Szkoła żyje, dzieci mają blisko, nauczyciele mają pracę i z tego jesteśmy zadowoleni - mówi wójt Józef Bogucki. Jego gmina, Boguty-Pianki, oddała w ręce pozarządowe cztery szkoły
O przekazywaniu szkół samorządowych w ręce stowarzyszeń rozmawiamy z Józefem Boguckim, wójtem gminy Boguty-Pianki oraz dr. Arkadiuszem Peisertem i Krzysztofem Broszem, współautorami badań szkół publicznych prowadzonych przez organizacje pozarządowe i samorządy. Jakie są przyczyny przekształceń szkół z samorządowych na pozarządowe? Józef Bogucki, wójt gminy Boguty-Pianki: Jest wiele przyczyn, od organizacyjnych po ekonomiczne. W 2004 r. przekształciliśmy cztery szkoły, ponieważ nie było stać samorządu na ich utrzymanie. Zlikwidowaliśmy je z myślą, że poprowadzi je stowarzyszenie, tak, żeby nie zniszczyć tych szkół. Funkcjonują już trzy lata.
Co się zmieniło?
- Są to szkoły tańsze dla gminy, stowarzyszenie które je prowadzi pozyskuje środki zewnętrzne. Szkoła żyje, dzieci mają blisko do szkoły, nauczyciele maja pracę i z tego jesteśmy zadowoleni.
Jak wyglądał proces przekształceń?
- Przebiegał dość łagodnie, rodzice byli przekonani, że skoro szkoły zostaną, a zmieni się organ prowadzący, to będą uczyli Ci sami nauczyciele, a wykształcenie ich dzieci nie zmieni się. Będzie na tym samym poziomie, co w szkole samorządowej.
Jak Pan ocenia procedurę przekształceń? - Podjąć decyzję o likwidacji jest niezwykle trudno, jeśli w danej gminie kilka lat wcześniej szkołę budowali np. rodzice w czynie społecznym. Przyszedł taki moment, że ekonomicznie nasza szkoła nie spełniała warunków, trzeba było ją przekształcić. Gmina musi jednak podjąć najpierw decyzję o likwidacji i wtedy pojawia się problem, który może narastać, jeśli rodzice zechcą utrzymywać tą szkołę w takim stanie, w jakim ona jest, lub mniejszy problem, jeśli rodzice pomogą gminie i stowarzyszeniu. Otrzymaliśmy zgodę kuratora oświaty najpierw na likwidację najsłabszej ekonomicznie szkoły. Zgodę na likwidację jednej ze szkół wydał minister edukacji.
Resort edukacji proponuje uproszczenie procedury przekształcenia szkoły. Proces ten nie będzie wymagał likwidacji. Nad zmianami pracuje już Sejm. Jak Pan ocenia rządowe propozycje? - Nie jest problemem przekazanie szkoły stowarzyszeniu. Problemem jest Karta Nauczyciela, a konkretnie przepis, że nauczyciel ma pracować zaledwie 18 godzin dydaktycznych. Do tych godzin wlicza się także przerwę w szkole. Gdybyśmy wyjęli 15 minutową przerwę byłoby 25 proc. taniej dla organów prowadzących szkoły.
Drugi problem to rozpiętość wynagrodzeń nauczyciela stażysty i dyplomowanego. Moim zdaniem w szkołach podstawowych nie koniecznie zajęcia muszą prowadzić nauczyciele dyplomowani. Szkoła, która nie ma przynajmniej 80 uczniów nie może funkcjonować. W małej szkole, gdzie jest 40 uczniów, zarobki nauczycieli powinny być relatywnie niższe.
Dziękuję za rozmowę. Dlaczego samorządy przekazują szkoły do prowadzenia organizacjom pozarządowym? Arkadiusz Peisert, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego, niezależny badacz społeczny: Głównie dlatego, że samorządów nie stać na utrzymanie małych szkół podstawowych, ponieważ otrzymują subwencję oświatową nieadekwatną do ich nakładów. Budynki szkolne w małych gminach znacznie wykraczają poza potrzeby, a trzeba je ogrzać. Klasy w małych szkołach mają mało uczniów, zdarza się, że 5 - 7, a subwencja jest przyznawana na ucznia.
W jakim momencie najlepiej przekazać szkołę do prowadzenia organizacji pozarządowej? Krzysztof Brosz z Grupy Doradztwa i Treningu Invent: Po pierwsze, kiedy jest wybór między przekształceniem a likwidacją. Druga rekomendacja jest wówczas, kiedy chcemy obejść polski system finansowania i zarządzania oświatą, obejść Kartę Nauczyciela, nielogiczny sposób naliczania subwencji. Ale wówczas potrzebujemy samorządu, który świadomie wie, że tego chce i dopłaca do szkoły.
Jeśli samorząd jest w trudnej sytuacji finansowej nie powinien przekazywać szkoły?
Krzysztof Brosz: Najpierw warto zbudować kapitał do poprawy sytuacji, a o przekształceniu pomyśleć za dwa, trzy lata. Przekazanie szkoły w sytuacji, gdy się ma mało pieniędzy, tylko po to, aby wykorzystywać pewne pozytywne aspekty przekształcenia, nie działa. Nie będzie gorzej, ale nie będzie też lepiej.
Jeśli władza samorządowa stoi jednak przed dylematem: likwidować, czy przekształcać, co Pan poleca? Krzysztof Brosz: Zdecydowanie przekazywać, wyszukać stowarzyszenie, które prowadzi szkoły i umówić się na pewien proces. Trzeba ustalić pewne warunki dotyczące utrzymania jakości pracy szkoły, np. rodzaj minimalnej pensji nauczycieli, wysokość nakładów na zajęcia dodatkowe.
Podczas badania zadawali sobie Panowie pytanie, jak uratować małe szkoły na wsi? Arkadiusz Peisert: Małe szkoły są zasadniczo droższe, ale jeśli państwo i samorząd chce wyrównywać szanse edukacyjne musi się zgodzić z tym, aby przekazywać większe środki dla szkół. Jest co prawda dodatek wiejski, ale on zdecydowanie nie wystarcza. Sposób finansowania oświaty w Polsce i system awansu zawodowego nie są w żaden sposób powiązane z wynikami pracy szkół.
Dziękuję za rozmowę./amk/
Więcej na ten temat:
Lekcja rachunków