Dyrektorzy szkół publicznych, podejmują niejednokrotnie desperackie próby ratowania budżetów podległych im placówek, starając się dostosować swoje działania do zasad finansowania jednostek budżetowych.
Robert Łukasiak
(doc [luk])
„Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa (…)” - tak brzmi początek preambuły ustawy o systemie oświaty z 7 września 1991 roku1. Przywołana powyżej zasada to aksjomat, od którego realizacji zależy przyszłość całego społeczeństwa, kierunek, w którym powinno podążać ustawodawstwo oraz działania organów administracji publicznej.
Zasada ta znajduje potwierdzenie nie tylko w przepisach ustawy o systemie oświaty, ale także w innych aktach prawnych. Należy tu wymienić zwłaszcza:
– Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. („nauka w szkole jest bezpłatna” – art. 70, „rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych” – art. 71);
– umowy międzynarodowe, których Polska jest stroną, np.: Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, ratyfikowany przez Polskę 3 marca 1977 roku2 („nauczanie powinno zmierzać do pełnego rozwoju osobowości i poczucia godności ludzkiej (…)” – art. 13); Konwencja Praw Dziecka, ratyfikowana 30 kwietnia 1991 roku3, która zawiera wiele postanowień dotyczących godnego prawa do nauki dla dzieci (np. art. 6, 8, 17, 27, 28, 29).
Obecna sytuacja ekonomiczna powoduje, że wynikające z powyższych unormowań prawo dziecka do nauki w godnych (odpowiednich) warunkach często jest tylko pustym sloganem. W części szkół nie ma wystarczającej liczby pomocy naukowo-dydaktycznych, pracowni komputerowych z odpowiednią liczbą stanowisk, sal gimnastycznych, a nawet środków na przeprowadzanie doraźnych remontów.
Nie chodzi o to, by w szkołach publicznych zapewniać uczniom niewiarygodnie wysoki standard nauczania – w postaci np. indywidualnego toku nauczania, pozostawienia uczniowi możliwości wyboru metody nauczania języków obcych itp. Potrzebne jest jedynie przeprowadzanie okresowych remontów (np. malowania szkół), zakup ławek, zapewnienie odpowiedniego ogrzewania w zimie, posiłków dla dzieci z ubogich rodzin, zakup pomocy naukowych, odpowiedniej liczby lektur do szkolnej biblioteki itd. Niestety, obecna sytuacja ekonomiczna powoduje, że prawo dziecka do nauki w godnych warunkach nie zawsze jest realizowane, a przecież dynamika rozwoju społeczno-gospodarczego nie może być uzasadnieniem dla nieprzestrzegania norm prawnych określających standardy nauczania. Dyrektorzy szkół publicznych, borykając się z problemem braku środków pieniężnych na podstawowe potrzeby, podejmują niejednokrotnie desperackie próby ratowania budżetów podległych im placówek, starając się dostosować swoje działania do zasad finansowania jednostek budżetowych.
Na potrzeby niniejszej pracy należy najpierw opisać w ogólnym zarysie sytuację prawną dotyczącą zasad prowadzenia i finansowania szkół publicznych zakładanych przez jednostki samorządu terytorialnego (JST) oraz właściwego ministra.
Zgodnie z art. 5 ust. 2 oraz ust. 3a syst.o.u., szkoła może być placówką publiczną albo niepubliczną4. Ten sam artykuł stanowi, iż szkoła może być zakładana przez:
– jednostkę samorządu terytorialnego,
– inną osobę prawną,
– osobę fizyczną,
– właściwego ministra.
Zgodnie z art. 79 syst.o.u., szkoły zakładane przez ministrów i jednostki samorządu terytorialnego są zakładami lub jednostkami budżetowymi. Zakładami budżetowymi są przede wszystkim te placówki, które kształcą młodzież w ściśle określonym kierunku, a uczniowie w ramach nauki wykonują różnego rodzaju prace, które mogą być źródłem dodatkowych dochodów szkoły (np. szkoły kształcące fryzjerów, poligrafów, szkoły artystyczne itp.). Najliczniejszą jednak grupę placówek szkolnych w naszym kraju stanowią szkoły, które są jednostkami budżetowymi.
Zgodnie z art.18 ustawy z 26 listopada1998 r. o finansach publicznych5, gospodarka finansowa jednostek budżetowych powiązana jest z budżetem odpowiednio Skarbu Państwa lub właściwego samorządu, według zasady brutto. Wyraża się to w tym, że środki na wydatki związane ze swoją działalnością otrzymują one z budżetu do wysokości zatwierdzonej w rocznym planie wydatków, natomiast pobrane dochody odprowadzają odpowiednio na rachunek dochodów budżetu państwa albo budżetu jednostki samorządu terytorialnego (zakład budżetowy może zatrzymać uzyskane przychody)6.
Ustawa o finansach publicznych stwarza możliwości uzyskiwania pozabudżetowych dochodów przez jednostki budżetowe. W tym celu jednostka budżetowa musi utworzyć gospodarstwo pomocnicze, czyli wyodrębnioną pod względem finansowym i organizacyjnym część podstawowej działalności tej jednostki lub jej działalności ubocznej – art. 20 u.f.p. Tak powstałe gospodarstwo pomocnicze pokrywa koszty swojej działalności z przychodów własnych7. Ten sam artykuł stanowi, iż gospodarstwo pomocnicze wpłaca do budżetu połowę osiągniętego zysku.
Istnieją jednak uwarunkowania, które powodują, że dyrektorzy szkół są niejako zniechęcani do prób pozyskiwania dla szkoły dodatkowych środków pieniężnych.
Po pierwsze, jeżeli szkoła założy gospodarstwo pomocnicze, musi oddać połowę generowanych przez to gospodarstwo środków do budżetu podmiotu prowadzącego szkołę, natomiast z drugiej połowy zysków może korzystać aż do chwili likwidacji gospodarstwa, co nie zawsze odpowiada podmiotowi prowadzącemu szkołę.
Po drugie, do założenia gospodarstwa pomocniczego potrzebna jest zgoda podmiotu prowadzącego szkołę, a jednostki samorządu terytorialnego często nie chcą tej zgody udzielić, wychodząc z założenia, że jako właściciel obiektu mają prawo do wszelkich dochodów, jakie ten obiekt przynosi.
Nawet jeśli dyrektor uzyska już zgodę na założenie gospodarstwa pomocniczego, to procedura powołania do życia takiej struktury jest bardzo skomplikowana, a samo gospodarstwo działa w sposób podobny do funkcjonowania przedsiębiorstwa, również z ujemnymi konsekwencjami, które z tego faktu płyną. Często władze samorządowe zdając sobie sprawę z sytuacji próbują wyjść problemom naprzeciw. Starają się uregulować kwestię pozyskiwania przez szkoły środków pozabudżetowych. Jednak takie działania nie zawsze wywołują zamierzone efekty.
