Ponad 880 tysięcy zł ma wpłacić do gminnej kasy Fundacja Rozwoju Miasta Bielska-Białej - tak nakazują wyrok sądowy i ugoda, którą miasto podpisało z fundacją.
To kolejny etap wojny, jaką prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult, wypowiedział fundacji na początku swojej pierwszej kadencji - przypomina "Dziennik Zachodni". Zarzucił jej, że zamiast dla mieszkańców, działa dla korzyści kilku osób biorących ogromne pieniądze.
Gmina zawarła umowy z fundacją w 1996 roku. Na statutową działalność oddano jej siedem dużych terenów i dwa obiekty. W zamian za to fundacja została zobowiązana do działań na rzecz miasta i mieszkańców.
Przez 12 lat fundacja nie wywiązała się z obietnic. Miasto rozwiązało umowę, a sprawa trafiła do sądu.
Sąd przyznał miastu rację i zasądził odszkodowanie. Za kamienicę przy ul. Barlickiego 192 tys. zł, za działkę przy ul. Broniewskiego 89 tys. zł. O wpływ do kasy 600 tys. zł miasto zadbało samo i zawarło z fundacją porozumienie, zgodnie z którym zapłaci ona taką kwotę za niewywiązanie się z budowy schroniska dla zwierząt. Jeśli tego nie zrobi, miasto i w tej sprawie wystąpi do sądu.
- Sprawy zostały źle ocenione przez sąd, ale wyrok zapadł i będziemy go realizować. Kuriozalne jest to, że odszkodowania zażądała gmina, która jest jednym z fundatorów fundacji, zamiast załatwić tę sprawę polubownie - powiedział prezes FRMBB, Leszek Wasiak.
Wanda Then
Źródło: "Polska Dziennik Zachodni"