W Gorzowie Wielkopolskim odnotowuje się najwięcej rozwodów – podaje GUS. O skalę zjawiska i przyczyny rozwodów zapytaliśmy w gorzowskim USC
W Gorzowie Wielkopolskim odnotowuje się najwięcej rozwodów – wynika z danych GUS. O rzeczywistą skalę zjawiska i przyczyny rozwodów zapytaliśmy w USC.Jak powiedziała Serwisowi Samorządowemu PAP kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Gorzowie Wielkopolskim Mirosława Winnicka, problem rozwodów tylko w niewielkim stopniu dotyczy mieszkańców miasta.
„Wiele osób z okolic pracuje w Gorzowie i w związku z tym tutaj załatwia formalności. Bardzo często udzielamy ceremonii ślubnych ludziom, którzy nie są mieszkańcami Gorzowa. Wyrok rozwodowy też przychodzi do nas, ponieważ tutaj małżeństwo jest zarejestrowane. Nie jest to zatem odzwierciedlenie skali problemu w mieście” – podkreśliła.
Zdaniem Winnickiej mieszkańcy sąsiednich gmin nie wiedzą, że mają swój urząd, w którym mogą załatwiać formalności ślubne i rozwodowe. „Często są zdziwieni, gdy pytamy ich, dlaczego przyszli do nas, skoro mają u siebie urząd. My mamy urząd?" – pytają.
"Gorzów jest miastem na prawach powiatu i ludzie przyzwyczaili się tutaj przychodzić" - stwierdziła.
Pytana o skalę problemu w przeszłości, kierownik USC odpowiedziała, że odsetek rozwodów od ok. 10 lat utrzymuje się na stałym poziomie. Zaznaczyła również, że rozwody nie są wyłącznie domeną młodych ludzi.
„Bardzo często śluby biorą osoby w wieku 50-60 lat, a rozwodzą się trzy miesiące później, więc jest to brak chęci walki o ten związek. Ludzie dojrzali powinni troszkę rozważniej podejść do pewnych kwestii ” – zauważyła.
Według Winnickiej główną przyczyną rozwodów jest obniżenie statusu małżeństwa. „Ludziom brakuje dojrzałości, odpowiedzialności i przekonania, że małżeństwo to ważna instytucja. Obecnie łatwo bierze się śluby i łatwo się rozwodzi, bo takie są możliwości. Nie ma już pierwszej rozprawy mediacyjnej. Jeżeli obie strony są zgodne, to rozwód trwa 30 minut” – wyjaśniła.
Inne przyczyny rozwodów to migracje zarobkowe jednego z małżonków oraz bodźce ekonomiczne. „
Ludzie pobierają się, później jeden z małżonków jedzie do pracy gdzieś za granicę i ten czas rozłąki przesądza sprawę. Poza tym wynika to też z czynników ekonomicznych. Kobieta o statusie wolnym, żyjąca w konkubinacie, rejestruje dzieci i jako osoba samotna ma łatwiejszy dostęp do przedszkola, żłobka itd.” – wytłumaczyła kierownik USC.
Na początku listopada GUS opublikował dane, zgodnie z którymi w 2015 roku sądy orzekły prawomocnie 67,3 tys. rozwodów. Rok wcześniej 65,7 tys., a w 2010 r. 61,3 tys. Na 1000 nowo zawartych małżeństw w 2015 r. rozpadło się aż 356,4 (w 2014 r. - 349).
Statystycznie najwięcej małżeństw rozpadło się w Gorzowie Wielkopolskim (28,1 rozwodów na 10 tys. mieszkańców). Kolejne miejsca zajęły Gdynia (25,9 rozwodów na 10 tys. mieszkańców) i Gdańsk (25,5). Na 67,3 tys. rozwodów, aż 49,8 tys. zostało orzeczonych bez wskazania winowajcy. W 11,6 tys. przypadków wina była po stronie męża, w 2,4 tys. po stronie żony, a niecałe 3,4 tys. z winy obu stron.
Czytaj też:
Rośnie liczba rozwodów w Polsce. Dlaczego w jednych miastach jest ich więcej niż w innych? dap/ Serwis Samorządowy PAP