Największym problemem jest oświata, cały czas niedoszacowana. Gminy wiejskie ponoszą olbrzymie koszty na dowożenie uczniów w szkołach - mówi Ryszard Niebieszczański, wójt gminy Kłodzko
- Największym problemem jest oświata, cały czas niedoszacowana, z budżetu gminy musimy ponad 4 mln zł dołożyć do edukacji. Gminy wiejskie ponoszą olbrzymie koszty na dowożenie uczniów w szkołach. Subwencja oświatowa praktycznie wystarcza jedynie na płace - mówi Ryszard Niebieszczański, Wójt Gminy Kłodzko.
Jak Pan ocenia obecną sytuację gospodarczą gminy?
- Oceniam dobrze. Nasza gmina w roku bieżącym jest nastawiona na inwestycje. Patrząc na gminę Kłodzko można by powiedzieć, że kryzysu nie ma.
Czy przewiduje Pan mniejsze wpływy do budżetu gminy w związku z kryzysem finansowym?
- Udział w podatku dochodowym jest dla nas niewielkim przychodem, z tego względu, jeśli nastąpi pogorszenie wpływów z jego tytułu, nie wpłynie to znacząco na wielkość przychodów naszego budżetu. Dotacje z Unii Europejskiej, które dzieli marszałek będą w tej wysokości, w jakiej były zaplanowane.
Natomiast biorąc pod uwagę przetargi – to mogę powiedzieć, że jeżeli w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z czymś co nazwę„rynkiem wykonawcy”, to w bieżącym roku będzie to„rynek inwestora”. Chcąc zapewnić sobie portfel zamówień na bieżący rok, firmy obniżają ceny, stąd wniosek, że ich dochody prawdopodobnie będą mniejsze.
Czy gmina Kłodzko przewiduje ograniczenia wydatków budżetowych w tym roku?
- Jesteśmy gminą wiejską, gminą niebogatą. Bez względu na to w jakim jesteśmy okresie gospodarczym zawsze analizujemy potrzeby wydatków.
A jeśli tak, czy będą ograniczane wydatki na inwestycje?
- Przeciwnie, wydatki na inwestycje w obecnym budżecie wzrosły. Mogę też powiedzieć, że zadania, które są zaplanowane do wykonania - będą wykonane. Tym bardziej, że kwoty, które były przeznaczone na inwestycje, po przetargach, w kilkunastu przypadkach są już o połowę niższe.
Część pieniędzy zostanie w budżecie gminy. W zależności od tego, jak będzie wyglądała sytuacja w trzecim kwartale, przeznaczymy te środki albo na nowe zadania, albo na uzupełnienie ewentualnych braków w innych działach.
Ewentualnych wydatków bieżących pewnie więc Pan także nie przewiduje?
- Jak mówiłem jesteśmy zawsze oszczędni, ale z oszczędnej gminy nie można zrobić bardzo skąpej – chyba nie na tym polega zadanie moje i samorządu.
Jakie będą priorytety działań gminy w najbliższym czasie?
- Mamy w tym roku budżet rekordowy, bo 48 mln zł, co jak na gminę wiejską jest dużą kwotą. Jesteśmy po rozstrzygnięciu przetargu na tzw. „schetynówki”, lada moment zaczniemy prace na naszych drogach. To w pierwszej kolejności. Kończymy też prace związane z oświetleniem ulicznym w całej gminie, zostały nam jeszcze dwie miejscowości do zakończenia tej inwestycji.
Obecnie jesteśmy w trakcie podpisywania umowy z Urzędem Marszałkowskim na budowę kompleksu szkolno – sportowego w Szalejowie Górnym. To będzie nasza największa inwestycja, która pochłonie ok. 7 mln zł. Mam nadzieję, że do czerwca zostaną rozstrzygnięte przez Urząd Marszałkowski dotacje do dwóch kolejnych dużych inwestycji. Jedna dotyczy wodociągowania dwunastu miejscowości północno-zachodniej części gminy. Druga polegać będzie na kanalizacji dużej części miejscowości Krosnowice. Te inwestycje chcemy rozpocząć pod koniec tego roku i zakończyć w roku 2011, w cyklu dwuletnim.
Inne zadania to między innymi odnowa wsi, tutaj przystępujemy z kilkoma wnioskami. Przede wszystkim będą to kapitalne remonty Domów Ludowych oraz budowa dużej sali widowiskowej przy remizie strażackiej w Żelaźnie.
Trzeci etap środków unijnych to PROW, z tego programu chcemy przeprowadzić cztery zadania – zwodociągować trzy wsie oraz wykonać kanalizację w jednej miejscowości. Ze środków własnych prowadzimy także kanalizację wsi Boguszyn. W roku bieżącym z 48 mln środków w budżecie chcemy wydać na inwestycje ok. 25 mln zł.
Które z problemów samorządów uważa Pan obecnie za najdotkliwsze? Jakie, najważniejsze, dotykają gminy Kłodzko?
- Dla mnie największym problemem jest oświata, cały czas niedoszacowana, z budżetu gminy musimy ponad 4 mln zł dołożyć do edukacji. Gminy wiejskie ponoszą olbrzymie koszty na dowożenie uczniów w szkołach. W moim przypadku jest to rocznie ponad 700 tys. zł.
Subwencja oświatowa praktycznie wystarcza jedynie na płace. W związku z tym zdecydowaliśmy się na budowę dużej szkoły. Kilka małych szkół zmuszeni będziemy zlikwidować. Pozytywne jest to, że w związku z następną reformą oświaty powstaną na ich miejsce trzy nowe przedszkola, podwoi się więc ich liczba na terenie gminy. Start dzieci 6 letnich będzie więc porównywalny do miast.
Jakie były tegoroczne sukcesy samorządu Kłodzka?
- Przede wszystkim sukcesem jest rozstrzygnięcie konkursu na budowę szkoły w Szalejowie Górnym i zakwalifikowanie tego projektu. Ubiegaliśmy się o to już od trzech lat, w roku bieżącym dopiero wchodzi to w etap realizacji, bo niestety nie było naborów wniosków.
Dla mnie drobnym, ale lokalnym sukcesem jest to, że nasze wsie są zadbane, wypielęgnowane, wyczyszczone. Po zimie nie widać nigdzie wystających krzaków, chwastów. Kłodzka wieś jest piękna, warto przyjechać i zobaczyć. Kiedy zaczynaliśmy sześć lat temu, niektórzy mieszkańcy mieli do mnie żal, że wymuszam pewne działania na rzecz estetyki gminy. Pewne rzeczy jednak trzeba wymusić, obecnie ludzie sami dbają o porządek.
Dziękuję za rozmowę.
kkż/