Niech zacznie obowiązywać zasada: „jedno miasto – jeden gospodarz” – apelują do premiera prezydenci miast liczących powyżej 50 tys. mieszkańców. Publikujemy list do szefa rządu podpisany przez prezydenta Inowrocławia, Ryszarda Brejzę
Bełchatów, Będzin, Ełk, Głogów, Gniezno, Inowrocław, Kędzierzyn – Koźle, Legionowo, Lubin, Mielec, Ostrowiec Świętokrzyski, Ostrów Wielkopolski, Pabianice, Pruszków, Racibórz, Stalowa Wola, Starachowice, Stargard Szczeciński, Świdnica, Tczew, Tomaszów Mazowiecki, Wałbrzych, Zawiercie, Zgierz - TO TEŻ POLSKA!
Nie chcemy być członkami żadnych wspólnot powiatowych! Niech zacznie obowiązywać u nas zasada: „jedno miasto – jeden gospodarz” – do Premiera Donalda Tuska apelują prezydenci miast liczących powyżej 50 tys. mieszkańców. Oto list do szefa rządu podpisany przez prezydenta Inowrocławia, Ryszarda Brejzę:
Szanowny Panie Premierze!
Duże miasta będą miały metropolie, gminy wiejskie fundusz sołecki, a nam kilkudziesięciotysięcznym miastom prezydenckim pozostają same problemy tylko dlatego, że przeciwko nam są powiaty zrzeszone w Związku Powiatów Polskich.
Od 10 lat zabiera się nam, miastom powyżej 50 tys. mieszkańców, kompetencje i przekazuje je do powiatów jednocześnie zapowiadając, że są one jeszcze za słabe i trzeba je dalej wzmacniać. Próbuje się nam wbić do głów hasła o powiatowych wspólnotach, wymyślone w gabinetach oddalonych od naszych miast.
A przecież mieszkańcy po to wybierają prezydentów oraz radnych rad miejskich, aby ci wypełniali wszystkie zadania publiczne istotne dla nich i możliwe do zrealizowania.
Panie Premierze!
Tak jak w ministerstwach nie może być dwóch szefów stojących na czele dwóch administracji podległych różnym ośrodkom władzy, tak również w naszych miastach zadania publiczne dotyczące naszych mieszkańców powinny być realizowane przez władze miejskie.
Proszę wybaczyć, że opisuję te oczywiste zasady, ale nasza sytuacja zmusza nas do coraz bardziej zdecydowanych działań. Zwracamy się do Pana Premiera z apelem o udzielenie pomocy nie tyle nam - reprezentantom władzy samorządowej, ale ponad 2 mln mieszkańców naszych miast.
Nadajcie naszym miastom taki sam status, jaki mają inne miasta prezydenckie! Nie chcemy być członkami żadnych wspólnot powiatowych! Oddajcie nam zabraną 10 lat temu szansę na zapewnienie równych z innymi miastami warunków do rozwoju.
Art. 164 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że (cyt.:) „Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina (…)”, nie zaś powiat. Program wyborczy Platformy Obywatelskiej z 2007 r. zapowiadał nadanie naszym miastom praw powiatowych.
10 lat temu miasta, na czele których stoi prezydent, podzielone zostały na dwie kategorie: na miasta o kompetencji powiatu, gdzie prezydent pełni funkcję starosty, a rada miasta - rady powiatu, oraz na miasta, które włączono do powiatu ziemskiego.
Przesłanką decydującą o zaliczeniu miasta do określonej grupy nie była jego wielkość. W konsekwencji tego, dziś są miasta nieco ponad czterdziestotysięczne, które nie wchodzą w skład powiatu, i miasta ponad siedemdziesięciotysięczne, które są częścią powiatu ziemskiego.
Naszym nieszczęściem jest to, że zaliczono nas do tej drugiej grupy. Dla mieszkańców naszych miast, powiat w praktyce jest nie tylko zbędny, lecz stanowi wręcz przeszkodę w rozwoju naszych małych ojczyzn.
Przykładów jest mnóstwo, oto niektóre z ich:
- ulice zarządzane są przez czterech zarządców, a ruch na ulicach - przez trzech, przystanki autobusowe są własnością powiatu, wiaty przystankowe – miasta, każdy zarządca określa sam stawki opłat za zajęcie pasa drogowego, miejsca parkingowe itp.,
- mamy ograniczony wpływ na inwestycje, bo sprawy związane z budownictwem (pozwolenie na budowę, zgłoszenie) realizuje starosta,
- nie wolno nam wydawać dowodów rejestracyjnych pojazdów (chociaż przed powstaniem powiatów realizowaliśmy to zadanie!),
- nie możemy skutecznie przeciwdziałać bezrobociu, bo Powiatowy Urząd Pracy podlega staroście,
- szkoły podstawowe i gimnazjalne podlegają nam, ale szkoły ponadgimnazjalne już starostom,
- miasto podejmuje uchwały o zmianie nazwy ulicy, ale zwolnienie z opłaty np. za wydanie prawa jazdy z tego powodu może udzielić rada powiatu,
- mamy w końcu mniejsze możliwości w wykorzystaniu środków unijnych niż inne miasta prezydenckie.
Polskie miasta rozwijają się dziś według dwóch prędkości – szybciej - te, wydzielone z powiatów ziemskich, w których prezydent jest jednocześnie starostą, a wolniej te, które mają kilku gospodarzy…
Mieszkańcy miast mogli wcześniej wiele sygnalizowanych wyżej spraw załatwić w jednym urzędzie. Obecnie zmuszeni są realizować je w różnych urzędach, przy czym – nim skierują sprawę do właściwego organu – trafiają najczęściej do urzędu miasta w przeświadczeniu, że to jest właściwy adres. Sytuacja ta budzi duże niezadowolenie naszych mieszkańców i stąd częste interwencje kierowane pod naszym adresem.
Panie Premierze!
Mówi się nam, że możemy przejąć część zadań od powiatów, ale bez środków finansowych lub na warunkach określonych przez te jednostki. Tak być nie może!
Postulowane nadanie miastom prezydenckim statusu miast-powiatów oczekiwane jest przede wszystkim przez mieszkańców naszych miast. Posiadanie tego statusu usprawni zarządzanie miastem, pozwoli na realizowanie wszystkich wniosków i żądań bez konieczności odsyłania mieszkańców do innych instytucji oraz spowoduje oszczędności finansowe w związku ze zmniejszeniem liczby radnych powiatowych.
Obecnie obowiązujący w miastach prezydenckich system władzy jest niezrozumiały dla naszych mieszkańców, drogi, konfliktogenny i wręcz szkodliwy, stanowiąc barierę dla rozwoju gospodarczego! Prosimy o pomoc.
Ryszard Brejza
Prezydent Miasta Inowrocławia