Przykładowo, szkoły uzyskują dodatkowe pozabudżetowe środki głównie na podstawie najmu części swojego terenu. O atrakcyjności szkoły, jako ewentualnego podmiotu wynajmującego pomieszczenie, decyduje zatem jej położenie. Ze względu na duże zróżnicowanie w możliwościach zarobkowych szkół władze samorządowe jednego ze śląskich miast nie zdecydowały się na podjęcie uchwały, na mocy której szkoły mogłyby zatrzymać uzyskane przez siebie środki finansowe. Stwierdzono, że szkoły położone na obrzeżach miasta znajdują się w gorszej sytuacji od szkół położonych w centrum. Podjęto więc decyzję, na mocy której dochody wszystkich szkół ponadgimnazjalnych znajdujących się na terenie tego powiatu gromadzono w jednej puli, a następnie równo rozdzielano pomiędzy wszystkie placówki. Takie rozwiązanie nie wydaje się korzystne, ponieważ w dochodach partycypują zarówno te szkoły, który generowały zysk, jak i te, które nie uzyskały żadnych dochodów własnych, co może powodować osłabianie efektywności działania dyrektorów szkół.
Najprostszą i, trzeba przyznać, najczęściej stosowaną metodą uzupełniania niedoborów finansowych są struktury zwane „radami rodziców” (kiedyś komitety rodzicielskie). Rady rodziców tworzone są w szkole na mocy art. 53 syst.o.u. „W celu wspierania działalności szkoły rada rodziców może gromadzić fundusze z dobrowolnych składek rodziców oraz innych źródeł”. Zasady wydatkowania funduszy zebranych przez rady rodziców określa regulamin, który uchwala sama rada – art. 53 ust. 3 syst.o.u. Dochody te są traktowane jako darowizna na rzecz szkoły i gromadzone są na odrębnym koncie. Zgodnie z art. 18a ust. 1 pkt 3 u.f.p., fundusze takie są środkami gromadzonymi na wydzielonym rachunku dochodów własnych8.
Ten sposób pozyskiwania dodatkowych funduszy nie zawsze się jednak sprawdza w tzw. rejonach (czy dzielnicach miast) ubogich, gdzie jest wysokie bezrobocie i rodziców zwykle nie stać na realizację podstawowych życiowych potrzeb, a co dopiero na dofinansowanie szkoły przez zapłatę składki na rzecz rad rodziców. Duża część składek jest wszakże zwyczajowo przeznaczana na opłacanie (lub dofinansowanie) pozalekcyjnych zajęć związanych z nauczaniem i wychowaniem (wizyty w teatrze, kinie, wycieczki, organizacja balów maturalnych itp.). Trzeba zauważyć, że ww. fundusze nadal często nie wystarczają na pokrycie wszystkich koniecznych wydatków. Zgodnie z art. 36 syst.o.u., szkołą kieruje dyrektor, powoływany przez organ prowadzący szkołę. Dyrektor szkoły m.in. dysponuje środkami finansowymi określonymi w planie finansowym szkoły zaopiniowanym przez radę szkoły i ponosi odpowiedzialność za prawidłowe ich wykorzystanie, a także może organizować administracyjną, finansową i gospodarczą obsługę szkoły – art. 39 ust.1 syst.o.u.9. To właśnie dyrektor szkoły jest tą osobą, która ma obowiązek doprowadzić do takiego stanu, aby uzyskana z budżetu podmiotu prowadzącego szkołę dotacja pokryła wszystkie niezbędne wydatki. Pragnę podkreślić, iż powyższy opis zasad funkcjonowania i finansowania szkół publicznych został przedstawiony pobieżnie10, jedynie w celu ukazania czynników, które mają wpływ na zjawiska przykładowo opisane poniżej.
Wobec tego, że dotacje ze względu na swój wymiar ekonomiczny nie zawsze wystarczają na pokrycie wydatków, dyrektorzy stale poszukują źródeł dodatkowych dochodów. Oto przykładowe sposoby ich pozyskiwania:
l Dyrektor wynajmuje część terenu szkoły na powadzenie siłowni lub sztucznej ścianki do wspinania; przedsiębiorca zawiera umowę na korzystnych dla siebie warunkach; sprzątaczka, którą zatrudnia przedsiębiorca, poza terenem, z którego korzysta sam przedsiębiorca, sprząta również całą olbrzymią salę gimnastyczną, a nawet część klas.
l Na terenie szkoły jest urządzana prezentacja i sprzedaż podręczników szkolnych (doskonałe miejsce na tego typu działalność); wydawnictwo korzysta z terenu szkoły na korzystnych dla siebie warunkach finansowych, ale szkoła uzyskuje po aukcji darowiznę w postaci pewnej liczby potrzebnych podręczników, które przeznacza dla dzieci z rodzin ubogich oraz do biblioteki szkolnej.
l Za zawieranie z tą samą szkołą kolejnych umów przedsiębiorca przydziela jej korzyść w postaci punktów, które można potem wymienić na określony sprzęt (np. komputery dla szkoły, ławki, krzesła).
l W szkołach położonych na terenach atrakcyjnych wypoczynkowo, dyrektorzy szkół wynajmują na korzystnych dla przedsiębiorcy warunkach w okresie przerw wakacyjnych teren szkoły na organizowanie tzw. zielonych szkół, koloni, obozów; w zamian za możliwość korzystania z terenu szkoły na takich warunkach przedsiębiorca dostarcza przez pewien czas produkty żywnościowe dla szkolnej stołówki, czy też remontuje część budynku szkolnego.
l Na terenie publicznej szkoły gimnazjalnej działa również prywatne technikum dla dorosłych; przedsiębiorca w zamian za możliwość prowadzenia działalności na korzystnych dla siebie warunkach zatrudnia wyłącznie nauczycieli, którzy uczą w tej szkole; ponadto, cały teren szkoły jest sprzątany przez sprzątaczki zatrudniane przez przedsiębiorcę.
Trzeba przyznać, że zawieranie tego rodzaju umów nie jest zjawiskiem powszechnym i występuje tylko na terenie tych jednostek samorządu terytorialnego, które nie zdecydowały się na podjęcie decyzji, na mocy której szkoła może zatrzymać uzyskane przez siebie środki. Jednak takie umowy są zawierane i należy się zastanowić, jak te czynności prawne potraktować.
