Zapowiadając wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc., nie mniej niż o 1500 zł brutto, brano pod uwagę ogólną płacę otrzymywaną przez nauczycieli (we wszystkich składnikach), a nie tylko wynagrodzenie zasadnicze - informuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się, by 30 proc. podwyżki odnosiły się właśnie do wynagrodzenia zasadniczego.
MEN przypomniał w komunikacie, że zgodnie z zapowiedziami rządu, średnie wynagrodzenie nauczycieli wynikające z Karty Nauczyciela wzrośnie o ponad 1500 zł brutto. Na podwyżki dla nauczycieli szkolnych i przedszkolnych rząd przeznacza ponad 23 mld zł.
"Po wprowadzonych przez rząd zmianach, uposażenia średnie wynikające z Karty Nauczyciela wzrosną o 1577 zł w przypadku nauczycieli początkujących, o 1720 zł w przypadku nauczycieli dyplomowanych i 2198 zł w przypadku nauczycieli mianowanych. Pieniądze będą wypłacane z wyrównaniem od 1 stycznia" - przypomina resort.
Ministerstwo podkreśla przy tym, że wynagrodzenie nauczyciela jest wieloskładnikowe.
"Nie składa się tylko z wynagrodzenia zasadniczego. Nauczyciele uprawnieni są do różnych dodatków. Część z tych dodatków na mocy ustaw i innych aktów prawnych powiązana jest z wynagrodzeniem zasadniczym. Wzrost wynagrodzenia zasadniczego automatycznie powoduje wzrost wartości niektórych innych składników wynagrodzenia nauczycieli" - czytamy w komunikacie resortu.
"Zapowiadając wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc., nie mniej niż o 1500 zł brutto, brano pod uwagę ogólną płacę otrzymywaną przez nauczycieli (we wszystkich składnikach), a nie tylko wynagrodzenie zasadnicze - jeden element tego wynagrodzenia. Aby wypełnić to zobowiązanie, nauczycielom początkującym zapewniono wzrost wynagrodzenia o 33 proc" - wyjaśnił resort.
Komunikat ministerstwa pojawił się w reakcji na stanowisko Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wiceprezes związku Urszula Woźniak powiedziała "Gazecie Wyborczej", że jest "wściekła". To jej reakcja na projekt rozporządzenia płacowego dla nauczycieli, z którego wynika, że "nie mniej niż 1,5 tys. zł brutto" odnosi się do średniego wynagrodzenia, do którego wliczanych jest wszystkich kilkanaście dodatków, jak również odprawy emerytalne.
Później, we wpisach w serwisie społecznościowym X, Woźniak łagodziła swoje stanowisko pisząc: "Doceniamy wysiłek rządu co do podwyżek dla nauczycieli, Czarnek w XI 2023 r. twierdził, że 30 proc. podwyżki dla nauczycieli zrujnowałyby budżet. Spór dotyczy tylko spłaszczenia wynagrodzeń między początkującym a mianowanym, to różnica 149 zł.".
Na stronie ZNP możemy przeczytać, że 19 stycznia Związek Nauczycielstwa Polskiego otrzymał do zaopiniowania projekt rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej zmieniającego rozporządzenie ws. wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy.
Według ZNP, ministerstwo zaproponowało następujące stawki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli z pierwszej grupy zaszeregowania płacowego (tj. posiadających tytuł zawodowy magistra z przygotowaniem pedagogicznym):
Ministerstwo edukacji zaproponowało zmiany, w wyniku których minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli z pierwszej grupy zaszeregowania płacowego wzrosną dla nauczycieli:
Spotkanie uzgodnieniowe projektu ma się odbyć 1 lutego w gmachu MEN.
ZNP podkreśla, że w grudniu 2023 roku przyjęło uchwałę sprawie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w 2024 r., w której domaga się "zadeklarowanego przez demokratyczną opozycję w kampanii wyborczej co najmniej 30 proc. wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, jednak nie mniej niż 1500 zł.”
js/