejne zgłoszenia od osób, które przegrały swój majątek.
Władze monitorują też sytuację, jeśli chodzi uzależnienia i okazuje się, że obecnie do prowadzenia programów na rzecz przeciwdziałania alkoholizmowi, czy narkomanii zmuszone są dołożyć komponent związany z uzależnieniami od hazardu.
– To wszystko będzie nas kosztowało i to sporo – mówi Waldemar Skórski. Z szacunków wynika, że programy profilaktyczne związane z uzależnieniami od hazardu mogą kosztować miasto od 100 do 150 tys. zł rocznie. Pieniądze te zostaną w większości przeznaczone na prace psychologów, warsztaty, bądź też na ośrodki odwykowe. Władze miasta liczą się także z koniecznością zwiększenia środków w MOPS.
Waldemar Skórski tłumaczy, że koncesje wydaje izba skarbowa, podatki są ryczałtowe i płynące bezpośrednio do Skarbu Państwa, a lokale są w większości własnością osób, które dzierżawią miejsce pod automaty. Natomiast w mieście postanowiono wdrożyć pewne działania mające na celu ograniczenie hazardu.
- Zdajemy sobie oczywiście sprawę, gdzie jest nasze miejsce i że samorząd nie ma tu wielkich możliwości – podkreśla.
Działania te składają się z trzech etapów. Po pierwsze, ze strategicznym rozwojem miasta powiązano rozwój gastronomii i hotelarstwa i dla tej grupy przedsiębiorców wprowadzono atrakcyjne ulgi w podatku od nieruchomości. Pieniądze, które zainwestują w lokal są w następnym roku odliczane z podatku od nieruchomości. Jak się okazuje, nakłady są zazwyczaj większe niż kwota podatku, nie płacą więc go w ogóle. Z tej ulgi są wykluczeni dzierżawcy powierzchni, czy ścian pod automaty.
Dwa następne kroki to uchwały okołobudżetowe, które zostaną podjęte jeszcze w listopadzie i grudniu tego roku. Pierwsza z nich ma doprowadzić do tego, że właściciele gruntów i nieruchomości, w których automaty są zlokalizowane będą płacili najwyższy, dopuszczalny prawem podatek od nieruchomości w mieście – podobnie jak hipermarkety, banki i stacje paliw.
Kolejna uchwała dotyczy lokali, które są własnością miasta, a znajdują się w nich automaty. W tej grupie, w której jest ok. 15 proc. lokali, miasto ma możliwość regulacji stawek dzierżaw. – Tam będziemy te stawki windować do maksymalnych dopuszczonych prawem, jakie będziemy mogli stosować – oświadcza wiceprezydent.
Te trzy elementy oraz drastyczne podniesienie podatku od automatów przez rząd, jak również - we współpracy z policją i prokuraturą – monitorowanie sytuacji w tych obiektach, sprawdzanie czy nie korzystają z nich osoby poniżej 18 roku życia oraz czy nie dochodzi tam do przestępstw typu lichwa, mają stanowić pakiet ochronny.
- Przy zyskach, jakie są z automatów, nasze działania nie będą bardzo dotkliwe finansowo, ale budujemy zły klimat, co wspólnie z działaniami rządu może doprowadzić do znacznego ograniczenia tego zjawiska – mówi Waldemar Skórski.
Projekt ustawy o grach hazardowych w części dotyczącej punktów gier, czyli miejscach lokalizacji automatów o niskich wygranych, wiceprezydent Świdnicy ocenia dobrze. – Ta ustawa „idzie absolutnie po naszej myśli”, właśnie tego mogliśmy oczekiwać – ocenia. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem jest delegalizacja po upływie terminu ważności pozwoleń.
Pozytywnie też odnosi się do podniesienia podatków zryczałtowanych. – Zakładamy, że tam, gdzie stosunkowo niewielkie były zyski z automatów, będą one w Świdnicy likwidowane – przyznaje Waldemar Skórski.
Zastępca prezydenta jest zdania, że właściwy jest też zapis przewidujący, że kasyna będzie można zakładać jedynie w większych miastach.
– Ludzie bogaci mogą wsiąść w samolot i polecieć pograć do Monako – wyjaśnia. Dodaje, że w mniejszych miastach, gdzie na ogół nie ma dużych grup ludzi bogatych i środowisk menadżerskich, obecność skupisk automatów powoduje odpływ pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na zasilenie usług, handlu itp.
- Poza tym zyski z tego typu działalności wiążą się z przestępczością, wiadome jest, że przy okazji „jednorękich bandytów” odbywa się lichwiarstwo, wymuszenia , czy pranie pieniędzy – zauważa Waldemar Skórski.
Takich zjawisk oraz uzależnienia od hazardu samorządowcy Świdnicy nie chcą. – Obciąża to mieszkańców, budżet miasta wydatkami, które są niewspółmierne do tego, co kilku przedsiębiorców może uzyskać z instalowania automatów – tłumaczy.
Rada Miasta Świdnicy głosowała za uchwałą odbierającą ulgi bez sprzeciwów, kolejne uchwały będą uchwalane razem z budżetem na 2010 rok.
Pomysł prezydentów Świdnicy wzbudził zainteresowanie środowisk samorządowych. – Wielu kolegów pyta o szczegóły pomysłu, aby ograniczenie takie można było wprowadzić, na tyle na ile lokalna władza może – mówi Waldemar Skórski.
kkż/