Zasadą jest, że podmiot prowadzący szkołę udziela dyrektorowi pełnomocnictwa do składania jednoosobowo oświadczeń woli w obrocie cywilnoprawnym dotyczącym zadań powierzonych jednostce w zakresie nieprzekraczającym zwykłego zarządu. I to właśnie pełnomocnictwo daje dyrektorowi szkoły możliwość zawierania tego typu umów.
Kodeks cywilny posługuje się terminem zwykłego zarządu (por. np. art. 98, 199, 201 kc); nie zawiera jednak definicji tego pojęcia, czy nawet wskazówki, która pozwalałaby na jego wyjaśnienie. Zakres ogólnego umocowania można ustalić tylko na tle konkretnej sytuacji, przy założeniu, iż obejmuje ono „dokonywanie czynności prawnych, które są instrumentalnie potrzebne dla zgodnego z zasadami prawidłowej gospodarki wykonywania – podlegających zarządowi – praw majątkowych mocodawcy”11.
Korzystając z zasady swobody umów, podmiot, którego własnością jest szkoła, często stara się określić w pełnomocnictwie „granice ogólnego umocowania”. Sposób, w który określa się granice zwykłego zarządu, jest rozmaity, np.:
– podmiot prowadzący szkołę określa kwotę pieniężną, do wysokości której dyrektor może zawierać umowy o charakterze zobowiązująco-rozporządzającym,
– podmiot prowadzący szkołę określa typy czynności prawnych, których dyrektor może dokonywać bez zgody właściciela szkoły.
Niektóre jednostki samorządu terytorialnego (jako właściciel szkoły) udzielają dyrektorom szkół pełnomocnictwa (jak się wydaje przekraczającego zakres zwykłego zarządu) do dokonywania czynności prawnych w granicach trwałego zarządu, na podstawie przepisów o przedstawicielstwie (art. 95–109 kc) oraz przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami12, np. do oddania części terenu szkoły w dzierżawę lub użyczenie na okres do lat trzech – oczywiście z zastrzeżeniem, by działanie takie nie utrudniało nauczania w szkole.
„Ustawodawca świadomie zrezygnował z choćby tylko przykładowego zestawienia czynności prawnych przekraczających zakres zwykłego zarządu. Nie wydaje się ani celowe, ani możliwe budowanie zamkniętego katalogu czynności prawnych mieszczących się w granicach zwykłego zarządu. O tym, czy czynność mieści się w granicach umocowania pełnomocnika ogólnego, rozstrzygać należy na tle każdej sytuacji oddzielnie, uwzględniając przedmiot zarządu oraz dyrektywę prawidłowego (zgodnego z zasadami prawidłowej gospodarki) wykonywania zarządu”13.
Opisane we wszystkich przykładach preferencyjne warunki finansowe dla przedsiębiorców polegają głównie na maksymalnym obniżeniu stawek czynszowych. Natomiast korzyść szkoły stanowią postanowienia (nie zawsze zawarte na piśmie) dotyczące przekazania na jej rzecz określonych dóbr czy wykonania pewnych prac. Przypominam, iż wszystkie środki finansowe uzyskane przez szkołę z pozabudżetowych źródeł (jw.) są dochodem podmiotu prowadzącego szkołę – art. 18 u.f.p., a nie dochodem własnym szkoły.
Powstają, więc dwa pytania:
1. Jak należy potraktować działania przedsiębiorcy polegające na świadczeniu „bezpłatnych” usług czy dostarczaniu określonych towarów szkole?
2. Jaki charakter prawny mają omawiane umowy?
Ad 1. W świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz literatury wydaje się, iż te „niepisane postanowienia” należy potraktować jako element treści umowy. „Ogólne dyrektywy wykładni oświadczeń woli zawiera art. 65 k.c. Na tle art. 65 § 2 k.c. można wyodrębnić trzy poziomy wykładni: dosłowne (literalne) brzmienie umowy, treść oświadczenia woli ustalaną przy zastosowaniu kryteriów interpretacyjnych zawartych w art. 65 § 1 k.c., wreszcie, sens oświadczeń woli ustalany przez odwołanie się do zgodnego zamiaru stron umowy”14. Badając więc zgodny zamiar stron, odwołujemy się do rzeczywistych uzgodnionych ich intencji co do skutków prawnych, które mają nastąpić w związku z zawarciem umowy15. „Art. 65 § 2 k.c. niewątpliwie pozwala sądom badać także pozatekstowe okoliczności, takie jak np. cele, jakie strony chcą osiągnąć, zachowanie stron po zawarciu umowy, ich rozumienie tekstu (…)”16. W orzeczeniu z 6 lutego 1984 roku Sąd Najwyższy stwierdził: „Jeżeli umowa nie została zawarta na piśmie i w sposób bezpośredni nie daje odpowiedzi na pytanie, jaki cel strony chciały osiągnąć zawierając ją, organ rozpoznający spór powinien rozważyć wszelkie okoliczności towarzyszące jej zawarciu, mogące wskazać – choćby pośrednio – na rzeczywisty cel umowy (...)”17. W orzeczeniu SN z 8 czerwca 1999 roku wyrażono pogląd, że: „Gramatyczne dyrektywy wykładni mają swój walor poznawczy, ale przede wszystkim wówczas, gdy tekst kontraktu jest jednoznaczny, pozwalający na odtworzenie woli kontrahentów według reguł znaczeniowych. Gdy jednak tekst umowy jest niejasny, konieczne staje się usunięcie wątpliwości przy zastosowaniu reguł przewidzianych w art. 65 § 2 k.c. Przepis ten określa sposób wykładni oświadczeń woli stron umowy w sposób odmienny niż ma to miejsce przy interpretacji tekstu prawnego, w umowach należy przede wszystkim badać, jaki był zamiar stron i cel umowy, dopiero w dalszej kolejności ma znaczenie jej dosłowne brzmienie”18.
