Szanse i zagrożenia związane z wdrożeniem systemu kaucyjnego oraz rozszerzonej odpowiedzialności producenta, a także kwestia segregacji frakcji UCO – były głównymi tematami debaty zorganizowanej podczas IV Forum Miasteczek Polskich w Warszawie.
Otwierając dyskusję dr inż. Beata Waszczyłko-Miłkowska, kierownik Zakładu Monitoringu i Prognozowania w Gospodarce Odpadami IOŚ-PIB przypomniała, że system kaucyjny ma służyć osiągnięciu poziomu selektywnego zbierania odpadów powstających z butelek na napoje z tworzyw sztucznych. „I te cele w wysokości 77 i 99 proc. są dla przedsiębiorców” - podkreśliła.
Dodała, że UE nie nakazała wdrożenia tych przepisów już od 2025 r. Ekspert wskazała przy tym, że „polski ustawodawca tworzy to narzędzie (system kaucyjny - red.) włączając w to jeszcze opakowania i odpady z puszek aluminiowych”.
Waszczyłko-Miłkowska zauważyła przy tym, że udział morfologiczny butelek i puszek aluminiowych w odpadach komunalnych to zaledwie 3 proc. odpadów wytwarzanych w Polsce.
„To jest kuriozalne, bo akurat ten rodzaj odpadów jeżeli mówimy o butelkach, gdzie większość mają PET-y, i obok puszek aluminiowych, to są te rodzaje odpadów, z którymi w ogóle nie mamy problemów z poziomem recyklingu w Polsce. To są najłatwiej sortowane odpady, najłatwiej wydzielane i najbardziej efektywnie przekazywane do recyklingu” – tłumaczyła przedstawicielka IOŚ-PIB.
Dlatego jej zdaniem teza o wzroście poziomu recyklingu po wprowadzeniu systemu kaucyjnego „nie odnajduje żadnego odzwierciedlania w faktach”.
Z kolei Andrzej Gantner, prezes Polskiej Federacji Producentów Żywności ocenił, że wprowadzenie systemu kaucyjnego w skali ogólnopolskiej spowoduje wzrost kosztów po stronie konsumenta o ok. 1,50 zł.
„Pragnę uspokoić tych, którzy tak strasznie się niepokoją, że po wprowadzeniu systemu kaucyjnego znikną im tzw. żółte worki w całości. Nie znikną, bo te opakowania, o których wspomniałem stanowią 30 proc. żółtego worka” – przekonywał prezes PFPŻ.
Gatner zwrócił tez uwagę na wysoką skuteczność systemu kaucyjnego. „Oczywiście nie w pierwszym roku, ale w kolejnych latach szacowana skuteczność systemów kaucyjnych jest na poziomie ok. 90-95 proc. To jest skuteczność nieosiągalna w zbiórce pojemnikowej” - podkreślił.
Jego zdaniem jednak przed systemem kaucyjnym powinna wejść ustawa o rozszerzonej odpowiedzialności producenta. „Te przepisy powinniśmy mieć już od co najmniej dwóch lat” – zaznaczył.
Według niego złą wiadomością dla samorządów będzie to, że przepisy o ROP będą zakazywać crossfinansowania. Jak wyjaśnił, oznacza to, że z opłat za butelkę nie będzie można finansować np. zbiórki odpadów po zabawkach. „Każdy strumień musi iść dokładnie tam za jakie opakowanie zapłacono” - dodał.
Jego zdaniem problemem może być też zasada kosztu netto. „Oznacza ona, że jeżeli wprowadzający płaci za zbiórkę, segregację i przygotowanie do recyklingu, to jeżeli powstaną przychody z tego tytułu po stronie gminy, to muszą one obniżyć koszty wprowadzającego. To wynika wprost z prawa unijnego i polskiego, i trzeba się do tego przygotować” – zaznaczył Gatnar.
O wyzwaniach i korzyściach w zakresie segregacji frakcji odpadowej UCO, czyli zużytego oleju kuchennego mówił z kolei Paweł Retmaniak z EMKA S.A. W swoim wystąpieniu przypomniał, że wylewanie do kanalizacji oleju po smażeniu generuje spore problemy i koszty, szczególnie jeśli dojdzie do zatkania lub uszkodzenia rur kanalizacyjnych.
Zdaniem Retmaniaka mieszkańcy, ale też samorządy powinny zainteresować się możliwością segregacji frakcji UCO, czyli zużytego oleju powstającego w gospodarstwach domowych bo w ten sposób nie tylko ograniczą zanieczyszczenie środowiska i zmniejszą ryzyko awarii systemu kanalizacyjnego, ale też umożliwią tworzenie ekologicznych biopaliw.
Jego zdaniem bez edukacji i szerokiej promocji wśród mieszkańców nie będzie możliwe przekonanie ich do nie wylewania oleju po smażeniu do kanalizacji.
„Najlepiej zaangażować w to młode pokolenie. Chcemy żeby dzieci były naszymi ambasadorami. Chcemy to osiągnąć poprzez wprowadzenie prelekcji w szkołach i przedszkolach. Dzięki temu dzieci będą miały okazję na poznanie nowej frakcji, jaką jest właśnie UCO” – przekonywał Retmaniak.
Jego zdaniem ważnym elementem jest też motywacja. „W naszym systemie ma ona postać gratyfikacji, która ma zachęcić mieszkańca do zaangażowania się w zbiórkę UCO. Za każdą pełną butelkę UCO, którą mieszkaniec przyniesie do maszyny będziemy przyznawać punkty. W gminach, które będą z nami współpracować będziemy minimum raz w roku organizować finał pod nazwą „Olej zdasz, drzewko masz!", gdzie za określoną liczbę zdobytych punktów będzie można odebrać sadzonki drzew” – tłumaczy przedstawiciel EMKA S.A.
mp/