Prezydent Lubina jest za likwidacją "obwarzanków". Gmina wiejska Lubin stanowczo się temu sprzeciwia, MAC zapewnia, że nie będzie siłowych rozwiązań
Prezydent Lubina lobbuje w resorcie administracji za likwidacją "gmin obwarzankowych", które nazywa pasożytami. Gmina wiejska Lubin stanowczo się temu sprzeciwia, a MAC zapewnia, że nie będzie siłowych rozwiązań. W oświadczeniu, do którego odsyła urząd gminy, przewodniczący rady gminy Lubin Jerzy Szumlański zaznaczył, że przedstawiona przez prezydenta miasta propozycja "włączenia" gminy w struktury miejskie spotyka się z jego zdecydowanym sprzeciwem.
"Otóż takiej zgody nie ma, nie było i nie będzie!" - deklaruje w oświadczeniu Szumlański. Wtóruje mu zastępca wójta Zofia Rejdak. Lubin (Dolnośląskie) to jedna z blisko 160 tzw. "gmin obwarzankowych" (na 2479 gmin ogółem), czyli gmin wiejskich otaczających ośrodki miejskie, z siedzibą na terenie miasta.
"Chodzi o pieniądze"Resort administracji przekonuje "obwarzanki" do łączenia się w większe jednostki, ponieważ, w ocenie autorów ministerialnego raportu, utrzymywanie zdublowanej administracji generuje niepotrzebne koszty. Poza tym rodzi negatywne zjawiska, takie jak częste korzystanie z usług miejskich przez osoby, które podatkami zasilają budżet gminy.
Dlatego ministerstwo chce zmienić przepisy tak, aby integracja była bardziej opłacalna finansowo dla jednostek, którym dotychczas mogła się nie kalkulować. Chodzi o te gminy i powiaty, których
wpływy z PIT per capita są poniżej średniej krajowej. Ma to przełamać impas w rozmowach między jednostkami administracji lokalnej.
Jak dotąd, mimo pojedynczych sygnałów o zainteresowaniu konsolidacją, nie nastąpiło bowiem żadne połączenie.
W ocenie prof. Jerzego Hausnera problem tkwi w systemie finansowania samorządów, który dostarcza dużej części środków z budżetu państwa w formie subwencji i dotacji, przy jednocześnie niskim udziale podatków lokalnych.
W raporcie o kondycji JST przygotowanym pod redakcją byłego ministra gospodarki wskazano, że oddolne inicjatywy o połączeniu odrębnych samorządów cechują przede wszystkim kraje, w których samorządy opierają swoją działalność w przeważającej mierze na dochodach z podatków, w zakresie których posiadają istotną autonomię.
Pat w LubinieWładze gminy wiejskiej Lubin propozycję miasta o zespoleniu w jeden organizm oceniają jako próbę odebrania autonomii. Zarzucają miastu, że działa bez porozumienia z gminą. Sugerują ponadto, że prawdziwym powodem dążenia do "wchłonięcia" gminy przez jednostkę miejską są problemy finansowe miasta. Rada gminy zobowiązała się ponadto do podjęcia wszelkich działań zmierzających do utrzymania jedności i integralności gminy.
"Interesy gmin wiejskiej i miejskiej z natury rzeczy są zupełnie inne, bywa nawet, że są rozbieżne" - uważa przewodniczący rady Gminy Lubin Jerzy Szumlański.
W oświadczaniu odniósł się do zarzutów prezydenta miasta Lubin Roberta Raczyńskiego, który uznał, że urzędnicy gminni nie chcą połączenia, ponieważ kieruje nimi strach przed utraceniem posad. „Gmina Lubin to nie jest tylko urząd ani jego pracownicy - gmina to kilkunastotysięczna, zintegrowania społeczność, której jako radni mamy obowiązek służyć" - podkreślił przewodniczący rady gminy.
Tymczasem resort administracji odcina się od pomysłu likwidacji "gmin obwarzankowych". - W Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji obecnie nie są planowane działania dotyczące generalnych zmian w zasadniczym podziale terytorialnym państwa polegające m.in. na likwidacji gmin - podkreślił rzecznik prasowy resortu Artur Koziołek. Łączenie samorządów w większe jednostki ma być dobrowolne.
Zwolennikiem radykalniejszych rozwiązań jest prezydent Lubina Robert Raczyński, który w zespoleniu samorządów upatruje milionowych korzyści dla powiększonej jednostki
(Więcej: MAC dorzuca gminom obwarzankowym 140 mln zł).
/kic/Serwis Samorządowy PAP