Z. Radwański stwierdza: „(…) należy podkreślić, że nieformalny sposób dokonywania czynności prawnych (art. 60 k.c.: »wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny«) wymaga zastosowania reguł wykładni oświadczenia woli nie tylko dla ustalenia jego treści, ale samej »egzystencji«, a więc dla udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy czynność prawna doszła do skutku”19. Celem wszystkich opisanych umów zawartych przez dyrektorów szkół publicznych jest ominięcie dyspozycji art.18 § 1 u.f.p., czyli zawarcie takiej umowy, na mocy której szkoła otrzymuje jako część świadczenia wzajemnego potrzebne jej produkty lub usługi zamiast środków pieniężnych. Jeżeli zostałaby zawarta umowa najmu z czynszem o „normalnej” wysokości, to uzyskane środki pieniężne zgodnie z art. 18 u.f.p. szkoła musiałaby oddać w całości (lub przynajmniej ich połowę w przypadku utworzenia gospodarstwa pomocniczego) do budżetu podmiotu prowadzącego szkołę. Wydaje się, iż obie strony umowy działają ze świadomością takiego celu umowy. Takiego braku świadomości na pewno nie można przypisać dyrektorowi szkoły. Jako osoba, która organizuje obsługę finansową szkoły, musi on zdawać sobie sprawę z istnienia art.18 u.f.p., który jest jed- nym z filarów gospodarki finansowej szkoły, a tym samym z korzyści, jakie płyną dla szkoły z ominięcia tego przepisu. Trudno również twierdzić, że „(…) przedsiębiorca jako podmiot, który występuje na rynku jako aktywny jego uczestnik w roli profesjonalisty, który powinien spełnić szczególne wymagania polegające na znajomości swojej profesji (…)”20, nie zauważa owych szczególnie korzystnych warunków, na jakich zawiera umowę literalną. Gdyby założyć brak takiej świadomości, można by twierdzić, iż przedsiębiorca kierowany wyrzutami sumienia dokonuje bezpłatnych przysporzeń na rzecz szkoły, która zawarła z nim tak korzystną umowę.
„Wychodząc z generalnego założenia art. 65 § 1 k.c., iż oświadczenia woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których zostały złożone, zasady współżycia społecznego, i biorąc pod uwagę wynikający stąd postulat uwzględniania interesów drugiej strony w procesie wykładni, należy dojść do wniosku, że jeżeli X zawierając umowę z Y wiedział lub powinien był wiedzieć, jaki stan rzeczy Y zamierzał przez zawarcie umowy osiągnąć, to tak rozumiany cel umowy powinien być uwzględniany przy jej interpretacji (...). Można, bowiem przyjąć, iż ten, kto zawierając umowę wie, do czego dąży druga strona, niejako milcząco akceptuje ten cel. Natomiast jeżeli o tym nie wie, a powinien wiedzieć, to działa bez należytej staranności i w konsekwencji ponosi ryzyko takiego działania”21. Zwracając uwagę na dysproporcje świadczeń wzajemnych w pierwotnej relacji szkoła – przedsiębiorca na podstawie umowy literalnej, a następnie wyrównania wysokości tychże świadczeń, trudno rozpatrywać owe bezpłatne przysporzenie w oderwaniu od umowy pisemnej.
Odpowiadając na postawione pytanie, wydaje się, że te dodatkowe (niepisane) postanowienia umowne należy traktować jako integralną część umowy. W świetle przedstawionych powyżej rozważań należy stwierdzić, iż strony korzystając z zasady swobody formy zawierają umowę po części w formie pisemnej, po części w formie ustnej. Świadczenia przedsiębiorcy należy potraktować jako część jego świadczenia wzajemnego, określonego w umowie ustnej.
Przedstawione powyżej umowy zostały zawarte w rzeczywistości i stanowią tylko przykłady umów zawieranych przez dyrektorów szkół. Nie podejmuję się dokładnej analizy każdej z nich, a jedynie omówienia pewnego typowego dla nich skutku – ominięcia konsekwencji, jakie niesie dla szkoły art. 18 u.f.p., czyli oddania uzyskanego dodatkowo dochodu do budżetu podmiotu prowadzącego szkołę. Korzystając zatem z zasady swobody umów, konstruowane są takie umowy, które w świetle obowiązujących norm prawnych budzą zastrzeżenia.
Ad 2. Próbując odpowiedzieć na drugie z postawionych pytań, można tutaj rozważyć cztery możliwości:
1. Dokonanie czynności prawnych sprzecznych z ustawą.
2. Dokonanie czynności pozornych – art. 82 kc.
3. Działania sponsorskie.
4. Dokonanie czynności prawnych in fraudem legis.
1. Sprzeczność z ustawą występuje wówczas, gdy cała treść czynności prawnej lub niektóre jej postanowienia są sprzeczne z jakimkolwiek przepisem prawa o charakterze iuris cogentis22. Jednak tutaj żadne postanowienia umowne nie są wprost sprzeczne z ustawą. Wydaje się więc, że w przypadku omawianych umów nie można mówić o czynnościach prawnych contra legem.
2. Pozorne jest takie oświadczenie woli, które składa się drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru – art. 83 kc. Pozorność polega zatem albo na tym, że:
a) oświadczenie woli nie ma wywołać między składającym je a osobą, której się je składa, odpowiednich skutków prawnych, lecz ma jedynie stworzyć na zewnątrz, wobec innych osób pozór ich powstania,
albo na tym, że:
b) między stronami mają powstać inne skutki prawne niż odpowiadające pozornej treści czynności23.
Ad a) Nie można tu mówić o pozorności czynności prawnej, ponieważ wszystkie postanowienia zawartych umów obowiązują zgodnie z wolą stron. Brakuje tu czynności fikcyjnej (symulowanej), która nie ma wywołać skutków prawnych, za pomocą której strony chcą ukryć swoje rzeczywiste intencje24. Tym, co odróżnia te czynności prawne od pozorności, jest fakt, że stronom rzeczywiście zależy na dokonaniu czynności prawnej i wywołaniu skutku prawnego, które dopiero post factum uznaje się za obejście prawa25.
W omawianych przypadkach obie strony mają zamiar w pełni zastosować się do zawartej umowy. Intencją stron umowy jest, by umowa wywołała wszystkie wynikające z niej skutki prawne. Wykonanie nieodpłatnego przysporzenia na rzecz szkoły przez przedsiębiorcę w postaci darowizny określonych rzeczy lub świadczenia pewnych usług należy traktować jako jeden z elementów umowy określających wysokość czynszu za najem.
Ad b) Strony zawierają umowę najmu. Korzystając z zasady swobody formy, określają świadczenie jednej ze stron umowy (przedsiębiorcy), po części w formie pisemnej, po części w formie ustnej. Brakuje tu więc czynności pozornej, a między stronami mają powstać skutki dokładnie odpowiadające treści czynności prawnej.
