Najwięcej wniosków szpitali o postępowanie restrukturyzacyjne, jest na Mazowszu - 74. Na następnych miejscach znalazły się Śląsk - 70, Dolny Śląsk - 57, Łódzkie - 41, Lubelskie - 34.
318 publicznych zakładów opieki zdrowotnej złożyło wnioski o dotację z budżetu państwa, 570 - wnioski o wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego i pożyczkę z budżetu państwa, 12 zoz-ów zdecydowało się na emisję obligacji - takie podsumowanie pierwszego etapu działania ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej przedstawił w środę minister zdrowia Marek Balicki.
Jego zdaniem, ustawa spełnia swoje zadanie. Balicki ocenił, że z 942 publicznych szpitali oraz przychodni uprawnionych do skorzystania z ustawy, chce to zrobić ok. 90 proc. podmiotów. Zoz-y wnioskują o ogółem 1,44 mld zł pożyczki z budżetu państwa oraz 626,8 mln zł dotacji; pułap w przypadku dotacji wynosi 200 mln zł, zaś zarezerwowana w budżecie państwa kwota na pożyczki to 2,2 mld zł.
"To pierwsze tego typu podejście do rozwiązania problemu zadłużenia publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Do tej pory, aby oddłużyć zakład trzeba było przekazać kartkę informacji z wnioskowaną kwotą. Dziś trzeba przygotować poważny program restrukturyzacji" - powiedział Balicki. Dodał, że drugim elementem różnicującym poprzednie procesy oddłużenia, uznawane za nieskuteczne, jest to, że z tego programu skorzystają także zakłady niezadłużone, które mogą ubiegać się o dotację.
Najwięcej wniosków o postępowanie restrukturyzacyjne, którego wszczęcie jest wstępem do ubiegania się o pożyczkę, jest na Mazowszu - 74; na następnych miejscach znalazły się Śląsk - 70, Dolny Śląsk - 57, Łódzkie - 41, Lubelskie - 34. Najmniej wniosków złożono w województwach: Opolskim - 14, Podlaskim - 17, Podkarpackim - 19, Wielkopolskim - 21 oraz Zachodniopomorskim i Świętokrzyskim - po 22. Decyzje odmowne wydano w pięciu przypadkach.
Tak było na przykład w województwie zachodniopomorskim, gdzie projekty dwóch zoz-ów odrzucono ze względu na negatywną opinię gminy lub powiatu. Natomiast na Dolnym Śląsku wniosków nie złożyło pięć placówek. Cztery nie przystąpiły do planów restrukturyzacji, m.in. dlatego, że są w stanie likwidacji, zaś znajdujący się w dość dobrej kondycji Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc w Kowarach nie wykazał zainteresowania ministerialnym programem.
Niezadłużone placówki ubiegają się o dotacje. Okazało się, że możliwość uzyskania dotacji zmobilizowała dyrekcje 128 zoz-ów do spłaty zadłużenia. Dyrektorzy za dotacje chcą przede wszystkim zmodernizować swoje placówki. Podobnie jak w przypadku pomocy unijnej, konieczny jest 25 proc. wkład własny. Szef warszawskiego Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc prof. Kazimierz Roszkowski wnioskował o 1,7 mln dotacji, którą chce przeznaczyć na ucyfrowienie radiologii. "Dzięki tej inwestycji poprawi się jakość pracy oraz zmniejszą koszty. Chodzi przede wszystkim o koszty wywoływania zdjęć oraz utylizacji materiałów" - powiedział PAP.
O ile pula pieniędzy na pożyczki okazała się za wysoka w stosunku do złożonych wniosków, o tyle wnioski o dotacje przekroczyły zakładany limit trzykrotnie. Według Balickiego, po analizie wniosków okazało się jednak, że nie trzeba było aż tak dużych kwot, o jakie dyrekcje wnioskowały.
Dyrektorzy zadłużonych zoz-ów skarżą się, że wbrew zapowiedziom, ustawa nie wstrzymała egzekucji komorniczych.
Z taką sytuacją boryka się m.in. najbardziej zadłużony w zachodniopomorskiem szpital w Kołobrzegu, który jako jeden z pierwszych w kraju złożył wniosek o rozpoczęcie restrukturyzacji. Zobowiązania kołobrzeskiego szpitala wynoszą blisko 20 mln zł. W połowie lipca dyrektor szpitala Janusz Olszewski podpisał umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego w Szczecinie na udzielenie ponad 3,68 mln zł pożyczki. Udało mu się podpisać ugody z większością wierzycieli, obecnie sprzedaje zbędne budynki i tereny należące do szpitala. Pożyczka bankowa została udzielona na 10 lat.
"W czerwcu, już po wydaniu decyzji o restrukturyzacji, NFZ przekazał 25 proc. pieniędzy na leczenie komornikowi, w lipcu interpretacja była inna i nie przekazał, obawiamy się, że w tym miesiącu komornik znów sięgnie po swoje" - powiedział PAP dyrektor ds lecznictwa Marek Hoc.
Tymczasem samo wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego nie wystarczy do uchylenia prawomocnego wyroku sądowego o egzekucji komorniczej z klauzulą wykonalności. Może to zrobić sąd na wniosek dłużnika lub wierzyciela. "W każdym przypadku jest konieczne wyegzekwowanie prawa w sądzie" - powiedział Balicki.
117 placówek w Polsce chce oprócz pożyczki zaciągnąć kredyty w bankach. Na Lubelszczyźnie o pożyczki wystąpiły 34 placówki, wnioskując o prawie 103 mln zł, a blisko 72 mln zł chcą ponadto pożyczyć w bankach. Jeden ze szpitali z tego regionu chce wyemitować obligacje na kwotę ok. 23 mln zł. Gdańskie placówki, oprócz pożyczek chcą uzyskać kredyty w wysokości blisko 140 mln zł oraz umorzenia zobowiązań publicznoprawnych w wysokości prawie 93 mln zł.
O pożyczki starają się nawet najbardziej zadłużone szpitale - w tym polski rekordzista - Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp., który ma ok. 217 mln zł długu. "Nasz szpital ma otrzymać około 15 mln zł pożyczki. W naszym przypadku wszystkie pieniądze pójdą do ZUS. Wzięliśmy pożyczkę tylko dlatego, że lepiej opłaca się to zrobić i spłacić wobec niego zadłużenie niż płacić odsetki ZUS-owi" - wyjaśnił dyrektor szpitala Leszek Wakulicz.
Niektórzy dyrektorzy narzekają na BGK obsługujący pożyczki - najczęściej na harmonogram spłat, zdaniem niektórych, dość sztywno ustalonych: zwykle albo w ratach miesięcznych, kwartalnych, albo całość na końcu. Wiceprezes BGK Mirosław Czekaj powiedział jednak w poniedziałek, że bank jest jednak skłonny do negocjacji. Są też tacy dyrektorzy, którzy na współpracę z bankiem nie narzekają. Dyrektor Szpital Wojewódzkiego w Łomży Marian Jaszewski powiedział PAP, że informatycy BGK mają pomóc przygotować szpitalowi na miejscu system elektronicznej obsługi wypłaty pieniędzy pracownikom, co będzie tańsze od tradycyjnych przelewów.
Pożyczki są przeznaczone w pierwszej kolejności na zaspokojenie roszczeń pracowniczych; mogą być spłacane przez maksymalnie 10 lat. Są niskooprocentowane; po spłacie połowy kwoty pożyczki i zakończeniu restrukturyzacji szpital może liczyć na umorzenie drugiej połowy. (PAP)