3. Umowa sponsoringu jest umową nienazwaną, tj. nieuregulowaną na gruncie prawa. Nie wymaga ona zachowania szczególnej formy. Polega na wzajemnych świadczeniach sponsora i sponsorowanego, jest więc umową odpłatną (zapłata może nastąpić w pieniądzu lub w naturze), dwustronną i wzajemną (czyli świadczenie jednej ze stron ma być odpowiednikiem świadczenia drugiej strony art. 487 § 2 kc). Świadczenia sponsora na ogół polegają na finansowym lub rzeczowym (świadczenie rzeczy lub usług) wspomaganiu sponsorowanego. Świadczenia sponsorowanego to działania, które polegają głównie na reklamie sponsora lub jego wyrobów26. Umowa sponsoringu, nie może być umową nieodpłatną, ponieważ byłaby wówczas umową darowizny27. Jest to więc umowa, która nie polega na mecenacie, czyli na sprawowaniu opieki nad sponsorowanym28. Niekiedy jednak zapożycza ona pewne elementy charakterystyczne dla darowizny. Nie można wykluczyć połączenia darowizny i sponsoringu. Niekiedy bowiem pewna część świadczenia sponsora nie znajduje pokrycia w świadczeniu sponsorowanego i ową różnicę należy zakwalifikować pod względem jurydycznym jako świadczenie pod tytułem darmym, a więc darowiznę29.
Brakuje uniwersalnej definicji sponsoringu, zazwyczaj określone definicje tworzy się na potrzeby danego aktu prawnego, który wprowadza zakaz sponsorowania, czy reglamentuje działalność sponsorską30. Jednak większość definicji koncentruje się na stwierdzeniu, że przysporzenie sponsora ma służyć utrwaleniu bądź zwiększeniu jego popularności31.
W przypadku omawianych umów nie można mówić o sponsoringu, ponieważ głównym motywem działania obu stron jest określony cel gospodarczy, czyli uzyskanie maksymalnych korzyści ekonomicznych, a zawarte umowy są zazwyczaj odpowiednio zmodyfikowanymi umowami najmu. Nie wydaje się więc, by istniała podstawa do określania tych umów jako sponsoringu.
W świetle wcześniejszych rozważań, świadczenie przez przedsiębiorcę rzeczy lub usług na rzecz szkoły należy traktować jako składnik umowy, mianowicie część wynagrodzenia za korzystanie z terenu szkoły. Nawet w przypadku wydawnictw szkolnych wydaje się, że należy odrzucić koncepcję dotyczącą umowy sponsoringu. Wydawnictwa wynajmują lokal w najbardziej dla nich korzystnym miejscu i tylko obowiązywanie art. 18 u.f.p. powoduje, że szkoła nie pobiera z tytułu umowy najmu jak najbardziej korzystnego dla niej czynszu. Szkoła nie podejmuje żadnych działań mających na celu promocję wydawnictwa (działanie szkoły ogranicza się wyłącznie do oddania do użytku części terenu). Można więc przypuszczać, że gdyby nie art. 18 u.f.p., prawdopodobnie zostałaby zawarta umowa najmu, bez omawianych świadczeń niepieniężnych. Ponadto wydaje się, iż istotą umowy sponsoringu jest to, że sponsor powinien dokonać korzystniejszych przysporzeń na rzecz sponsorowanego niż sponsorowany na rzecz sponsora. Tutaj natomiast isnieje sytuacja, w której świadczenia przedsiębiorcy odpowiadają pod względem ekonomicznym świadczeniom szkoły. Jednocześnie trzeba zauważyć, iż sponsporing mógłby mieć miejsce jedynie wówczas, gdyby umowę literalną rozpatrywać w oderwaniu od bezpłatnych świadczeń przedsiębiorcy na rzecz szkoły. W przypadku omawianych umów mamy raczej do czynienia z umowami najmu, a nie sponsoringiem. Strony korzystając z zasady swobody formy zawierają umowę, w której świadczenia przedsiębiorcy są określone po części w formie pisemnej, a po części w formie ustnej.
4. Art. 58 kc stanowi, iż „czynność prawna mająca na celu obejście ustawy jest nieważna”. W tym przypadku mamy do czynienia z nieważnością bezwzględną, tzn. że czynność taka nie wywołuje żadnych konsekwencji w sferze stosunków cywilnoprawnych. Art. 58 kc zawiera jednak pewne ograniczenia w wystąpieniu sankcji bezwzględnej nieważności, po pierwsze, jeżeli właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, że w miejsce postanowień nieważnych wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. Po drugie, jeżeli nieważnością są dotknięte tylko niektóre postanowienia umowne, czynność prawna pozostaje ważna w pozostałej części, chyba że bez postanowień nieważnych czynność nie zostałaby dokonana32.
Tradycyjne teorie obejścia prawa można podzielić na subiektywistyczne, akcentujące rolę zamiaru, oraz obiektywizujące, oparte na założeniu, że zakazany jest pewien rezultat33.
Na gruncie polskiej cywilistyki pojawiają się opinie negatywnie odnoszące się do teorii subiektywistycznych. „Krytycy omawianego stanowiska eksponują zawarty w nim element subiektywizmu. Podnoszą też, że pewność prawa nie dopuszcza tak subiektywnej oceny zachowań składających się na czynność prawną (…). Dlatego w polskiej cywilistyce dominują raczej tzw. ujęcia obiektywizujące”34. „Stawianie wymogu istnienia świadomości bądź zamiaru oznaczałoby, iż czynność prawna wywierająca identyczne skutki może być raz uznana za nieważną (istniał zamiar lub świadomość), innym zaś za ważną (brak zamiaru lub świadomości)”35. Poglądy obiektywizujące opierają się na założeniu, iż czynności prawne mające na celu obejście ustawy zawierają pozór zgodności z ustawą. Ich treść nie zawiera elementów wprost sprzecznych z ustawą, ale skutki, które wywołują i które są objęte zamiarem stron, naruszają normy ius cogens36. Chodzi tu o obiektywny cel czynności prawnej, do którego zmierzają strony37.
Kwestię, kiedy ustawa zakazuje wywoływania pewnego rezultatu, można rozstrzygnąć na podstawie odpowiedniej wykładni38. Przy dokonywaniu wykładni należy uwzględnić nie tylko funkcję i motywy gospodarcze, ale również całokształt konsekwencji prawnych wynikających z owej czynności dla podmiotów tego stosunku prawnego39. „Cel umowy, może (...) stać się czynnikiem wykładni tylko wówczas, gdy na podstawie wszelkich okoliczności da się przyjąć, że obie strony miały świadomość celu. Biorąc pod uwagę cel umowy40 (jak również zamiar oraz świadomość stron) spełnione są wszelkie przesłanki do tego, by umowy takie uznać na podstawie art. 58 k.c. za czynności prawne in fraudem legis”41.
Powstaje więc pytanie, jak potraktować takie umowy? W świetle art. 58 kc oraz orzecznictwa SN (por. np. wyrok z 8 stycznia 1999 r.)42 odpowiedź wydaje się jednoznaczna – umowy określone jako czynności prawne in fraudem legis w konsekwencji należy uznać za nieważne (pomijam tu kwestię, czy umowa taka będzie nieważna w całości, czy tylko w części – to będzie już zależało od charakteru poszczególnych umów).
Dyrektor szkoły zawierając tego rodzaju umowę działa jednak niejako w wyższym celu, realizując cytowaną na wstępie zasadę. W pewnym zakresie stara się on wypełniać obowiązki, do realizacji których zobowiązane jest państwo. Postępowanie dyrektora jest aksjologicznie uzasadnione, nie jest to działanie nastawione na osiągnięcie jakiejkolwiek korzyści osobistej. Pojawia się tutaj pytanie, jak potraktować sytuację, w której państwo (lub jednostka samorządu terytorialnego) nie wypełnia swoich obowiązków wobec obywateli, a osoby, które niejako starają się pomóc w wypełnianiu tych obowiązków, mogą ponieść ujemne konsekwencje swoich działań, gdyby cel takiej umowy wyszedł na jaw. Według P. Karwata, w takiej sytuacji mamy do czynienia z lukami w prawie, są to tzw. luki aksjologiczne. Należy podkreślić, że nie chodzi tu o luki w ścisłym znaczeniu tego słowa (konstrukcyjne), ale o tzw. luki aksjologiczne, tj. sytuacje, w których brak regulacji prawnej nie wywołuje problemów w stosowaniu określonej instytucji prawnej, ale powoduje jej nieprawidłowe działanie z punktu widzenia pewnych wartości wyznawanych przez podmiot dokonujący wykładni prawa43 (dyrektor szkoły, który musi zapewnić uczniom warunki nauki na określonym poziomie, otrzymuje na ten cel środki nieproporcjonalnie niskie w stosunku do zobowiązań nałożonych na szkołę). Biorąc pod uwagę motywy działania dyrektora szkoły zawierającego tego typu umowę, można odnaleźć jego pozaustawowy sens – bo przecież sens gospodarczy takiej umowy jest aksjologicznie uzasadniony.
W związku z tak uzasadnionym działaniem dyrektora szkoły można podejmować próby życzliwej interpretacji – favor contractus – analizowanych umów. Koncepcja ta wyraża regułę, w myśl której w toku interpretacji należy przyjąć takie znaczenie oświadczenia woli, które pozwala na utrzymanie czynności prawnej, niż kwalifikowanie jej jako nieważnej44.
Biorąc pod uwagę powyższe, należałoby tutaj nawiązać do znanych na gruncie teoretycznej myśli prawnej, tzw. dynamicznych teorii wykładni prawa. Zwolennicy tych teorii uznają, że stosunki społeczne zmieniają się bardzo szybko i dostosowanie prawa nie zawsze za nimi nadąża, dlatego też zadaniem interpretatora jest dostosowanie znaczenia przepisów prawnych do zmieniających się stosunków społecznych45.
Według W. Wąsowicza46, problematykę pojęcia obejścia prawa można sprowadzić do zagadnień poprawnej wykładni prawa. Nadmienia on za M.E. Storme47, iż koncepcja dotycząca czynności prawnych mających na celu obejście ustawy, wywodząca się jeszcze od starożytnego jurysty Paulusa, może ulec zmianie, ponieważ pojawiają się obecnie koncepcje związane z ideą powstania europejskiego kodeksu cywilnego „przyjmowanie doktryny obejścia prawa jest zbędne, jeśli tylko będziemy stosować właściwe metody wykładni”. Opierając się na przesłankach wartościujących, można byłoby przyjąć założenie uznające ważność omawianych umów.
W. Wąsowicz opowiada się za odejściem od posługiwania się koncepcją celu czynności prawnej (który musi być objęty świadomością dokonywanych czynności) dla zdefiniowania czynności prawnej in fraudem legis i uważa, że należałoby raczej przychylić się do określenia „zniweczenie sensu norm bezwzględnie obowiązujących”48. Gdyby opowiedzieć się za taką definicją czynności in fraudem legis, można by stwierdzić, że jeżeli celem art. 18 u.f.p. jest założenie, że szkoła jest własnością (w znaczeniu przedmiotowym jako nieruchomość i znajdujące się na jej terenie ruchomości) określonego podmiotu, i ten podmiot finansuje jej działalność, to ma on prawo do zysków, jakie przynosi ta własność.
Mamy tu jednak do czynienia ze szczególnym przypadkiem, ponieważ szkoła ma realizować pewną szczególną misję – kształcenia młodzieży. Jest to konstytucyjny obowiązek państwa (struktur samorządowych). Placówka szkolna nie jest nastawiona na osiąganie interesu gospodarczego, natomiast podmiot prowadzący szkołę powinien zadbać, by młodzież miała zapewnioną naukę w odpowiednich warunkach (art. 5 ust. 7 pkt 3 syst.o.u. – „podmiot prowadzący szkołę zapewnia szkole obsługę finansową”) i realizacja tego celu stanowi wartość nadrzędną. Jeżeli więc państwo (samorząd) nie realizuje tej powinności, nie dostarczając odpowiednich środków finansowych, to nie powinno się odbierać tych środków szkole, jeżeli zdobyła je sama. Przyjmując taki cel omawianych umów i działanie z takim zamiarem, wydaje się, iż należałoby dopuścić do uznania ich za ważne49.
Taka wykładnia jest odniesieniem do tzw. koncepcji sprawiedliwości legalnej, polegającej na zgodności z duchem, czyli ideą prawa: „postąpimy w sensie legalnym zasadniczo sprawiedliwie i wymierzymy drugiemu to, co mu się zasadniczo należy wedle prawa, choć może nie według jego litery”50.
W duchu tzw. sprawiedliwości legalnej wypowiadał się Trybunał Konstytucyjny. „Trybunał wydawał już decyzje, w których kierował się nie względami legalności, lecz ocenami w kategoriach sprawiedliwości stanowiącymi element zewnętrzny wobec prawa”51. W orzecznictwie Trybunału znajdujemy bowiem przepisy, które Trybunał uznał za legalne, ale niesprawiedliwe52. S. Tkacz53 w swojej pracy doktorskiej stwierdza „(…) nie ma wątpliwości co do tego, iż uznanie przez Trybunał, że przepis jest niezgodny z klauzulą sprawiedliwość jest wystarczającą podstawą do uznania jego niekonstytucyjności”. „W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego znajdujemy wiele takich [orzeczeń], w których podstawą prawną wydanej decyzji jest klauzula generalna – sprawiedliwość”54. Biorąc pod uwagę funkcję podejmowanych działań, motyw gospodarczy oraz całokształt konsekwencji prawnych z niej wynikających dla podmiotów stosunku prawnego, wydaje się, że działania dyrektora można jednoznacznie zakwalifikować jako zgodne z zasadami słuszności i sprawiedliwości – „gdyby wyniki wykładni językowej i systemowej miały doprowadzić do niedorzecznych rezultatów społecznych lub aksjologicznej niespójności burzących założenia o racjonalności prawodawcy, należy preferować wykładnię funkcjonalną”55.
Również w orzecznictwie Sądu Najwyższego znajdujemy przykłady, kiedy to wykładnia celowościowa koryguje rezultaty wykładni językowej56. I tak np. SN stwierdza, że rozstrzygnięcie „będące wyrazem ścisłego stosowania litery prawa prowadziłoby do wyników społecznie i życiowo nieuzasadnionych” – uchwała SN z 30 maja 1980 roku57.
Jednakże należy jednocześnie zaznaczyć, że: „W niektórych orzeczeniach SN jednak wyraźnie opowiada się za prymatem wykładni językowej nad wykładnią celowościową (…)”58. „W orzecznictwie SN występują różnorodne warianty pomiędzy wykładnią celowościową a wykładnią językową. Jest przy tym wątpliwe, czy SN posługuje się jednolitym i spójnym zestawem dyrektyw interpretacyjnych drugiego stopnia, służących do eliminowania ewentualnych kolizji pomiędzy rezultatami tych dwóch rodzajów wykładni, a w dalszej konsekwencji, czy u podłoża rozstrzygnięć interpretacyjnych SN leży spójna i jednolita normatywna teoria wykładni”59.
Powstaje na koniec pytanie, czy w przypadku omawianych umów mamy do czynienia z kolizją norm prawnych pomiędzy art.18 u.f.p. i normami prawnymi nakładającymi na „państwo” obowiązek zapewnienia dzieciom odpowiednich warunków nauki w szkole? Nie można tu mówić o dyrektywie systemowej lex superior derogat legi inferiori, ponieważ zarówno zasada mówiąca o prawie własności, jak i normy dotyczące praw dzieci do nauki w godnych warunkach zostały wyrażone zarówno w Konstytucji RP, jak i w umowach międzynarodowych. Wydaje się, że w przypadku omawianych umów, można mówić jedynie o dyrektywie lex specialis derogat legi generali, lecz jest to chyba zbyt wątła przesłanka do stworzenia podstaw do uznania omawianych umów za ważne.
Dodatkowym argumentem za uznaniem tych umów za ważne jest fakt, iż dyrektor, aby zawrzeć umowę cywilnoprawną zapewniającą pozyskanie dodatkowego dochodu, musi albo uzyskać zgodę odpowiednich organów administracji publicznej, albo przesłać zawartą już umowę do odpowiednich organów podmiotu prowadzącego szkołę. Umowy te zwykle zyskują aprobatę stosownych organów, mimo znacznej dysproporcji świadczeń (chodzi tu o formalną część umowy, w której oświadczenia woli stron zawarte są na piśmie). Oznacza to ciche przyzwolenie na ominięcie regulacji prawnych wynikających z ustawy o finansach publicznych. Sytuacja taka wydaje się absurdalna, ponieważ osoby, które zatwierdzają taką umowę, najprawdopodobniej opierając się na przesłankach wartościujących, nie chcą dostrzec „wad takiej umowy”. Jednocześnie z różnych powodów organy decyzyjne nie podejmują rozstrzygnięć, na mocy których szkoły mogłyby zatrzymać uzyskane samodzielnie środki pieniężne. Dlaczego więc umowy, które w powszechnym mniemaniu uzyskują moralną akceptację i przyzwolenie, uznawać za obejście prawa, zamiast zastosować wykładnię, która pozwala stwierdzić ich ważność? Wszak już starożytni rzymianie definiowali prawo jako sztukę stosowania tego, co dobre i słuszne – nam, ut eleganter Celsus definit, ius est ars boni et aequi. „Praktyczny aspekt omawianej definicji wyraża się również w praktycznym rozumieniu ars bardziej jako technicznej umiejętności stosowania prawa”60.
Biorąc pod uwagę, iż działania dyrektora szkoły budzą powszechną aprobatę ze względu na trudną sytuację szkolnictwa, nie bójmy się podjąć kroków zmierzających do uznania takich umów za ważne. Należy dążyć do sytuacji, w której to co słuszne w odczuciu społecznym nie będzie sprzeczne z prawem.
Opublikowane w miesięczniku Samorząd Terytorialny, nr 1-2/2006
więcej na www.kik.com.pl
Robert Łukasiak jest doktorantem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Przypisy:
=======
1 Tekst jednolity: DzU z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.; dalej: syst.o.u.
2 DzU z 1977 r. nr 38, poz. 169.
3 DzU z 1991 r. nr 120, poz. 526.
4 Opis warunków, jakie musi spełniać szkoła publiczna, określa art. 7 syst.o.u.
5 DzU nr 155, poz. 1014 z późn. zm.; dalej: u.f.p.
6 Od ogólnej zasady budżetowania brutto ustalone są wyjątki, por. art.18a ust. 1–3 u.f.p.
7 Art. 20 ust.7 u.f.p. wprowadza wyjątek od tej zasady – „gospodarstwo pomocnicze może otrzymywać dotacje przedmiotowe”.
8 Obecnie istnieje tendencja do zakładania rad rodziców w formie stowarzyszeń. Działalność rady traktowana jest wówczas jako sponsoring szkoły.
9 Na mocy rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach (DzU z 2003 r. nr 6, poz. 69), do obowiązków dyrektora szkoły należy także zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków nauki w szkole.
10 Do 31 grudnia 2004 r. zatrzymanie przez szkołę środków uzyskanych z umów cywilnoprawnych było naruszeniem dyscypliny budżetowej – art. 138 ust.1 pkt 10 u.f.p. Dlatego np. środki uzyskane przez szkołę traktowano jako środki specjalne i gromadzono na odrębnym rachunku bankowym – art. 21 u.f.p. Dyrektor szkoły, która uzyskała takie środki, mógł wystąpić o ich przyznanie, wskazując dokładnie cel, na który mają być przeznaczone. Dyrektor mógł jednak uzyskać środki tylko do wysokości uzyskanych przez siebie przychodów. Takie rozwiązanie przyczyniło się do rozwoju przedsiębiorczości dyrektorów szkół, np. szkoły mające duże sale gimnastyczne zezwalały na odpłatne korzystanie z tych sal praktycznie przez całą dobę.
11 B. Gawlik: System prawa cywilnego, t. 1, wyd. 2, s. 779, tak też M. Pazdan: Kodeks cywilny – komentarz, t. I, wyd. 3, pod red. K. Pietrzykowskiego, Warszawa 2004, ss. 346–347.
12 Ustawa z 21 sierpnia 1997 r., tekst jednolity: DzU z 2004 r. nr 261, poz. 2603.
13 M. Pazdan: Kodeks cywilny..., op. cit., s. 347.
14 M. Safjan: Kodeks cywilny..., op. cit., t. 1, s. 257.
15 M. Safjan, op. cit., s. 257, podobnie Z. Radwański: „Wykładnia umów w pierwszym rzędzie powinna uwzględniać rzeczywistą wolę stron zawierających umowę. Taki sens wyraża art. 652 § 2 k.c.” – w aprobującej glosie do orzeczenia SN z 8 czerwca 1999 r., II CKN 379/98, OSN 2000, nr 1, poz. 10 (OSP 2000, nr 6, poz. 92).
16 Z. Radwański, jw.
17 IV PRN 11/83, OSN 1984, nr 2, poz. 164.
18 II CKN 379/98 (z aprobującą glosą Z. Radwańskiego, OSP 2000, nr 6 poz. 92).
19 Z. Radwański: Wykładnia oświadczeń woli składanych indywidualnym adresatom, Ossolineum, Wrocław, 1992, s. 26.
20 Z. Radwański: Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2003, s. 205.
21 Z. Radwański: Wykładnia oświadczeń woli..., op. cit., s. 114.
22 M. Safjan, op. cit., s. 257.
23 S. Grzybowski: System prawa cywilnego, t. I, Ossolineum, 1974, s. 574.
24 Ibidem, s. 574.
25 T. Stawecki: Obejście prawa. Szkic na temat granic prawa i zasad jego wykładni, Konferencja Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, 1 marca 2002 r., Liber, Warszawa 2003, s. 95.
26 W. Jaślan: Umowy w działalności gospodarczej, INFOR, 2000, s. 207.
27 Ibidem, s. 207, tak też R. Adamus w pracy doktorskiej: Prawne zagadnienia sponsoringu, maszynopis pracy doktorskiej, Uniwersytet Śląski w Katowicach, WPiA, s. 52.
28 W. Jaślan, op. cit., s. 207.
29 L. Stecki: Sponsoring, Toruń 2000, s. 214.
30 R. Adamus, praca doktorska (por. przypis 27), s. 28, por. np. rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie sposobu sponsorowania audycji lub innych przekazów z 6 lipca 2000 r. (DzU nr 65, poz. 785).
31 Tak L. Stecki, jw., W. Jaślan, jw. oraz, jak się wydaje, R. Adamus w pracy doktorskiej, jw.
32 M.Safjan, op. cit., s. 219 i nast.
33 W. Wąsowicz: Obejście prawa jako przyczyna nieważności czynności prawnej, Kwartalnik Prawa Prywatnego, Rok VIII, 1999, z. 1, s. 75.
34 T. Stawecki, op. cit., s. 99, por. np. S. Grzybowski, op. cit., ss. 512–514; M.Safjan, op. cit., ss. 218–227.
35 W. Wąsowicz, op. cit., s. 84.
36 Tak m.in. M. Safjan, op. cit., s. 225, podobnie T. Stawecki, op. cit., s. 90.
37 S. Szer: O przedmiocie prawa cywilnego – część ogólna, „Państwo i Prawo” 1964, nr 3, s. 358; tak samo Z. Radwański: Prawo cywilne – część ogólna, s. 74 oraz A.Wolter: Prawo cywilne – zarys części ogólnej, Warszawa 1986, s. 291.
38 S. Grzybowski, op. cit., s. 513.
39 M. Safjan, op. cit., s. 220 i nast.
40 Pojęcie celu szerzej opisują m.in.: W. Wąsowicz, op. cit., s.76 i nast.; Z. Radwański: System prawa cywilnego, s. 519; Z. Radwański: Wykładnia oświadczeń woli..., op. cit., s. 105 i nast.
41 S. Grzybowski, op. cit., s. 534.
42 II UKN 403/98.
43 P. Karwat: Nadużycie prawa w obszarze prawa podatkowego, s.144, zob. przypis 25.
44 Z. Radwański: Wykładnia oświadczeń woli..., op. cit., s.118.
45 Z. Tobor , J. Nowacki: Wstęp do prawoznawstwa, Zakamycze, 2002, s. 245.
46 W. Wąsowicz, op. cit., s.75 i nast.
47 Towards a Europen Civil Code, Dordrecht–Boston–Londyn 1994.
48 W. Wąsowicz, op. cit., s. 75 i nast.
49 Przeciwny takiej koncepcji jest M. Safjan, op. cit., s. 224, który uważa, że „(…) takie stanowisko abstrahuje od wykładni semantycznej art. 58 k.c., która nawiązuje do celu. Nie jest rolą koncepcji zawartej w konstrukcji czynności mających na celu obejście prawa ochrona swoistego minimum aksjologicznego znajdującego wyraz w podstawowych zasadach i wartościach rekonstruowanych na podstawie systemu prawa i zasad słuszności, bo temu służą inne wartości”.
50 K. Ajdukiewicz: O sprawiedliwości. Język i poznanie, t. I, Warszawa 1985, ss. 365–376.
51 S.Tkacz: Klauzula sprawiedliwości w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, maszynopis pracy doktorskiej, Uniwersytet Śląski w Katowicach, WPiA, s. 270.
52 Por. np. orzeczenie z 11 kwietnia 1994 r. (K 10/93); orzeczenie z 12 grudnia 1994 r. (K 3 /94).
53 S.Tkacz, op. cit., s. 269.
54 Por. np. orzeczenie z 6 kwietnia 1993 r. (K 7/92); orzeczenie z 12 października 1993 r. (K 4/93); orzeczenie z 10 grudnia 1996 r. (P 9/96).
55 Z.Radwański: Prawo cywilne..., op. cit., s. 74.
56 T. Gizbert-Studnicki: Wykładnia celowościowa, „Studia Prawnicze”, PAN, 1986, nr 3–4, s. 63.
57 III CZP 82/79, OSN 1981, nr 7, poz. 120.
58 T. Gizbert-Studnicki, op. cit., s. 64.
59 Jw., s. 63.
60 M. Kryłowicz, A. Wiliński: Rzymskie prawo prywatne, Zakamycze, 2002, s. 21.